Pamiętają Sidorczuka

Były bramkarz reprezentacji Polski zdobył ze Sturmem Graz dwukrotnie mistrzostwo i puchar Austrii, a także grał w LM. Teraz barw klubu ze Styrii broni Szymon Włodarczyk.


Kazimierz Sidorczuk to jeden z kilku polskich piłkarzy, który bronił barw Sturmu Graz, rywala Rakowa Częstochowa w 2. kolejce fazy grupowej Ligi Europy. Prócz niego w klubie tym występowali: Jerzy Brzęczek, Adam Ledwoń, Grzegorz Szamotulski, a teraz gra w nim Szymon Włodarczyk, ale to nazwisko wymienione na wstępie najbardziej kojarzy się polskim kibicom właśnie ze Sturmem. Sidorczuk spędził bowiem w ekipie Styrii 5,5 sezonu i był to najlepszy okres w historii klubu. Dwa razy Sturm sięgnął wówczas po mistrzostwo Austrii – w sezonach 1997/98 i 98/99 – a także dwukrotnie zdobył krajowy puchar.

Ponadto 3 razy z rzędu reprezentował Austrię w Lidze Mistrzów. Sidorczuk zaliczył 15 meczów w najbardziej elitarnych rozgrywkach europejskich. Bronił bramki Sturmu m.in. w meczach przeciwko takim firmom, jak Inter Mediolan, Real Madryt, Manchester United, czy Valencia. W sezonie 2000/01 udało się nawet jego drużynie awansować do 2 fazy grupowej Champions League, czyli znalazł się ten zespół w najlepszej szesnastce klubów europejskich.

Później nadeszły czasy uboższe. Był nawet taki sezon, w którym zespół bronił się przed spadkiem, a po trzecie w historii mistrzostwo Austrii sięgnął dopiero w 2011 roku. Dwa lata później rozpoczęła się w austriackiej Bundeslidze supremacja Red Bulla Salzburg. W ubiegłym sezonie zdobył mistrzostwo 10 raz z rzędu. Trzeba przyznać, że pozostałym klubom pozostałą walka o wicemistrzostwo kraju. W 2 ostatnich sezonach to właśnie ekipa z Grazu wyszła z tej rywalizacji zwycięsko. W rozgrywkach 21/22 straciła do mistrza 15, a w ubiegłej kampanii 7 „oczek”. Trzeba jednak wyjaśnić, że w Austrii obowiązuje system z podziałem na grupę mistrzowską i spadkową. Po fazie zasadniczej punkty są dzielone. Faktycznie zatem pomiędzy Red Bullem, a resztą różnica jest kolosalna.


Czytaj także:


W ostatnich dwóch sezonach Sturm zaczynał przygodę z pucharami od III rundy eliminacji LM. Przed rokiem nie sprostał Dynamu Kijów. Następnie trafił do Ligi Europy, gdzie jednak – mimo 2 zwycięstw i 2 remisów – zajął ostatnie miejsce w grupie. Podobnie było latem tego roku. W eliminacjach LM zespół Szymona Włodarczyka trafił na PSV Eindhoven i po 2 wysokich porażkach znalazł się w Lidze Europy. Porażka ze Sportingiem Lizbona w 1. kolejce, licząc poprzedni sezon, oznacza, że drużyna z Grazu ma na swoim koncie 4 porażki w europejskich pucharach z rzędu.

Na krajowym podwórku Sturm radzi sobie zdecydowanie lepiej. Obecny sezon Bundesligi drużyna prowadzona przez Christiana Ilzera, który stanowisko zajmuje ponad 3 lata, rozpoczęła bardzo dobrze. Na początku sezonu była nawet liderem. Z Salzburgiem u siebie zremisowała. Obecnie jest jedynym niepokonanym zespołem w lidze (6 zwycięstw, 3 remisy), bo Red Bull jedną wpadkę zaliczył. Do lidera Sturm traci punkt, a nad trzecim w klasyfikacji LASK-iem Linz ma 6 „oczek” przewagi. Sezon pokaże, jak długo styryjski zespół będzie w stanie dotrzymać kroku potentatowi.

Szymon Włodarczyk, który latem tego roku trafił do Sturmu z Górnika Zabrze za 2,2 mln euro, miał bardzo dobry początek w nowym klubie, który słynie z tego, że jest bardzo cennym przystankiem dla zawodników, którzy robią następnie niezłe kariery. Polak od początku sezonu wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie, a w pierwszych 5 meczach zdobył 4 gole. Potem jednak coś się zacięło, bo dorobek młodzieżowego reprezentanta Polski z 4 ostatnich spotkań to zaledwie asysta. 2 tygodnie temu w starciu ze Sportingiem Włodarczyk nie zagrał w wyjściowym ustawieniu. Był to dopiero drugi taki przypadek, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, odkąd były piłkarz Górnika został zawodnikiem Sturmu.


Fot. Pro Shots/SIPA USA/PressFocus