To były igraszki…

Przed meczem siatkarzy w fazie play off Polska – Belgia. Dopiero teraz rozpoczyna się rywalizacja z prawdziwego zdarzenia.


To była zaledwie zabawa przed spotkaniami o stawkę i zadecydują miejsca w czołowej czwórce – taka jest opinia fachowców po meczach w eliminacjach grupowych mistrzostw Europy. Polscy siatkarze przeszli przez tę cześć imprezy niemal śpiewająco, bowiem stracili zaledwie jednego seta z Holandią. W pozostałych meczach nie mieli żadnych kłopotów, choć zdarzały się drobne zakłócenia w grze. Jednak nie wyrządziły one żadnych szkód i jedynie wywołały nieco więcej emocji w końcowych fragmentach dwóch czy trzech setów.

Poligon doświadczalny

Trener Nikola Grbić spotkania w eliminacjach potraktował jako część procesu treningowego oraz poligon doświadczalny. Siatkarze rozgrywali mecze, ale również odwiedzali siłownie, by sposobić się nie tylko do kolejnych potyczek, ale również następnej imprezy: kwalifikacji olimpijskich w Chinach. Serbski szkoleniowiec doskonale zdawał sobie sprawę, że nawet nieco silniejsze reprezentacje Holandii oraz Czech nie mogą wyrządzić nam krzywdy. Natomiast z pozostałymi rywalami jedyną zagadką były rozmiary zwycięstw. I tak też było.

Stąd też Grbić mógł sobie pozwolić na eksperymenty kadrowe. W każdym spotkaniu na boisku mieliśmy okazję zobaczyć inne ustawienie podstawowego składu. Na dobrą sprawę jedynym pewniakiem był rozgrywający Marcin Janusz, który tylko starcie z Duńczykami oglądał z kwadratu dla rezerwowych. Bartosz Kurek, kapitan i jeden z liderów, początkowo był oszczędzany, wszak w trakcie przygotowań do turnieju zmagał się z urazem. W pierwszych meczach z Czechami oraz Holandią oraz na zakończenie z Czarnogórą wystąpił Łukasz Kaczmarek. Atakujący z Kędzierzyn-Koźla znajduje się w wysokiej formie i był silnym punktem zespołu, solidnie punktując.

– Nic tylko cieszyć w jakim stylu wygrywaliśmy mecze i jesteśmy pełni optymizmu przed kolejna częścią turnieju – powiedział Kaczmarek przed kamerami Polsatu Sport. – Pewnie trener będzie miał jakieś uwagi po spotkaniu z Czarongórcami, ale i też się uśmiechnie przy okazji swoich urodzin. Mamy swoje cele i pragniemy je zrealizować.

Pewnie tylko Grbić już wie kto będzie wychodził w podstawowym składzie w potyczce z Belgami. Mamy tak wyrównany skład, że w każdej chwili można dokonać zmian.

Skala trudności

W trakcie eliminacji rozgorzała dyskusja czy obowiązująca formuła mistrzostw Europy jest właściwa. Do tej pory rozegrano 120 meczów i na dobrą sprawę zanotowano jeden sensacyjny wynik. W grupie D, grającej w Tel Awiwie, mistrz olimpijski z Tokio Francja przegrała z Rumunią 1:3. Jednak wynik nie miał wpływu na końcowy układ tabeli, bo „trójkolorowi” zwyciężyli, zaś Rumuni z trzema wygranymi zajęli trzecie. Udział 24 reprezentacji deprecjonuje mistrzostwa i, zdaniem fachowców, trzeba poszukać nowej formuły turnieju. Dla silnych reprezentacji spotkania eliminacyjne nie przyniosły żadnych korzyści szkoleniowych.

Od spotkań 1/8 wzrasta skala trudności, choć są i tacy, którzy twierdzą, że dopiero do ćwierćfinałów będziemy mieli prawdziwe emocje.


Czytaj także:


– Nie nam oceniać niuanse regulaminowe, choć już zdążyliśmy się do nich przyzwyczaić. – Nikt z nas nie narzeka na zdrowie i jesteśmy przygotowani na do gry na najwyższym poziomie. Już teraz nie rozpamiętujmy tego co zostało za nami, lecz skupiamy się na tym co przed nami. Chcemy zaprezentować jak najlepszą siatkówkę oraz wygrać z kolejnymi, zdecydowanie silniejszymi rywalami – przekonywał rozgrywający, Marcin Janusz, na antenie Polsat Sport.

Do tej pory to były zaledwie igraszki, bo prawdziwa rywalizacja się zaczyna się od jutra. Biało-czerwoni przenieśli się do Bari i w 1/8 finału zagrają z Belgią, a potem ewentualnie z Serbią jeżeli ona zdoła pokonać Czechów.


Na zdjęciu: Blok w wykonaniu biało-czerwonych był nadzwyczaj skuteczny.

Fot. CEV