Ligowiec. Wszystkie ręce na pokład

Za nami 122. Wielkie Derby Górnego Śląska. Z czego zapamiętamy to wydarzenie? Pewnie nie z wysokiego poziomu sportowego, ale na pewno z dobrej czy bardzo dobrej oprawy, bo przecież spotkanie obserwował komplet 22,5 tys. kibiców, a także z rozstrzygającego gola Lukasa Podolskiego.


W przedmeczowej zapowiedzi pisaliśmy w jednym z czterech argumentów przemawiających za wygraną „górników”, że mają w zespole „Poldiego” i ten w takim meczu przesądził o bardzo ważnym i prestiżowym zwycięstwie swojej drużyny. We wcześniejszych ekstraklasowych grach tego sezonu mistrz świata z 2014 roku nie błyszczał. Kiedy przyszło jednak grać w błysku fleszy, kiedy innym drżały pewnie łyski przed wyjściem na murawę, to mający już 38 lat piłkarz błysnął.

W niejednym takim pojedynku grał, ma za sobą bagaż doświadczenia i w ważnym momencie potrafi się zebrać i pokazać mistrzowską klasę. Tak też pewnie będzie w tej najbliższej kolejce, gdzie jego zespół zagra przy Łazienkowskiej. Już czekamy na zaczepki kibiców Legii w stronę „Poldiego”, które pewnie nie zostaną bez odpowiedzi! To też część futbolu.

Górnik w starciu z Ruchem rzucił na szalę wszystko co miał, a cały mecz rozegrał bez młodzieżowca. Wynik i chęć zwycięstwa u siebie z lokalnym rywalem zdeterminował wszystko. Jak będzie dalej, zobaczymy. Raczej trener Jan Urban będzie musiał szukać rozwiązań i gry młodego gracza. Górnika po prostu nie stać na to, żeby płacić 3 mln złotych kary za brak gry w limicie 3000 minut przez młodzieżowca.


Czytaj także:


Ruch? Moim zdaniem na Stadionie im. Ernesta Pohla nie zawiódł. Dobra pierwsza połowa, w której inicjatywa była po stronie „Niebieskich”. Piłkarze, wśród których wielu co raczkuje dopiero w ekstraklasie, nie przestraszyli się pełnego stadionu i widowni rywala. W sumie dla takich momentów pracuje się i trenuje, żeby potem zagrać w tak prestiżowych grach.

Czas pracuje dla chorzowian i trenerowi Jarosławowi Skrobaczowi oraz jego sztabowi pozostaje życzyć, żeby trzymali obrany kurs czyli stawiania na graczy krajowych czy tych z naszego lokalnego podwórka. Z takimi zawodnikami można się kibicowi utożsamić. To lesze niż zagraniczna armia zaciężna z czym mamy do czynienia w wielu innych ekstraklasowych klubach.


Na zdjęciu: Za nami 122. Wielkie Derby Górnego Śląska. Emocji było sporo.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus