Droga do Rzymu!

Polska – Serbia. 130 minut niesłychanej walki i awans biało-czerwonych do czołowej czwórki mistrzostw Starego Kontynentu.


Po niesłychanie emocjonującym ćwierćfinałowym meczu mistrzostw Europy w Bari Polska pokonała Serbię 4:1. To była niesłychanie ciężka potyczka, bo zespół z Bałkanów postawili twarde warunki, ale biało-czerwoni wznieśli się na wyżyny swoich możliwości. Teraz przenosiny do Rzymu i półfinał z kolejnym wymagającym rywalem – Słowenią.

Trener Nikola Grbić zdecydował się z Wilfredo Leonem oraz Aleksandrem Śliwka w przyjęciu i trzeba przyznać, że wyglądało przyzwoicie. O ile przyjęcie dobrze funkcjonował to szwankował atak i skrzydłowi nie potrafili skończyć pierwszej akcji. Trudno się dziwić, że odmłodzona reprezentacja Serbii prowadziła 13:9, 17:14, nasi siatkarze odrabiali straty. Doprowadzili do remisu 17:17, a po udanym blokiem objęliśmy prowadzenie.

A potem rozpoczęła się uporczywa walka o każdy punkt. Przy stanie 23:23 mieliśmy piłkę w górze, ale Leon zdecydował się „kiwkę” i rywale zablokowali piłkę. Jednak po tej akcji dwoma punktami podpisał Norbert Huber, w tym asem. Mieliśmy dwie piłki setowe, ale ich nie wykorzystaliśmy. Natomiast seta po swojej stronie zapisali Serbowie, bowiem Leon dwa razy posłał piłkę w aut. Biało-czerwoni popełnili aż 11 błędów to stanowczo za dużo przy tak wyrównanych drużynach.


Czytaj także:


W kolejnej odsłonie rządziła i dzieliła tylko jedna drużyna. Podopieczni trenera Grbnicia szybko wyciągnęli wnioski po przegranej partii. Zwiększyli siłę zagrywki i koncentrowali się na skończeniu pierwszej akcji. I właśnie one przynosiły punkty. Od początku prowadziliśmy kilkoma punktami. A potem była demolka, bo prowadziliśmy już 21:11. Decydujące punkty zdobyli Jakub Kochanowski i Leon. Nieco spokojniej oczekiwaliśmy kolejnej odsłony, bo nasi siatkarze odzyskali właściwy rytm gry. Mocno skarciliśmy rywali, mając 70 % skuteczności w ataku i tylko cztery błędy własne!

Pierwszy set trwał 35 min, zaś był o 9 min dłuższy! Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że Serbowie wrócą do dobrej gry i tak też było. W trzeciej partii gra była punkt za punkt i siatkarzom towarzyszyły niesłychane emocje. Jedni i drudzy mieli po kilka piłek setowych. Jednak ostatnie słowo należały do biało-czerwonych. Najpierw Śliwka wyprowadził skuteczny atak, zaś chwilę później po dobrym serwisie Semeniuka postawiliśmy skuteczny blok. Uff, było niezwykle, ale skończyło się szczęśliwie dla naszego zespołu.

A czwarta partia była znów świetna w wykonaniu naszych siatkarzy. Przede wszystkim grali świetnie blokiem, zaś nasi środkowi w ataku się nie mylili. W końcu udało się załamać opór Serbów. Takie zwycięstwo smakuje doskonale!


Polska – Serbia 3:1 (26:28, 25:15, 36:34, 25:17)

POLSKA: Janusz, Leon (19), Kochanowski (12), Kaczmarek (21), Śliwka (13), Huber (11), Zatorski (libero) oraz Fornal, Semeniuk (7), Kurek. Trener Nikola GRBIĆ

SERBIA: Todorović, Kujundizć (18), Krsmanović (7), Luburić (19), Perić (9), Podraszczanin (5), Kapur (libero) oraz Ivović (4), Atanasijević (4), Batak (1), Kovacević (1), Masulović (1). Trener Igor KOLAKOVIĆ

Sędziowali: Igor Porvaznik (Słowacja) i Bernard Valentar (Słowenia). [Widzów] 2500.

Przebieg meczu:

  • 9:10, 14:15, 19:20, 26:28.
  • 10:6, 15:9, 20:11, 25:15.
  • 9:10, 14:15, 20:19, 25:24, 29:30, 36:34.
  • 10:8, 15:11, 20:15, 25:17.

Bohater – Jakub KOCHANOWSKI.


Fot. IPA/SIPA/PressFocus