Dziś mogą awansować

Przed meczem Polska – Czechy. Jaroslav Szilhavy, selekcjoner naszych rywali, do 23 powołanych zawodników dowołał kolejnych 2 piłkarzy.


To napastnik Borussii Moenchengladbach, Tomasz Czvanczara, który strzelił Polakom gola w marcowym meczu w Pradze, a także David Zima, obrońca Torino. Obaj ci zawodnicy wcale nie muszą być rezerwowymi, a nawet jest całkiem możliwe, że zagrają dziś w Warszawie od pierwszej minuty. Opiekun naszych rywali nie odkrył wczoraj kart. – Nie powiem, w jakim składzie zagramy. Ustawienie i organizacja gry, to jedno. Z drugiej strony ważna jest jakość zawodników – powiedział trener, który po październikowych meczach eliminacyjnych był… na wylocie.

Nie może być pewien

Przypomnijmy, że Czesi przegrali 0:3 z Albanią, a następnie męczyli się niemiłosiernie z Wyspami Owczymi, wygrywając 1:0 po golu z karnego. Po tym meczu zebrał się zarząd czeskiego związku, który mógł nawet wyrzucić z pracy selekcjonera. Nawet pojawiły się sensacyjne wiadomości, że naszych południowych sąsiadów w meczu w Warszawie mógłby poprowadzić… Marek Papszun. Mało tego, Szilhavy nie może być pewien tego, że poprowadzi zespół na Euro 2024 nawet jeżeli na turniej awansuje. – To wyjaśni się po eliminacjach, teraz koncentruję się tylko na meczu z Polską – powiedział opiekun Czechów.

– Przed nami tylko jeden cel, jakim jest awans na Euro. Ważny jest zespół, a nie moja pozycja – podkreślił czeski selekcjoner, a kapitan zespołu, Tomasz Souczek, dodał, że wszelkie wydarzenia wokół zespołu nie mają znaczenia. – Jeśli była jakaś afera, to tylko w mediach. Nie chcę, by rozpraszały nas negatywne rzeczy – podkreślił piłkarz West Ham United.

Awans blisko

Plan Czechów na spotkanie jest prosty. Nie przegrać, by przynajmniej dać sobie szanse na bezpośredni awans na Euro 2024 w domowym meczu z Mołdawią. Wygrana, z kolei, może zapewnić Czechom promocję na turniej już dziś, jeżeli Mołdawia drużyny Albanii nie pokona. Co ciekawe ekipie Szilhavy’ego awans na turniej mogą dać nawet 2 remisy, też pod warunkiem, że Mołdawianie nie wygrają z Albanią.


Czytaj także:


– Gdyby udało nam się wygrać w Warszawie, to bardzo byśmy się cieszyli, bo taki wynik może dać nam awans przed ostatnim meczem. Znamy jednak siłę polskiego zespołu i mamy do niego szacunek – podkreślił opiekun naszego dzisiejszego rywala. Souczek przyznał z kolei, że bardzo ważne było zwycięstwo z Wyspami Owczymi, choć była to wygrana wymęczone. Po jego trafieniu, zresztą. – Trzy punkty spowodowały jednak, że wszystko jest w naszych rękach. Niezależnie od tego, czy wywalczymy awans w Warszawie, czy w poniedziałek w Ołomuńcu, po meczu z Mołdawią – zaznaczył.


Fot. Andrew SURMA/SIPA USA/PressFocus