Wisła Kraków. Kadra wykrusza się

Trener krakowskiej Wisły Artur Skowronek na finiszu sezonu ma coraz mniej zawodników do dyspozycji, ale cel jest coraz bliżej.


W meczu z Górnikiem Zabrze Wisła Kraków zdobyła 3 cenne punkty i na 4 kolejki przed zakończeniem sezonu powiększyła swoją przewagę nad strefą spadkową. Podopieczni Artura Skowronka na ostatnią prostą sezonu wbiegli wyprzedzając Arkę Gdynia o 8 „kroków”, ale wszyscy pod Wawelem zdają sobie sprawę, że nie ma mowy o zwolnieniu tempa.

Problem w tym, że pojawiają się przeszkody. Największym zmartwieniem sztabu szkoleniowego „Białej gwiazdy” przed wyjazdowy meczem z zamykającym tabelę ŁKS-em Łódź jest wykruszająca się kadra. Jakub Błaszczykowski na zabrzańskiej murawie zagrał niespełna pół godziny i doznał urazu mięśnia dwugłowego. Kapitan opuścił boisko jako pierwszy… żeby jak najszybciej poddać się zabiegom rehabilitacyjnym, bo chce być z zespołem na finiszu sezonu. To, czy zagra zależy jednak od postępów w regeneracji mięśnia. Do końca tych rozgrywek nie zagra natomiast Gieorgij Żukow, który nabawił się urazu mięśnia przywodziciela. Reprezentant Kazachstanu otrzymał zgodę na leczenie poza klubem i ma się stawić w Krakowie na pierwszym treningu przed nowym sezonem. Dodajmy do tego jeszcze Heberta, który rozstał się z drużyną w związku z tym, że właścicielom 13-krotnego mistrza Polski nie udało się dojść do porozumienia z JEF Utd. Chiba w sprawie aneksu przedłużającego kontrakt. Umowa skończyła się 30 czerwca i Brazylijczyk, który pozostanie w pamięci kibiców „Białej gwiazdy” jako ten, który przypieczętował zwycięstwo w derbach, nie zagra już w Wiśle.

Wartościowi zmiennicy

Trener Artur Skowronek musi więc przemeblować swój zespół. Ma jednak wartościowych zmienników, o czym przekonaliśmy się już w tym sezonie wiele razy. Najświeższym tego dowodem jest Rafał Boguski. To właśnie zmiennik Błaszczykowskiego w mecz z Górnikiem, nie tylko przejął opaskę kapitana, ale zagrał jak na lidera przystało i wypracował gola, który dał zwycięstwo.

– W I połowie to Górnik był stroną dominującą, stwarzał sobie okazje do zdobycia bramki, ale potrafiliśmy przetrzymać ich napór – przypomina Rafał Boguski.


Przeczytaj jeszcze: Wygrana w Zabrzu zbliżyła Wisłę do upragnionego celu


– Dobrze, że nam się to udało, bo gdyby to gospodarze strzelili bramkę jako pierwsi, to grałoby nam się o wiele trudniej. W przerwie dostaliśmy wskazówki od trenera, żeby wyjść do pressingu i nie dać Górnikowi zbyt wiele miejsca na rozgrywanie akcji. Staraliśmy się to robić na ich połowie, ograniczaliśmy ich ataki i w ostatecznym rozrachunku przyniosło to pozytywne skutki. Cieszy asysta, ale przede wszystkim wygrana na naprawdę trudnym terenie, która zbliża nas do upragnionego celu. Oczywiście szkoda, że „Kuba” nabawił się urazu w takich okolicznościach. Wszedłem na boisko i swoją grą chciałem pomóc drużynie. Taki jest cel każdego zawodnika Wisły, który wychodzi na boisko, bez względu na to, czy w wyjściowej jedenastce czy też jako zmiennik. I tak samo będzie w Łodzi, bo to dla nas bardzo ważny mecz.

200 procent

Podkreśla to także strzelec zwycięskiej bramki w Zabrzu Alon Turgamen. Reprezentant Izraela, który w swoim pierwszym występie w Wiśle strzelił gola Jagiellonii Białystok, na kolejne trafienie musiał czekać prawie 5 miesięcy.

– Najpierw kontuzja, a później koronawirus utrudniły mi w pewnym momencie grę, dlatego nie mogłem poprawić swojego dorobku strzeleckiego – wyjaśnia Alon Turgeman.

– Na szczęście wróciłem i cieszę się z ponownych występów, ponieważ pragnę pomagać drużynie, to jest dla mnie kluczowe. Mam nadzieję, że uda mi się w kolejnych spotkaniach również trafiać do siatki rywali. W Zabrzu daliśmy z siebie nie sto, a dwieście procent, co myślę, że było widać na boisku i tak musimy też zagrać także w następnym spotkaniu, o którym myśleliśmy cały tydzień. Zwycięstwo z ŁKS-em to jest teraz nasz cel. Wykonaliśmy już kawał dobrej roboty i zrobiliśmy bardzo ważny krok w kierunku utrzymania, ale musimy jeszcze zrobić następny, bo Wisła zasługuje na to, aby dalej grać w ekstraklasie.


Fot. Adam Starszynski / PressFocus