Pokazać prawdziwe oblicze

Przed meczem Ruch Chorzów – ŁKS Łódź. Mecz z innym beniaminkiem to dla piłkarzy Jarosława Skrobacza doskonała okazja na zainkasowanie pierwszych punktów.


Chorzowianie z dużym spokojem przygotowują się do pierwszego w tym sezonie meczu przed własną publiką. „Niebiescy” są przekonani, że mogą zagrać zdecydowanie lepiej aniżeli w minioną niedzielę.

Nerwowość debiutantów

– Występ w Lubinie składam na karb nerwowości towarzyszącej debiutowi wielu graczy w ekstraklasie. W naszej grze było mnóstwo niedokładności i strat w prostych sytuacjach. Nogi piłkarzy były spętane i ich głowa nie pracowała tak jak należy. Liczę jednak, że z każdym spotkaniem będziemy grać coraz lepiej. Stać nas na to – mówi trener Jarosław Skrobacz, według którego kluczowa różnica między ekstraklasą, a I ligą to szybkość w podejmowaniu decyzji.

Ruch w poprzednim sezonie rywalizował z ŁKS-em w I lidze. – Nie ma co wracać do tych meczów. Teraz gramy na zupełnie innym poziomie, nowe otwarcie – mówi szkoleniowiec „Niebieskich”, który nie zdradza w jakim ustawieniu taktycznym chorzowianie zagrają w dzisiejszym meczu. W pierwszej i drugiej lidze tym bazowym była gra z trójką środkowych defensorów, w Lubinie beniaminek zagrał czwórką obrońców. – Najważniejsze, by drużyna płynnie przechodziła z jednego ustawienia w drugie. To także wpływa potem na grę w środku pola – mówi.

Piłkarz spotkania

Z pewnością jednym z pewniaków do gry, bez względu na zarys taktyczny, jest Tomasz Wójtowicz. Młodzieżowiec odważnie wszedł w mecz w Lubinie, przez kibiców Ruchu został wybrany piłkarzem tego spotkania. – Było trochę niedokładności. Pierwszy mecz w ekstraklasie, więc jeszcze tego poziomu rozgrywkowego musimy się uczyć. Jednak czuję się pewnie w grze. Pomogła dobra gra w ubiegłym sezonie, także powołania do reprezentacji młodzieżowej – opowiada 20-letni boczny pomocnik.

Chorzowianie cały czas będą musieli sobie radzić bez Jana Sedlaka i Tomasza Foszmańczyka, którzy jeszcze nie wrócili do zdrowia. – Nie trenują z nami, musimy jeszcze poczekać – przyznaje trener Skrobacz, dodając, że wszyscy pozostali zawodnicy „raczej” powinni być gotowi do gry. – Mamy szeroką kadrę. Nie ulega wątpliwości, że Janek i Tomek to dwie ważne postaci w naszym zespole, ale też znowu nie przesadzajmy. Mamy teraz na tyle zbudowaną kadrę, że o miejsce w podstawowej jedenastce walczy nawet dwudziestu piłkarzy. Jeszcze wiele razy nie będziemy mogli korzystać z graczy kontuzjowanych – dodaje trener Ruchu.

Znaki zapytania

W pełnym składzie nie zagra także ŁKS. Trener Kazimierz Moskal nie może liczyć na Mateusza Kowalczyka. Młodzieżowiec wyjechał już do Danii, gdzie przebywa na testach medycznych w Broendby Kopenhaga i gdzie ustalane są szczegóły jego transferu definitywnego. – Mamy dwa znaki zapytania przed meczem w Chorzowie – mówi trener łodzian, który będzie mógł wystawić w pierwszym składzie Daniego Ramireza.

Po meczu z Legią zmagał on się z lekkimi problemami zdrowotnymi, jednak wczoraj wyjechał z drużyną na Śląsk. – Nasze podejście przed tym spotkaniem musi być takie samo, jak przed wizytą na Łazienkowskiej. To, że nie wystarczyło na Legię, nie oznacza, że nie pozwoli nam zapunktować w meczu z Ruchem. Jest kilka zespołów, które są zdecydowanie wyżej, a mecze z udziałem reszty będą często na styku – dodaje trener dzisiejszego rywala Ruchu.

Liczą na wsparcie trybun

W Chorzowie zdają sobie doskonale sprawę z układu ligowego terminarza. Mecz z ŁKS-em „w domu” wydaje się być doskonałą okazją do otwarcia punktowego dorobku, tym bardziej, że za tydzień chorzowian czeka wyjazd na Łazienkowską.

– Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Dla nas jako beniaminka te schody są bardzo strome. Doskonale wiem, że chcąc zdobywać punkty w każdym spotkaniu musimy grać na maksimum swoich możliwości. Liczyć na to, że charakterem i wolą walki będziemy przechylać szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Musimy nabrać większej pewności w grze – przekonuje Skrobacz, który liczy w Gliwicach na gorące wsparcie z trybun.


Czytaj także:


Chorzowianie do tego obiektu zdążyli się już przyzwyczaić, dla kilku nowych piłkarzy będzie to jednak debiutancki występ na Okrzei. – Mieliśmy próbkę wokalnych możliwości naszych kibiców w Lubinie, gdzie także akustyka stadionu jest bardzo dobra. W Gliwicach pewnie będzie jeszcze lepiej. Zresztą o fanatyzmie „Niebieskich” słyszałem już dużo wcześniej nim przyszedłem do Ruchu – mówi Wiktor Długosz, który dzisiaj będzie miał okazję zadebiutować w domowym meczu „Niebieskich”.

(TD)


Na zdjęciu: Przed meczem Ruch Chorzów – ŁKS Łódź. Tomasz Wójtowicz (z lewej) został przez kibiców Ruchu uznany za najlepszego zawodnika „Niebieskich” w meczu w Lubinie.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus