Raków Częstochow. Mecz ostatniej szansy

Aby awansować do górnej ósemki, Raków musi nie tylko wygrać z Wisłą oraz w niedzielę z Zagłębiem Lubin, ale także liczyć na korzystne rezultaty na innych obiektach.


Od trzech spotkań Raków nie potrafi zdobyć kompletu punktów. Dzieje się tak mimo dobrej postawy na boisku i tworzenia sobie niezliczonych okazji pod bramką rywala. Nieskuteczność w ofensywie powoduje, że pewne utrzymanie, czyli awans do górnej ósemki, z każdym kolejnym meczem się oddala. Brak kompletu punktów w Krakowie definitywnie przekreśli szansę ekipy spod Jasnej Góry na osiągnięciu założonego przed sezonem celu.

Przełożyć styl na punkty

Przed wznowieniem rozgrywek ekstraklasy wydawało się, że Raków powinien znaleźć się w najlepszej ósemce ligi. Przemawiał za tym styl, w jakim ekipa spod Jasnej Góry wygrywała czy remisowała z lepszymi od siebie zespołami. Podopieczni Marka Papszuna tracili niewiele bramek, a ich linia ataku była nad wyraz skuteczna. Do tego grali widowiskową piłkę, która zwracała uwagę nie tylko sympatyków Rakowa. Dobrze skompletowana maszyna zaczęła jednak mieć problemy. W ostatnich dwóch meczach stworzyła sobie wiele dogodnych sytuacji, jednak na niezliczoną liczbę prób tylko dwa uderzenia znalazły drogę do bramki rywali. W wynikach Rakowa z ostatnich kolejek największy udział mieli napastnicy, a konkretnie ich… nieskuteczność, szczególnie w wykonaniu Felicio Browna Forbesa. W konsekwencji pozostałe zespoły walczące o grupę mistrzowską zaczęły uciekać.

Skowronek im nie leży

Mecz z Wisłą jest szansą dla napastników, aby odkupić swoje winy. W końcu „Biała gwiazda” w ostatnich spotkaniach straciła aż siedem bramek. Mimo to rywalizacja z nią jest powodem do niepokoju, szczególnie dla szkoleniowca Rakowa. M.in. dlatego, że Papszun mierzył się z Arturem Skowronkiem, obecnym szkoleniowcem Wisły, cztery razy i tylko za pierwszym razem udało mu się wygrać. W kolejnych dwukrotnie górą był Skowronek, a raz padł remis. Najbardziej bolesna była porażka z kwietnia ubiegłego roku. Prowadzona przez Skowronka Stal Mielec przerwała trwającą przez 27 spotkań ligowych i pucharowych serię Rakowa bez porażki. Była to pierwsza porażka ekipy spod Jasnej Góry od sierpnia 2018 roku. Dodatkowo wydarzyła się ona na kilka dni przed niezwykle ważnym meczem półfinałowym Pucharu Polski z Lechią Gdańsk, który Raków również przegrał.

Jeszcze wierzą

Mimo że sytuacja ekipy spod Jasnej Góry nie jest taka, jakiej oczekiwano przed wznowieniem rozgrywek ekstraklasy, to jej piłkarze nie składają broni. Nadal chcą walczyć o górną ósemkę, choć spodziewają się problemów.


Przeczytaj jeszcze: Raków Częstochowa – ŁKS Łódź. Nieskuteczność słono kosztuje


– Przed nami dwa trudne spotkania: z Wisłą Kraków, która mimo swojego miejsca w tabeli jest klasowym zespołem, z którym ciężko będzie się grało na wyjeździe, oraz z Zagłębiem Lubin, czyli jedną z lepszych ekip po wznowieniu rozgrywek. Nasze założenie się nie zmienia – chcemy zdobyć komplet punktów. Wynik meczu z ŁKS-em trochę skomplikował nam sytuację w tabeli, ale bezpośrednie mecze z drużynami, które walczą z nami o górną ósemkę, rozstrzygaliśmy na naszą korzyść. Wciąż jesteśmy w grze i cały czas wierzymy, że uda nam się zrealizować założony cel. Przed nami bardzo ciekawy tydzień – powiedział obrońca Rakowa, Jarosław Jach, za pośrednictwem strony klubowej.


Na zdjęciu: Napastnicy Rakowa, w tym Felicio Brown Forbes, muszą się przebudzić. W innym przypadku o górnej ósemce w Częstochowie będą musieli zapomnieć.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus