Doczekał się

Pomocnik Zagłębia Sosnowiec Sebastian Bonecki po ponad 2,5 roku w końcu wpisał się na listę strzelców bramek.


27 listopada 2020 roku Sebastian Bonecki, wówczas gracz Odry Opole, zdobył bramkę w przegranym przez jego zespół meczu z Miedzią Legnica. Na kolejnego gola pomocnik broniący dziś barw Zagłębia musiał czekać do…21 lipca 2023 roku! Wychowanek Zagłębia Lubin wpisał się na listę strzelców w przegranym 2:3 meczu z Motorem Lublin, inaugurującym bieżący sezon.

Wyjątkowy smak

W międzyczasie przez półtora roku był graczem Bruk-Bet Termaliki Nieciecza, a od sezonu 2022/2023 broni barw klubu z Sosnowca. W minionym sezonie rozegrał w Zagłębiu 24 ligowe mecze bez strzelonej bramki. Każda seria ma jednak swój kres i tak też było tym razem. – Bramka na pewno cieszy, zresztą ta w początkowej fazie miała wyjątkowy smak, bo wydawało się, że da nam remis w meczu otwarcia – podkreśla Sebastian Bonecki.

Niestety, piękne trafienie gracza Zagłębia na nic się zdało. W doliczonym czasie Motor zdobył trzecią bramkę i sosnowiczanie wracali do domu bez zdobyczy punktowej.

– Szkoda tego meczu, szkoda punktów, bo na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę. Bramka fajna, to fakt, ale radość byłaby większa, gdyby ten gol dał chociaż punkt. Satysfakcja z osobistego osiągnięcia jest, ale przecież piłka to gra zespołowa i dobro drużyny jest najważniejsze. Mam tylko nadzieję, że skoro już się bramkowo odblokowałem, to na następnego gola w lidze nie będę musiał już tak długo czekać – przyznał pomocnik Zagłębia.

Na trochę wróciły demony

W ubiegłym sezonie Bonecki nie mógł w pełni pokazać swoich umiejętności biorąc pod uwagę fakt, że już na początku września 2022 został wyłączony z gry do końca ubiegłego roku. – W meczu z Ruchem doznałem kontuzji, która sprawiła, że do gry mogłem wrócić dopiero na rundę wiosenną. Na pewno miniony sezon nie był dla mnie zbyt szczęśliwy. Najważniejsze, że udało się zachować ligowy byt, a to w drugiej rundzie było priorytetem, po tym, jak słabo weszliśmy w rundę wiosenną – dodaje 28-latek, który ma nadzieję, że mimo falstartu w Lublinie Zagłębie w tym sezonie nie będzie musiało drżeć o ligowy byt.

– To, że ten zespół ma potencjał to rzecz oczywista. Trzeba teraz jednak przełożyć to na boisko. W Lublinie trochę wróciły demony z przeszłości jeśli chodzi o straty w defensywie, a przecież w sparingach graliśmy naprawdę fajnie w obronie. Inna sprawa, że było w tym meczu sporo kontrowersji, zwłaszcza przy drugim rzucie karnym. Nie możemy się jednak teraz oglądać za siebie. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego meczu i skupić się na kolejnych spotkaniach. Teraz mecz z Wisłą Płock i musimy go wygrać – dodaje Bonecki.


Czytaj także:


Przed meczem ze spadkowiczem z ekstraklasy do gry może być już brany pod uwagę Hubert Matynia, który z powodu urazu nie mógł zagrać w Lublinie. To defensor, który latem zamienił Miedź Legnica na klub z Sosnowca. Ze składu wypadł za to Słowak Marek Fabry. Napastnik otrzymał czerwoną kartę będąc już na ławce rezerwowych i teraz czeka go przymusowa pauza. W wyjściowym składzie zastąpi go Kamil Biliński, który przeciwko Motorowi zaliczył asystę właśnie przy golu Boneckiego.


Na zdjęciu: Sebastian Bonecki strzelił gola w meczu z Motorem, ale sprawił mu stuprocentowej satysfakcji.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus