Jedyny wygrany

Sebastian Musiolik jedynym wygranym w Górniku. Po dłuższej przerwie golem przypomniał o sobie w ekstraklasie.


Ten wychowanek Piasta Leszczyny, a jako trampkarz także zawodnik Górnika Czerwionka, gdzie terminował u znanego z ligowych boisk Sławomira Palucha, obecnie szkoleniowca najmłodszych, a także gracz m.in. RKP ROW Rybnik, od 2018 roku był w Rakowie Częstochowa. Dodajmy, że z roczną przerwą na grę w Serie B w Pordenone Calcio, gdzie w sezonie 2020/21 zdobył 6 goli.

Chce grać

Pół tuzina bramek strzelił też dla częstochowian w rozgrywkach ekstraklasy 2019/20, gdzie Raków występował jako beniaminek. Ostatnie lata strzelecko nie były dla Sebastiana Musiolika udane. Trzy gole w sezonie 2021/22 i zero w poprzednich rozgrywkach, z tym że w ich końcówce był kontuzjowany. Bramki bramkami, ale piłkarscy fachowcy patrząc szerzej, także na inne futbolowe aspekty.

Czech David Balda, który od niedawna jest dyrektorem sportowym Śląska Wrocław wcześniej pracował jako przedstawiciel firmy SkillCorner – dostawcy danych piłkarskich dla czołowych klubów z całego świata. Podsumowując grę Musiolika mówił, że gdyby nie jego wsparcie i gra z przodu, to pewnie Ivi Lopez w rozgrywkach sezonu 2021/22 nie byłby królem strzelców z 20 bramkami na koncie. To Musiolik odwalał z przodu czarną robotę, a Hiszpan mógł się skupić na trafieniach.

Nie zawiódł

Pauzujący w ostatnich miesiącach napastnik grał w pierwszych meczach bieżących rozgrywek niewiele wchodząc na końcówki. Dopiero w Białymstoku trener Jan Urban zdecydował się go desygnować do wyjściowej jedenastki i można napisać, że 27-latek nie zawiódł, trafiając do siatki rywala w końcówce pierwszej połowy. Wiele to nie dało, ale tak po prawdzie, to był jedynym pozytywem w zespole Górnika w sromotnie, bo 1:4 przegranym meczu.

– Co do tych minut na boisku, to jestem sportowcem, jestem ambitny i chcę grać. Nawet jak mam pięć minut, to muszę to docenić i w każdym spotkaniu pokazywać, że mogę coś dać drużynie. Jak będzie dobrze, jak będzie to szło w dobrym kierunku, jak to się będzie dobrze układało, to i ja tych minut będę miał więcej. Nawet na treningach chcę pokazać jak najwięcej, bo przyszedłem do Górnika żeby grać. Jak sztab uzna, że jestem gotowy i mam występować, to bardzo się będę z tego cieszył. Mnie pozostaje udowadniać na każdym treningu, w każdym meczu że jestem gotowy i warto na mnie stawiać od początku – podkreśla.

Punkty trzeba wyszarpać

Po tym jak wygasł mu kontrakt z Rakowem, z którym zdobył przecież i mistrzostwo i puchar kraju, to na brak propozycji nie narzekał. – Miałem oferty z innych klubów. Górnik to jest jednak klub, gdzie od małego chciałem grać. To było moje marzenie, żeby tutaj występować. Teraz pierwszy raz nadarzyła się okazja, żeby tutaj trafić i nie zastanawiałem się długo nad decyzją. Rozmowy trochę trwały, ale wszystko zostało dopięte – mówi Musiolik, który z 14-krotnym mistrzem Polski związał się trzyletnią umową.


Czytaj także:


Górnik ligę zaczął fatalnie. Po 6 kolejkach na swoim koncie ma ledwie pięć punktów, a teraz czeka go trudne wyjazdowe starcie z Lechem Poznań w sobotę. – Znamy ligę i każde spotkanie jest tutaj ciężkie, gdziekolwiek nie pojedziesz to te punkty trzeba wyszarpać. Zespoły przodujące w ekstraklasie i grające w pucharach też są w stanie te punkty stracić. Nie jest tak, że ktoś się położy. My mamy swój plan i w każdej grze walczymy o zwycięstwo. To musimy robić – podkreśla nowy napastnik górniczej jedenastki, który w kolejnych grach liczy na następne bramki ze swoim udziałem, a przede wszystkim na ważne punkty, które zabrzanom są bardzo potrzebne.

10

GOLI w ekstraklasowych grach ma na swoim koncie Sebastian Musiolik. Dziewięć z nich zdobył w barwach Rakowa, a jednego w zabrzańskiej drużynie.


Na zdjęciu: Sebastian Musiolik jedynym wygranym ostatniego przegranego meczu Górnika z „Jagą”.

Fot. Michał Kość/PressFocus