Podwójny nelson. Najadł się strachu

Bez dwóch zdań Szymon Marciniak w tej chwili jest jednym z najlepszych arbitrów nie tylko w Europie, ale na całym świecie. Mimo to jest tylko zwykłym śmiertelnikiem i jak każdy śmiertelnik popełnia błędy. Nie tylko na boisku, ale również poza nim.


W ubiegłym tygodniu popełnił takiego „wielbłąda” że aż głowa boli, biorąc udział w konferencji biznesowej „Everest” organizowanej przez skrajnie prawicowego polityka Sławomira Mentzena. Sprawą zainteresowała się UEFA, nad polskim rozjemcą zebrały się czarne chmury. Całkiem realna była groźba odsunięcia go od prowadzenia sobotniego finału Ligi Mistrzów Manchester City – Inter Mediolan.

Marciniak wprawdzie mówił na konferencji tylko o swojej drodze do sukcesu, ale natychmiast powiązano go z organizatorem spotkania, czyli Mentzenem. Koniec końców nasz eksportowy arbiter wybrnął z opresji, ale co się najadł strachu, to jego. Bo, że się najadł, to pewne jak amen w pacierzu, o czym świadczyły jego działania, oświadczenia, wyjaśnienia itp.

Udział we wspomnianej konferencji mógł zwichnąć mu karierę i nie ma w tym cienia przesady. Przykro jedynie, że kłopotów narobiła mu nadgorliwość polskiego stowarzyszenia „Nigdy Więcej”.


Czytaj także:


Za wykład zainkasował – według nieoficjalnych doniesień – 6 tysięcy euro, ale czy skórka była warta wyprawki? Za prowadzenie sobotniego finału LM Marciniak „skasuje” o wiele więcej, a poza tym nie chce mi się wierzyć, że owe 6 tysięcy euro gwałtownie podreperuje jego budżet. Ma z czego żyć, więc prelekcja w „Everescie” była mu tak potrzebna jak kobiecie lekkich obyczajów bliźnięta.

Po jaką cholerę chciał „zabłysnąć” na kilka dni przed finałem Ligi Mistrzów? Błyszczeć powinien w sobotę na boisku w Stambule, wtedy i kasa się będzie zgadzać, i prestiż nie ucierpi. Szymon Marciniak nie ma czego zazdrościć tzw. celebrytom, na brylowanie „na ściankach” ma jeszcze czas po zakończeniu kariery sędziowskiej. Po co zatem było pchać kij w mrowisko?


Na zdjęciu: Niewiele brakowało, by Szymon Marciniak został odsunięty od prowadzenia sobotniego finału Ligi Mistrzów.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.