Sama przyjemność

Artur Haluch w rundzie jesiennej ma już na swoim koncie 8 spotkań bez straty gola.


Po 3 meczach, w których Odra Opole nie zdobyła ani jednego gola i ani punktu za to straciła aż 7 bramek i pierwsze miejsce w tabeli przyszło przełamanie. Zespół Adama Noconia pokonał pokonał Polonię Warszawa 3:0. Choć wynik sugeruje, że „niebiesko-czerwoni” lekko, łatwo i przyjemnie sięgnęli po 3 punkty to w rzeczywistości musieli się mocno natrudzić. Szczególnie w pierwszej połowie mieli problemy, ale z opresji uratował ich Artur Haluch. 28-letni bramkarz w 28. minucie spotkania obronił rzut karny i zachowując 8. raz w tym sezonie „zero z tyłu” okazał się pierwszoplanową postacią tej potyczki.

– Wypadkiem przy pracy było to, że przegraliśmy trzy mecze z rzędu – powiedział bramkarz opolan. – Tak się zdarza, ale nie był to dla nas problem, żeby w ciężkich warunkach, jakie mieliśmy w spotkaniu z Polonią, pokazać charakter. W dodatku dla mnie był to szczególnie ważny mecz pod tym względem. Jestem z Warszawy, jestem legionistą i wygrać z Polonią 3:0 to dla mnie sama przyjemność.

Stara znajomość

Wychowanek Legii, w której spędził 12 lat nim ruszył w Polskę, przez Chojniczankę, Ursus, Radomiaka, Elanę Toruń i Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Potem latem 2022 roku trafił do stolicy polskiej piosenki. Ma więc spore doświadczenie i co ważne poznał wielu… rywali. To pozwoliło mu wygrać pojedynek z wykonującym rzut karny Mateuszem Michalskim. Można powiedzieć, że Haluch złapał piłkę „w zęby”.

– Analizuję każdego zawodnika, który strzela rzuty karne – dodał golkiper Odry. – To jest też zasługa całego naszego sztabu szkoleniowego, który przygotowuje takie materiały, ale w tym przypadku zaufałem sobie. Z „Matim” graliśmy razem w Radomiu i znamy się dobrze. Wiedziałem, że on strzela w mój lewy róg więc nie trzeba się było długo zastanawiać. Jednak moja robota nie skończyła się w momencie obrony strzału z karnego. Do końca, zwłaszcza, że warunki nie sprzyjały, musiałem być czujny. Bramkarz to taka pozycja, że od pierwszej do ostatniej sekundy meczu trzeba być skoncentrowanym, żeby pomóc drużynie. Dla nas było bardzo ważne, żebyśmy jako zespół zagrali na zero z tyłu i to się udało więc jedziemy dalej.

Bohater meczu

Zwykle gdy zespół wygrywa 3:0 bohaterem dnia zostaje zawodnik z ofensywy. Tym razem kibice Odry wiedzieli doskonale, że zawodnikiem numer 1 wygranej potyczki był bramkarz.

– Bramkarz zostaje bohaterem meczu kiedy drużyna jest w ciężkim momencie w meczu, kiedy jej po prostu nie idzie, a on wybroni kilka trudnych sytuacji – stwierdził wychowanek Legii. – Jeżeli w ten sposób pomoże drużynie i uchroni ją przed stratą gola to może być z siebie dumny. Oczywiście także obrona rzutu karnego należy do takich sytuacji. To dużo daje, ale tak naprawdę liczy się na plus tylko wtedy kiedy ostateczny wynik jest pozytywny. To samo dotyczy liczby spotkań bez straconej bramki.

15 spotkań na „zero z tyłu”

– Mój rekord w sezonie ustanowiłem grając w sezonie 2018/19 w Radomiaku w II lidze. Wtedy 15 razy zachowałem czyste konto grając w 24 meczach, ale ja nie patrzę na to pod kątem swojego sukcesu. Przede wszystkim liczy się całokształt i dobro drużyny. Ona w całości pracuje na „zero z tyłu”więc nie można wszystkich zasług przypisać bramkarzowi. Jednak satysfakcja na pewno pozostaje.


Czytaj także:


– Mam więc nadzieję, że do końca tego roku uda się nam z kolegami z zespołu ten „mój” wynik 8 spotkań bez straty gola jeszcze poprawić. Z tą myślą przygotowujemy się do czekających nas jeszcze jesienią spotkań ze Zniczem w Pruszkowie, ze Stalą Rzeszów w Bełchatowie i z Resovią w Rzeszowie – zakończył Artur Haluch.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus