Inwazja na Bielsko

Ma nad czym rozmyślać trener Grzegorz Mokry przed niedzielnym spotkaniem z GKS-em Katowice. Wobec pauzy Jana Hlavicy, do składu najpewniej powróci Piotr Tomasik, który zawodzi. Niewykluczone, że zgłoszony do rozgrywek zostanie Giorgi Merebawszwili.


Tomasik musi wrócić

Podbeskidzie po szóstej kolejce na swoim koncie ma zaledwie sześć punktów i tylko jedno zwycięstwo. Tak słabego startu na zapleczu ekstraklasy nie było od sześciu lat. Wtedy na tym samym etapie sezonu „górale” znaleźli się w strefie spadkowej z dorobkiem pięciu punktów. Teraz w ligowej tabeli zajmują 15 lokatę, czyli ostatnie bezpieczne miejsce. Nad strefą spadkową mają tylko dwa punkty przewagi. W perspektywie mecz z rozpędzonym GKS-em Katowice, który nie przegrał od pięciu spotkań.

W ramach przygotowań do niedzielnego meczu w środę zespół rozegrał wewnętrzną sparing. Część drużyny imitowała grę i zachowanie na murawie określonych piłkarzy najbliższego przeciwnika. Grzegorz Mokry przed weekendem będzie miał spory ból głowy, by zestawić skład linii obrony. Od kilkunastu dni w treningu jest już Mateusz Wypych. Stoper jednak po raz ostatni na boisku pojawił się w maju. Potem bardzo długo leczył uraz ścięgna Achillesa, więc jego powrót do wyjściowego składu wydaje się mało prawdopodobnie.

W tej sytuacji na pauzie Jana Hlavicy najprawdopodobniej skorzysta Piotr Tomasik. Po ośmioletniej przerwie wrócił latem do Podbeskidzia i jak na razie kompletnie zawodzi. 37-latek sezon rozpoczął w podstawowym składzie, ale z każdym kolejnym spotkanie prezentował się na murawie coraz słabiej i po przegranym w czwartej kolejce meczu z Odrą Opole usiadł na ławce, a jego miejsce zajął Martin Chlumecky.


Czytaj także:


Dodatkowa pula biletów

Tydzień temu w starciu przeciwko Lechii Gdańsk wszedł na boisko na ostatni kwadrans i sprokurował trzeciego gola dla gospodarzy. W kole środkowym boiska przyjął piłkę tak niefortunnie, że przechwycili ją gospodarze, a gdy w następstwie rozpoczęto kontrataku piłka została dośrodkowane na piąty metr przed bramką Patryka Procka, obrońca w zasadzie nie wykonał żadnego ruchu, gdy nad nim wyskoczył Łukasz Zjawiński i głową skierował piłkę do bramki Podbeskidzia. Teoretycznie na lewej stronie obrony zagrać mógłby Bartosz Bernard, ale młodzieżowiec w tym sezonie jeszcze nie pojawił się na murawie. Drugim stoperem w parze z Danielem Mikołajewskim będzie Chlumecky, który powróci na swoją nominalną pozycję.

Ligowe spotkanie z GKS-em Katowice już na kilka dni przed niedzielnym meczem zapowiada się na prawdziwe piłkarskie święto. Sympatycy ze Śląska mobilizują się na wyjazd do oddalonego o nieco ponad 50 kilometrów Bielska-Białej, a władze Podbeskidzia kolejny raz udowadniają, że hasło piłka nożna dla kibiców, to nie pusty frazes. Jeszcze na początku tygodnia liczba kibiców gości pod Klimczokiem miała wynosić nieco ponad 2000 kibiców. W związku z wciąż rosnącym zainteresowaniem, prezes klubu Bogdan Kłys podjął decyzję o przeznaczeniu dodatkowej puli biletów dla kibiców gości.

W tej sytuacji sympatycy GKS-u nie będą oglądali spotkania z klatki przeznaczonej dla gości, ale zajmą miejsca na trybunie południowej za jedną z bramek. Podobnie było w maju, gdy pulę 3,5 tys. biletów otrzymali sympatycy Wisły Kraków. Gdyby teraz podobna liczba kibiców pojawiła się w niedzielę w Bielsku-Białej sympatycy GKS wyrównaliby swój rekord frekwencji na wyjeździe ustanowiony w 2009 roku w meczu przeciwko Górnikowi Zabrze.


Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus.pl