Najpierw Legia, potem Puszcza

Legia II – Ruch. W Chorzowie niektórzy mogli już zapomnieć, jak to jest wygrać mecz, dlatego pucharowe spotkanie z rezerwami Legii to idealna okazja na przełamanie.


Na razie przy Cichej nikt głów zwieszać nie zamierza. Każdy wiedział, że Ruch czeka bardzo trudny sezon i scenariusz podobny do tego z I czy II ligi, gdzie zespół od razu zaczął kapitalnie punktować, jest mało realny. „Niebiescy” wygrali tylko jedno spotkanie, z ŁKS-em w 2. kolejce. Potem zanotowali 3 remisy i 4 porażki, w tym tą ostatnią, jakże efektowną z Rakowem Częstochowa 3:5.

Chcieli być jak Piast

– Pierwsza połowa ustawiła mecz, bo straciliśmy kuriozalne bramki. Po przerwie podnieśliśmy się i szkoda, że nie rzuciliśmy się gwałtownie do ataków po bramce na 3:4, bo myślę, że mogliśmy to jeszcze zremisować. Trzeba przyznać, że Raków wygrał zasłużenie – mówił po spotkaniu Przemysław Szur, obrońca Ruchu.

– Chcieliśmy, walczyliśmy, żaden z chłopaków nie odpuścił. Przegrywaliśmy 1:4, ale graliśmy do końca, a strzelone gole dodały nam wiary. Trudno powiedzieć, czego zabrakło do tego, aby wyrównać. Ja zszedłem po golu „Szczepka” i nie było mnie na boisku. Ci, którzy zostali, starali się, były akcje oskrzydlające, ale gol na 5:3 podciął nam skrzydła – powiedział 27-latek.

Elementem często wskazywanym po porażce z Rakowem było to, że Ruch strzelił rywalowi aż 3 gole, co w tym roku z częstochowianami udało się tylko Legii. To warte uwagi także z racji wcześniejszego spotkania, derbów z Górnikiem, kiedy chorzowianie podejmowali złe decyzje pod bramką rywali.


Czytaj także:


– Strzeliliśmy 3, ale straciliśmy 5 goli i to jest do poprawy, dużej poprawy. Jako obrońca na sto procent mogę powiedzieć, że wolę przegrać 0:1 niż 3:5 – skwitował Szur.

– Z takim zespołem trzeba wyjść ze szczelną defensywą, nie można popełnić błędów, a my popełniliśmy ich sporo za dużo. Analizowaliśmy Raków. Widzieliśmy, że Piast (jako jedyny w tym sezonie pokonał Raków w lidze – red.) wyszedł na niego tak samo, formacją 3-4-3, idąc wysokim pressingiem. Chcieliśmy zagrać podobnie, ale mogło to wyglądać lepiej. Pomyłek było za dużo, ale każdemu może przydarzyć się błąd, bo futbol to właśnie gra błędów. Trzeba się ich wystrzegać, ale wiadomo, że ktoś je popełni – uważa były zawodnik Raduni Stężyca.

Z legijną dwójką

Szansę na przełamanie i poprawę humorów „Niebiescy” będą mieli dzisiaj. W ramach Pucharu Polski zagrają z rezerwami Legii Warszawa, które zajmują 5. miejsce w III lidze grupie 1. Ruch, jako ekstraklasowicz, będzie faworytem, choć kilku bardziej znanych piłkarzy w stołecznej „dwójce” może spotkać. Prócz warszawskiej młodzieży niewykluczone są występy np. Mateusza Możdżenia, Łukasza Turzynieckiego, Roberta Picha czy Adama Ryczkowskiego. Spotkanie odbędzie się o godz. 15.00 na terenie Legia Training Center bez udziału publiczności, ale będzie transmitowane na YouTube na kanale Łączy Nas Piłka.

– Jedziemy tam, żeby wygrać i zagrać bardzo dobry mecz, a potem szykujemy się na Puszczę – zapowiedział Szur.


Testy wypadły świetnie

W niedzielę przeciwko Rakowowi jednym z lepiej grających piłkarzy „Niebieskich” był debiutujący środkowy pomocnik Tomas Podstawski.

– Liczymy na jego doświadczenie. Posiada je i wierzymy, że nam pomoże. Jest dobrze przygotowany do sezonu, a z tego, co słyszałem, testy fizyczny wypadły u niego świetnie. Nic, tylko grać – pochwalił kolegę Przemysław Szur. Podstawski w niedzielę wykonał 39 podań (3. wynik w Ruchu), z czego 32 były celne. Dodatkowo przebiegł 11,73 km, co jest drugim najlepszym wynikiem po Kacprze Michalskim.


Na zdjęciu: Przemysław Szur (z prawej) wierzy, że Ruch zagra w Pucharze bardzo dobry mecz.
Fot. Lukasz Sobala / PressFocus