Ratujemy honor

W miniony piątek w Zrenjaninie ekipa z Bałkanów zlała podopieczne Leszka Krowickiego 33:19, co praktycznie przesądziło kwestię awansu do turnieju finałowego MŚ 2019 w Japonii (30 listopada – 15 grudnia) oraz pozbawiło Polki olimpijskich złudzeń (tylko wysokie miejsce w MŚ dawało prawo gry w turnieju przedolimpijskim).

Serbska klęska prawdopodobnie także przypieczętowała los samego selekcjonera, który prowadził biało-czerwone od trzech lat, ale nie odniósł z nimi żadnych sukcesów, a teraz Polek – po siedmiu latach – znów zabraknie na najważniejszej imprezie sezonu. Prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce na razie nie zabrał jednak głosu w sprawie przyszłości Krowickiego, którego formalnie kontrakt wiąże z federacją do lata 2020.

– Muszę uznać się za trenera, których nie zrealizował marzeń, przykro mi, że zawiodłem wielu. Potrzebuję czasu, żeby zbilansować ten trzyletni okres. Na pewno będę rozmawiał z moimi przełożonymi, musimy podsumować pewien okres i podejmiemy wkrótce rozsądne decyzje – stwierdził dla TVP Sport Leszek Krowicki.

Pożegnanie selekcjonera

W rewanżu w Lubinie Polki nie były oczywiście w stanie odrobić strat z pierwszej potyczki, zwłaszcza, że w pierwszych 30 minutach zmarnowały sześć stuprocentowych okazji i na przerwę schodziły ze stratą (12:14).

Ale w drugiej połowie przynajmniej uratowały honor, zdobywając aż 18 bramek i dzięki piorunująco skutecznej końcówce pokonały pewne już swego rywalki 30:27. Prawie przez całą część, gdy na parkiecie przebywał pierwszy garnitur Serbek, biało-czerwone próbowały złapać kontakt, ale rywalki utrzymywały 2-4 bramkową przewagę.

Gdy jednak trener Ljubomir Obradović wpuścił na parkiet rezerwowe, polski zespół – przy znaczącym udziale Weroniki Gawlik w bramce – w 58 min w końcu doprowadził do wyrównania, a w ostatnich sekundach Kinga Achruk i Aleksandra Zych zdobyły jeszcze trzy kolejne bramki. Polski zespół mógł pożegnać się z lubińską publicznością z uśmiechem na ustach, ale pewnie za chwilę naszła go gorzka refleksja – czemu dopiero teraz…

Zawodniczką meczu w polskiej ekipie została filigranowa skrzydłowa KPR Gminy Kobierzyce Mariola Wiertelak, która znakomicie odnajdywała się w kontrze z podaniem od bramki. Idzie nowe?

– Pokazaliśmy, że potrafimy grać nieźle. Jestem dumny z zespołu, że po tej pierwszej porażce i innych problemach potrafił się zmobilizować i pokazać inne oblicze. Dlaczego nie awansowaliśmy? Na pewno popełniliśmy błędy, ja je popełniłem. Serbki jako doświadczony zespół je wykorzystał – podsumował w TVP selekcjoner.

 

Polska – Serbia 30:27 (12:14)

POLSKA: Gawlik, Płaczek – Wiertelak 6, Buklarewicz, Łabuda 2, Kobylińska 1, Matuszczyk 2, Kudłacz-Gloc 4, Janiszewska, Zych 4, Rosiak, Wołoszyk, Nowicka, Szarawaga 3, Achruk 7, Sobiech 1. Kary: 4 min. Trener Leszek KROWICKI.

SERBIA: Graovać, Risović – Radosavljević 1, Krpez Slezak 8, Milojević 1, Stevin, Lavko 2, Kovacević, Agbaba, Nikolić 2, T. Radojević 4, Pop-Lazić, D. Radojević, Mitrović, Stoiljković 5, Liscević 4. Kary: 8 min. Trener Ljubomir OBRADOVIĆ.

Sędziowały: Viktorija Kijauskaite i Ausra Zaliene (Litwa). Widzów: 3100.

W pierwszym meczu: 33:19 dla Serbii. Awans: Serbia.

 

Na zdjęciu: Polki – na zdjęciu Bogna Sobiech – długo uginały się pod naciskiem Serbek, ale finisz miały znakomity.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ