W końcu na zero

Po pięciu meczach z rzędu Zagłębie Sosnowiec w końcu nie dało sobie strzelić gola.


Zero z „tyłu” to jeden z pozytywów po meczu z Odrą Opole i dobry prognostyk na przyszłość. Do pełni szczęścia brakuje pierwszego zwycięstw w sezonie, ale przecież nie można mieć wszystkiego.

Dobra forma

Do meczu w Opolu sosnowiczanie stracili sześć bramek, z czego połowę z tego na inaugurację rozgrywek w meczu z Motorem Lublin. W ostatnim meczu Mateusz Kos, golkiper Zagłębia, który od początku sezonu jest jednym z niewielu graczy sosnowiczan do którego nie można mieć zastrzeżeń, nie dał się w końcu pokonać rywalom. W kilku sytuacjach, gdyby nie postawa bramkarza Zagłębia, zapewne punkty w całości zostałyby w festiwalowym mieście. Doświadczony Kos od początku sezonu jest bramkarzem numer jeden. Latem przedłużono z nim kontrakt obowiązujący od początku sezonu 2022/2023 do końca nowego sezonu z opcją o kolejne rozgrywki. Wiosną tego roku były bramkarz m.in. Rakowa Częstochowa wskoczył do bramki sosnowiczan kosztem Michała Gliwy, z którym klub rozstał się w letniej przerwie.


Czytaj także:


Na Kosa postawił jeszcze Dariusz Dudek. W sumie w 11 meczach w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu bramkarz Zagłębia aż sześciokrotnie zachował czyste konto i był jednym z graczy, który miał największy udział w zachowaniu ligowego bytu. W tym sezonie długo musiał czekać na pierwszy mecz z czystym kontem, ale w końcu – podobnie jak koledzy z zespołu – doczekał się. Rywalizuje teraz o miejsce w składzie z młodzieżowcem Kacprem Siutą oraz Gregiem Sorcanem. To 27-letni Słoweniec, którego ostatnim klubem był grecki Apollon Smyrnis. Jak na razie musi się zadowolić rolą zmiennika.

Kłopoty z bokami

Obsadą bramki trener Artur Derbin nie musi się martwić, sen z powiek spędza mu za to defensywa sosnowiczan, a konkretnie boki obrony. Część bocznych obrońców narzeka na urazy, niektórzy zawodzą, a nowy szkoleniowiec preferuje grę czwórką z tyłu. W Opolu musiał zagrać trójką środkowych obrońców. Jednak niewykluczone, że już w niedzielę przeciwko Lechii Gdańsk sosnowiczanie zagrają tak w obronie, jak nowy szkoleniowiec preferuje. Dla trenera Zagłębia niedzielny mecz będzie pierwszym w roli trenera sosnowiczan na nowym stadionie w Sosnowcu. Po raz ostatni poprowadził Zagłębie Sosnowiec w tym mieście jeszcze na Stadionie Ludowym 1 maja 2016 roku. Wówczas jego zespół musiał uznać wyższość Rozwoju Katowice, który wygrał 1:0. Jak będzie tym razem? Kolejna porażka może sprawić, że sosnowiczanie zostaną w ogonie ligowej tabeli na dłużej…


Na zdjęciu: Mateusz Kos – pewny punkt w sosnowieckiej bramce.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus.pl