Nie zwieszamy głów

– Nie dziwię się frustracji kibiców, bo przecież w tabeli widać, jak to wygląda, że na koncie mamy tylko 9 punktów – mówi Rafał Janicki


Rozmowa z Rafałem Janickim, obrońcą Górnika Zabrze

Jak to możliwe, że przegraliście mecz z Zagłębiem Lubin? W statystykach mieliście ogromną przewagę, sytuacji było multum, a mimo to rywal zszedł z boiska zwycięski. Dlaczego?

Rafał JANICKI: – Jakbym miał krótko odpowiedzieć na to pytanie, to odpowiedziałbym tak: polska ekstraklasa. Dawno nie grałem w takim spotkaniu, że mamy taką przewagę. Tak patrząc na grę to uważam, że zagraliśmy najlepszy mecz w tym sezonie. Licząc wszystkie te sytuacje, które stworzyliśmy pod bramką Zagłębia, to było ich tyle, ile we wszystkich naszych poprzednich grach razem wziętych. Wcześniej tego nie było, nie było aż tyle szans na zdobycie gola no i to właśnie bardzo boli.

– Graliśmy nieźle, ale niestety, nie chciało wpaść i jakoś to wszystko się nakręca, bo frustracja kibiców, że nie wygrywamy. Do tego nasza frustracja, że nie idzie, że na swoim koncie mamy tylko 9 punktów. Jest ciężko, sytuacja jest niełatwa i można teraz tylko żałować tego poniedziałkowego spotkania, bo wygrana wywindowałaby nas do środka tabeli, a tak niestety nie jest i musimy się tułać w dole tabeli.

Oby tak było

Jesteście na dalekim 16 miejscu, mając na koncie tyle samo punktów co beniaminkowie, Puszcza i Ruch. Widzi pan jakieś światełko w tunelu?

Rafał JANICKI: – Jeszcze raz powiem co powiedziałem wcześniej – tak to u nas w tej ekstraklasie wygląda. Śląsk jest pierwszy, a my teraz tam jedziemy i może to wyglądać tak, że oni będą prowadzili grę, a to my trafimy do bramki, jak Zagłębie z nami i zejdziemy z boiska zwycięzcy. Oby tak było. Ja życzyłbym sobie, żebyśmy gorzej grali, ale wygrywali i zdobywali punkty. Ciężko powiedzieć coś mądrego po takim meczu, jak ten z Lubinem, gdzie wszystko wydaje się pod kontrolą, są sytuacje, a mimo wszystko przegrywamy.


Czytaj także:


Pierwsza stracona bramka w poniedziałkowym meczu, kiedy trafił Ukrainiec Bułeca po strzale z dystansu. Jak to z pana perspektywy wyglądało?

Rafał JANICKI: – Kontratak rywala, Erik i „Luko” [Janża i Lukoszek – przyp. red.] niepotrzebnie poszli na raz. Trener uczula, żeby gdzieś stać na nogach, zatrzymać się przed przeciwnikiem. Zawodnik rywala uderzył i wpadło. Sytuacja taka, że mogliśmy tego uniknąć, ale stało się, mimo to można było to odrobić, bo Zagłębie nie miało przecież w meczu z nami klarownych sytuacji.

Bez zdziwienia

Kibice po porażce z Zagłębiem zareagowali nerwowo. Będzie gorzej?

Rafał JANICKI: – Nie dziwię się frustracji kibiców, bo przecież w tabeli widać, jak to wygląda, że na koncie mamy tylko 9 punktów. Każdy patrzy na tabelę i jak mówię, nie dziwię się, że jest taka frustracja oraz niezadowolenie. Mamy jednak doświadczony zespół. Teraz dużo zależy od nas, bardziej doświadczonych zawodników, żeby wspierać tych młodszych kolegów.

Przed wami konfrontacja z liderem we Wrocławiu w niedzielne południe. Jak trzeba zagrać ze Śląskiem, żeby tam zapunktować?

Rafał JANICKI: – Oglądając choćby ostatni mecz Śląska z Wartą, to nie grali jakoś rewelacyjnie, ale są w kompakcie, dobrze bronią i przede wszystkim są skuteczni. Mają też w zespole indywidualności, jak Nahuel, do tego dobrze prezentują się w tyłach. Będzie ciężko, ale jestem dobrej myśli. Nie możemy w tej naszej sytuacji zwiesić głów, bo będzie jeszcze gorzej.

Erik Exposito to trudny rywal dla was obrońców?

Rafał JANICKI: – Widać że jest w formie, bo strzela i asystuje. Ciągnie ten Śląsk. Tam gdzie są teraz, to nie jest przypadek, a „wyjąć” Exposito ze Śląska, to na pewno mieliby kilka punktów mniej.


Na zdjęciu: Rafał Janicki wraz z kolegami ma powody do niepokoju.

Fot. Łukasz Sobala/gornikzabrze.pl


Tabela ekstraklasy