Nie tylko gra o punkty!

Rozmowa z Wernerem Liczką, szefem Unii Czeskich Trenerów, byłym szkoleniowcem kilku polskich klubów, Polonii Warszawa, Górnika Zabrze, Wisły Kraków, Dyskobolii Grodzisk czy Radomiaka.


Kto jest faworytem piątkowego meczu w Warszawie?

Werner LICZKA: – Myślę, że dla obu reprezentacji najważniejsze jest, żeby pokazać swoją twarz. Jak Polska, tak i Czesi w tych toczących się eliminacjach straciły nie tylko punkty, ale i twarz. W tym bezpośrednim meczu chodzi o wiele rzeczy. O awans na mistrzostwa Europy, o prestiż, pieniądze, o marketing i PR. Stawka meczu jest wysoka.

Co można powiedzieć o grze jednych i drugich w tych eliminacjach?

Werner LICZKA: – Oba zespoły grają na podobnym poziomie, nie na miarą oczekiwań kibiców czy ekspertów. Przypomnijmy sobie losowanie eliminacji i dyskusje o grupie, która miała być najsłabsza, a pytanie dotyczyło tego czy na pierwszym miejscu skończą Czesi czy Polacy. Miał być pewny awans, a widzimy jaka jest sytuacja. Ta największa niespodzianka jest taka, to też taki dzwonek ostrzegawczy, żeby wszyscy się obudzili, że prowadzi Albania i jest to zasłużone prowadzenie, bo to zespół, który na teraz w tej naszej grupie gra najlepszą i nowoczesną piłkę. Teraz chodzi o uratowanie wszystkiego i o to, żeby bezpośrednio awansować do finałów Euro. Brak awansu na ME to totalne fiasko.

Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski jest Michał Probierz, którego pamięta pan z czasów wspólnej pracy w Górniku Zabrze. Jak go pan wspomina?

Werner LICZKA: – Przyszedłem wtedy do Górnika w marcu 2003, żeby ratować ekstraklasę. Michał był zawodnikiem zespołu, prowadziłem go do końca tamtych rozgrywek, a potem przeniósł się do Pogoni. Jak go wspominam? Zrobił i robi dobrą pracę. Jakim był piłkarzem i człowiekiem, takim jest też szkoleniowcem. Ma wyniki. Miał charakter, był pewny swoich przekonań, tego co robi i co chce zrobić. Miał swój pogląd na sprawy. To jego atut – przekonanie i wiara w to co robi.


Czytaj także:


Teraz pytanie dotyczące selekcjonera reprezentacji Czech Jaroslava Szilhavego. Jak ocenia pan jego pracę i chyba przed nim dwa najważniejsze mecze w karierze, w piątek z Polską, a w poniedziałek z Mołdawią w Ołomuńcu?

Werner LICZKA: – Głośno już od ponad roku o jego sytuacji. Ja powiem, że to bardzo dobry charakter jako człowiek, jest poukładany jako szkoleniowiec. Potrafi się porozumieć z piłkarzami, zbudować wokół zespołu dobrą atmosferę. W tym ostatnim roku brakuje jednak wyników. Wcześniej był awans do Dywizji A Ligi Narodów, potem udany występ na ostatnim Euro, gdzie z Duńczykami walczyliśmy o awans do półfinału. Potem jednak spadek do Dywizji B LN. Jednak wytłumaczenie było takie, że byliśmy w bardzo mocnej grupie z Portugalczykami, Hiszpanami i Szwajcarami.

Dużą porażką był jednak brak awansu na mistrzostwa świata. Teraz miała być oczekiwana poprawa w eliminacjach ME. Zaczęło się dobrze, bo od wygranej w Pradze z Polską 3:1. Niestety, był to w tych toczących się eliminacjach jedyny pozytywny aspekt. Różnica w oczekiwaniach, w tym że ma być pewny awans na Euro, a z tym co jest teraz, że wszystko jest zagrożone sprawia, że jest głośno i gorąco. Sytuację uspokoi nie tylko awans na mistrzostwa Europy – to jeszcze jest za mało – oczekuje się, że tam będzie sukces, żeby grać na granicach naszych możliwości. Teraz jednak każdy mecz jest o wszystko i nie ma marginesu na błąd.


Czytaj także:


Polska kończy eliminacje, a Czesi jeszcze nie. W poniedziałek gracie z Mołdawią. Myśli pan, że biało-czerwoni będą bardziej zdeterminowani w tym spotkaniu w piątek czy niekoniecznie tak musi być?

Werner LICZKA: – Powiem inaczej, myślę że tym meczem w piątek – a dotyczy to i jednych i drugich – może się rozpocząć nowy etap jeśli chodzi o obie reprezentacje. Etap pozyskania ponownie kibiców, nabrania takiego wiatru w żagle, w przyszłość. Polska i Czechy to futbolowe nacje z osiągnieciami, z wieloma świetnymi zawodnikami. Ale to co dzieje się teraz na poziomie reprezentacji w obu krajach, to jest nie do zaakceptowania i po jednej i po drugiej stronie. Dlatego ten mecz w piątek, to coś więcej niż tylko gra o zwycięstwo i trzy punkty. Obie reprezentacje są na dnie. Teraz czekają na windę, która wyniesie je ponownie w górę, żeby wszystko odbudować, żeby znowu było lepiej. Futbol w Czechach i w Polsce bardzo tego potrzebuje.


Na zdjęciul: Werner Liczka (z lewej) ma swoją wielką renomę i po jednej i po drugiej stronie granicy.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus.pl