Jak ich rozgryźć?

Zapowiedź meczu: FC Kopenhaga – Raków Częstochowa. Raków musi zagrać lepiej z FC Kopenhagą niż Borussia Dortmund i Manchester City, aby awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów.


Zapowiedź meczu: FC Kopenhaga – Raków Częstochowa

Waga pojedynku na Parken jest doskonale znana. Historia ostatnich pojedynków FC Kopenhagi na swoim obiekcie w europejskich pucharach, ale i sensacyjna porażka sprzed kilku dni, także. Mistrzowie Polski zdają sobie sprawę tak z wagi spotkania, jak i ze swojej dyspozycji. Częstochowianie stoją przed wielką szansą na prestiż, pieniądze, a przede wszystkim – kolejny historyczny wynik. Dawid Szwarga będzie miał jednak potężny dylemat przy ustalaniu kadry meczowej na dzisiejszy mecz.

Dwóch wypada

Wiemy już, że w Kopenhadze nie wystąpią Stratos Svarnas i Jean Carlos Silva. Ich kontuzje są poważniejsze niż pierwotnie zakładano. Grecki stoper zerwał mięsień przywodziciela. Oznacza to, że stoper do końca roku na boisku się nie zamelduje. Jest to podwójna szkoda dla Rakowa. Po pierwsze z układanki trenera Szwargi wypada kolejny stoper. Po drugie Svarnas był w bardzo dobrej dyspozycji.

Jego nieobecność w eliminacjach i w fazie grupowej europejskich pucharów to duży cios dla mistrza Polski. Szczególnie że linia defensywna Rakowa od dawna ma problemy. Nie od dzisiaj przecież wiadomo, że Milan Rundić to świetny stoper. Sęk w tym, że kontuzjogenny. Dodatkowo sporo czasu na murawie spędza Zoran Arsenić. W pewnym momencie jego zdrowie także może zaszwankować. Nie mówiąc już o Adnanie Kovaceviciu, który także należy do grupy kontuzjogennych piłkarzy.


Czytaj także:


Trener Rakowa przed dzisiejszym meczem będzie miał więc dylemat. Musi zestawić jak najmocniejszy skład personalny na spotkanie na Parken. Pytanie jednak, przy założeniu poprawnego zdrowia Rundicia i Arsenicia, czy lepiej będzie postawić na Adnana Kovacevicia czy Bogdana Racovitana. Pierwszy z nich średnio prezentował się w pierwszym meczu z Kopenhagą. Drugi z kolei choć był lepszy, tak ponosi odpowiedzialność za straconego gola. Mówiąc krótko – od decyzji trenera może wiele zależeć. Podobnie do sytuacji Svarnasa wygląda najbliższa przyszłość Jeana Carlosa Silvy. Ten także wypada, jednak na dwa miesiące. Mimo to jest to kolejny problem Rakowa przed środowym meczem.

Był lepszym od wielkich

Częstochowian w Danii czeka ciężka przeprawa. Na swoim stadionie Kopenhaga potrafiła w poprzednim sezonie remisować z Manchesterem City czy Borussią Dortmund. Raków zapewne także chciałby dokonać tego, co ekipa z Danii. Aby to zrobić musi jednak pokonać Kopenhagę na jej stadionie. Biorąc pod uwagę osłabienia mistrza Polski – będzie to zadanie ekstremalnie trudne. Pierwszy mecz pokazał jednak, że Kopenhaga jest rywalem do „ugryzienia”.

Mistrzowie Polski w zasadzie nie mają już nic do stracenia. Pojedynek na Parken może pójść w dwie strony – albo wygrają gospodarze, albo goście. Kopenhaga w tym momencie nie musi nic. Wystarczy, że rozegra poprawne spotkanie i nie dopuści Rakowa do strzelenia goli i wyprowadzi jeden, morderczy kontratak, który zapewni im zwycięstwo. Dawid Szawrga z kolei musi wpłynąć na zespół, aby ten zdołał co najmniej wyrównać na Parken.

Aby do tego doszło, Raków musi zagrać dwie bardzo dobre połowy. Kopenhaga to nie Aris czy Flora, oczywiście nic nie ujmując obu zespołom, gdzie jedna dobra odsłona wystarcza do zwycięstwa. Tym razem częstochowianie, jeżeli marzą o Lidze Mistrzów, muszą rozegrać dwie solidne połówki. Możliwe, że i to nie wystarczy do awansu. Mimo to Raków pokazał się z dobrej strony, co daje nadzieje na dobre występy co najmniej w Lidze Europy.


Na zdjęciu: Raków może dzisiaj zapisać się w historii.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus