Pokazał klasę

Daniel Bielica był pierwszoplanową postacią swojego zespołu w meczu z liderem we Wrocławiu.


Początek rozgrywek nie należał do najlepszych w wykonaniu 24-letniego golkipera. Zawalone gole w premierowej grze z Radomiakiem u siebie, czy bramka puszczona w remisowym spotkaniu z Widzewem. To nie była forma, z której kibice Górnika pamiętali Daniela Bielicę, kiedy wiosną był w rewelacyjnej formie, będąc najlepszym zawodnikiem drużyny, która w końcówce rozgrywek wygrywała mecz za meczem.

Brakuje goli

Trener Jan Urban konsekwentnie murem stał za bramkarzem, który wcześniej w niejednym spotkaniu pomagał swojej jedenastce. Ostatnie tygodnie to powrót Bielicy do swojej normalnej, wysokiej formy, a już w niedzielnej konfrontacji ze Śląskiem we Wrocławiu, która zakończyła się podziałem punktów i przerwaniem rekordowej passy lidera 7 kolejnych wygranych, był najlepszy na boisku. To jego interwencje ratowały Górnika przed stratami. Skapitulował tylko raz, po trafieniu będącego w rewelacyjnej formie Erika Exposito.

– Trudny mecz dla nas. Także z tego względu, że to my zagraliśmy słabo – mówi w rozmowie z klubowymi mediami Daniel Bielica. – We wcześniejszej kolejce z Zagłębiem zabrakło nam może szczęścia, ale zagraliśmy dobre spotkanie. Ze Śląskiem to rywal był lepszy, no, ale wywieźliśmy z jego terenu ważny dla nas punkt. Taka jest piłka. Ważne, że udało się to przed przerwą na kadrę, bo lepiej się będzie pracowało. Teraz przez dwa tygodnie mam nadzieję, że poprawimy te elementy, które szwankują. Jest ich trochę, wiemy, co mamy robić, trener też to wie. Przede wszystkim trzeba strzelać więcej bramek, bo to było DNA Górnika. Trochę tych bramek strzelaliśmy. Owszem, też sporo traciliśmy, ale mamy swoje strzelby i liczę, że po tej przerwie na reprezentację, ruszy to w naszym wykonaniu. Oby to było jak najszybciej – podkreśla.

Ostre reprymendy

Meczu we Wrocławiu zabrzanie nie zaczęli najgorzej. Potem jednak, po kilkunastu minutach inicjatywę przejął lider i to on dyktował warunki na murawie. Gdyby nie dyspozycja Bielicy i celne trafienie w ostatniej akcji spotkania Szymona Czyża, „górnicy” wróciliby ze stolicy Dolnego Śląska na tarczy. – Ciężko powiedzieć, dlaczego tak było. W piłce czasami tak jest, że masz swój moment, nie strzelasz, a potem przeciwnik dominuje i tak właśnie było w meczu we Wrocławiu, gdzie po początkowym naszym naporze, to Śląsk dominował do końca I połowy. Mieli trochę tych sytuacji, ale jakoś ze wszystkiego wyszliśmy obronną ręką. Ten remis we Wrocławiu to było maksimum tego, co mogliśmy wyciągnąć. Możemy być w połowie zadowoleni – mówi bramkarz Górnika.


Czytaj także:


Były momenty, że spokojny i opanowany zwykle Bielica parę razy krzyknął dosadnie w stronę swoich kolegów. – Czasami trzeba sobie powiedzieć coś mocniejszego, bo były momenty i sytuacje, że zawodnikom Śląska wszystko wychodziło bardzo łatwo. Biegaliśmy jak dzieci we mgle, a taki Exposito mijał trzech, czterech naszych zawodników. Tak nie może być. Z kolei przy dobrych sytuacjach rywala pomógł instynkt. Ciężko w takich sytuacjach sam na sam mówić, jak zachowa się napastnik rywala – mówi Daniel Bielica.

LICZBA

3 – CZYSTE konta zachował w tym sezonie Daniel Bielica. Bramkarz Górnika nie dał się zaskoczyć w meczach derbowych z Piastem i Ruchem oraz w starciu z Koroną.


Sparing z Termaliką

Wykorzystując reprezentacyjną przerwę zabrzanie rozegrają mecz sparingowy. Ich rywalem w piątek w Zabrzu będzie pierwszoligowy Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Początek meczu o godzinie 13.00.


Na zdjęciu: Daniel Bielica pokazał klasę w meczu Górnika ze Śląskiem.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus