„Zmiażdżona” Legia

Śląsk Wrocław nie pozwolił wicemistrzom Polski przerwać serii porażek, a niekwestionowanym bohaterem meczu był  niespełna 22-letni Piotr Samiec-Talar.


Sobotni mecz był wyjątkowy dla trenera gospodarzy, Jacka Magiery. Popularny „Magic” w roli szkoleniowca stołecznej jedenastki ma znakomity bilans – prowadził drużynę z Łazienkowskiej w 35 meczach, z których 23 wygrał, 7 zremisował i tylko 5 przegrał.

Kiedy piłkarze Śląska Wrocław rozpoczynali mecz z Legią, nie byli już liderem PKO BP Ekstraklasy, lecz „tylko” wiceliderem. Tracili wówczas do Jagiellonii Białystok dwa „oczka”. Trener Magiera bardziej niż lokatą w tabeli martwił się jednak kontuzją Martina Konczkowskiego, która wyeliminowała go z gry w tyj prestiżowej potyczce. W składzie Legii z powodu nadmiaru żółtych kartek zabrakło Portugalczyka Josue, zaś kontuzje wyeliminowały z gry Patryka Sokołowskiego, Filipa Rejczyka i Cezarego Misztę, zaś wracający do treningów po kontuzji Bartosz Kapustka nie znalazł się w meczowej kadrze.

Do przerwy spotkanie było jeszcze wyrównane. W 25 minucie piłkę na własnej połowie stracił Radovan Pankov, Nahuel Leiva pomknął jak strzała na bramkę gości, zbiegł na 16 metr, po czym podał na prawo do Piotra Samca-Talara. Ten zdecydował się na strzał i minimalnie chybił! W doliczonym czasie (45+2) pierwszej połowy pecha miał napastnik legionistów Marc Gual, który trafił futbolówką w poprzeczkę. Do przerwy statystyki nie rzucały na kolana: posiadanie piłki 34-66%, strzały celne 1:1, strzały niecelne 2:3, rzuty rożne 0:2,


Czytaj także


Już pierwsza groźna akcja gospodarzy po przerwie przyniosła im gola. Samiec-Talar prostopadłym podaniem obsłużył Petra Schwarza, a czeski pomocnik upadając wślizgiem skierował futbolówkę do bramki rywali. W 71 minucie Samiec-Talar znowu wystąpił w roli głównej, idealnie obsłużył Erika Exposito, a najlepszy snajper ekstraklasy nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem Legii, Kacprem Tobiaszem.

Wrocławianom jednak ciągle było mało i zafundowali wicemistrzom Polski rozrywkę, przy której hiszpańska inkwizycja to dziecinna igraszka. W 73 minucie, gdy trener gości Kosta Runjaić chwilę wcześniej dokonał podwójnej zmiany, Śląsk zdobył trzeciego gola. Hiszpan Nahuel Leiva pognał lewą flanką i wyłożył piłkę jak na tacy Samcowi-Talarowi, a bohater wieczoru tylko dostawił nogę i było po zabawie. Gości ostatecznie dobił w 77 minucie Exposito, który otrzymał piłkę na własnej połowie, urywał się obrońcom gości, przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i w sytuacji sam na sam nie dał Tobiaszowi żadnych szans na skuteczną interwencję.


LICZBA

102 – TYLE MECZÓW rozegrały ze sobą Śląsk i Legia, rywalizując przez 59 lat. Stołeczna drużyna odniosła w nich 56 zwycięstw, poniosła 20 porażek, a 26 razy zanotowano remis. Bramki 159:74 dla Legii.


Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 4:0 (0:0)

1:0 – Schwarz, 46 min (asysta Samiec-Talar), 2:0 – Exposito, 71 min (asysta Samiec-Talar), 3:0 – Samiec-Talar, 73 min (asysta Leiva), 4:0 – Exposito, 77 min (bez asysty).

ŚLĄSK: Leszczyński –  Janasik, Petkow, Bejger, Macenko – Pokorny (90. Łukasik) – Samiec-Talar (84. Żukowski), Olsen (84. Rzuchowski), Schwarz, Leiva (90. Ince) – Exposito (90+5 Zohore). Trener Jacek MAGIERA. Rezerwowi: Trelowski, Paluszek, Borthwick-Jackson, Borys.

LEGIA: Tobiasz – Pankov (72. Strzałek), Augustyniak, Ribeiro – Wszołek, Elitim (72. Burch), Slisz, P. Kun (54. Dias) – Rosołek (79. Muci), Pekhart (79. Kramer), Gual. Trener Kosta RUNJAIĆ. Rezerwowi: Hładun, Kapuadi, Celhaka, Jędrzejczyk.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom). Asystenci: Krzysztof Myrmus (Skoczów) i Damian Rokosz (Rogoźnik). Widzów 39583. Czas gry 101 min (48+53). Żółte kartki: Olsen (4. faul), Pokorny (32. faul) – Pekhart (59. faul).

Piłkarz meczu Piotr SAMIEC-TALAR.


Tabela ekstraklasy


Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus