Górniczy pokaz siły

W meczu 1. kolejki Orlen Superligi, Arged Rebud Ostrovia Ostrów Wielkopolski zagrał przed własną publicznością z Górnikiem. Zobacz jaki padł w meczu Arged Rebud Ostrovia Ostrów Wielkopolski – Górnik Zabrze wynik,


Nauczeni doświadczeniem poprzednich meczów zabrzanie udzielili ostrowianom srogiej lekcji. – Od dziś do końca sezonu jesteście moją najbliższą rodziną i jesteście dla mnie najważniejsi – zapowiedział na pierwszym treningu nowy szkoleniowiec Górnika, Tomasz Strząbała. Doświadczony trener wypowiedział te słowa bardzo serio, a jego „synowie” wzięli je sobie głęboko do serc.

Zbił „piątki”

Solidnie przepracowali okres przygotowawczy, by już od inauguracyjnej serii demonstrować siłę. Pierwszą ofiarą stał się ubiegłoroczny beniaminek z Ostrowa Wielkopolskiego, który – co ciekawe – w zeszłym sezonie dwukrotnie minimalnie okazał się lepszy od zabrzan, a w letnim sparingu pokonał ich 4 bramkami. – To już przeszłość, na którą nie ma co patrzeć.

Dziś tamte wyniki nie mają najmniejszego znaczenia – zapowiedział przed kamerą Polsatu trener Strząbała. Gospodarze próbowali zaczarować rzeczywistość, a tym, który miał rzucić zaklęcie był Marcin Lijewski. To obecny selekcjoner reprezentacji Polski, były zawodnik Ostrovii i były szkoleniowiec Górnika symbolicznie rozpoczął mecz, a schodząc z boiska zbił „piątki” z kilkoma zawodnikami gospodarzy, nie patrząc w stronę „górników”.

Solidna firma

Trudno powiedzieć, co myślał trener Maciej Nowakowski, gdy jego zawodnicy od pierwszych minut tracili gola za golem i tylko w pierwszych minutach próbowali trzymać kontakt. Na więcej nie pozwolili im świetnie dysponowani przeciwnicy. Imponować mogła zwłaszcza ich twarda gra w obronie, kierowana przez Adama Wąsowskiego i Sebastiana Kaczora.

Ostrowianie przebijali się przez nią sporadycznie, a gdy już to zrobili, to trafiali na świetnie dysponowanego Piotra Wyszomirskiego, który po meczu odebrał nagrodę MVP. „Wyszu” to solidna firma, ale na pochwałę zasłużył cały zespół. Klasę pokazali debiutanci. Ukrainiec Taras Minocki rzucał praktycznie z każdej pozycji, Czech Lukas Morkovski przy zagubionych rywalach wyglądał jak profesor, a dla szalejącego na prawym skrzydle Jakuba Szyszki nie było straconych piłek.


Czytaj także:


– Cieszymy się z udanej inauguracji. Byliśmy skoncentrowani i pewni siebie. Nasza wygrana nie była zagrożona. Oby w kolejnych spotkaniach było podobnie – powiedział Szyszko. Trener miejscowych mógł tylko bezradnie rozkładać ręce, bo takiego prysznica na pewno się nie spodziewał.


Arged Rebud Ostrovia Ostrów Wielkopolski – Górnik Zabrze 23:32 (14:20)

OSTROVIA: Krekora, Balcerek – Klopsteg 1, Adamski 7/3, Marciniak 5/1, Łyżwa 2, Gajek 1, Gierak 1, Misiejuk 1, Rzeźnicki 1, Przybylski 1, Rybarczyk 1, Szpera 1, Tomczak 1, Krivokapic, Urbaniak. Kary: 10 min. Trener Maciej NOWAKOWSKI.

GÓRNIK: Wyszomirski, Ligarzewski – Szyszko 5/3, Tokuda 5, Morkovski 4, Kaczor 5, Minocki 6 (CZK, 59 min – gradacja kar), Artmenko 2, Przytuła 3 (CZK, 60 min – gradacja kar), Wąsowski 1, Dudkowski 1, Baczko, Bogacz, Ilczenko. Kary: 12 min. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.


Na zdjęciu: Obrotowy Sebastian Kaczor był skuteczny zarówno w obronie, jak i w ataku.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus