Pierwsza bramka

Cenny punkt dla „górników” w meczu we Wrocławiu z liderem uratował Szymon Czyż.


Różnie układają się piłkarskie losy. Prawie dokładnie trzy lata temu, a konkretnie pod koniec października 2020 roku Szymon Czyż debiutował w… Lidze Mistrzów. W meczu Club Brugge – SS Lazio wszedł na boisko w 68 minucie, zastępując świetnego reprezentanta Ekwadoru Felipe Caicedo. Wydawało się, że kariera przed utalentowanym pomocnikiem stoi otworem.

Czyż w podróży do Zabrza

Ostatecznie latem 2021 roku wylądował w Warcie Poznań, żeby stamtąd, po ledwie pół roku, przenieść się do Rakowa Częstochowa. Pod Jasną Górą zdobył Puchar Polski i mistrzostwo, ale nie przebił się w drużynie prowadzonej przez Marka Papszuna. Wiosną 2022 zaliczył ledwie 161 minut w ekstraklasie. Lepiej było w poprzednim, mistrzowskim dla Rakowa sezonie, bo tych minut uzbierało się 440 (8 meczów). Byłoby więcej, ale we wrześniu zeszłego roku zerwał więzadło krzyżowe i pauzował do maja. Zdążył na finisz ekstraklasy, wchodząc na boisko w majowych meczach z Lechem i Zagłębiem Lubin. Latem zagrał jeszcze w eliminacjach Ligi Mistrzów przeciwko Arisowi Limassol, żeby zmienić otoczenie i przenieść się do Zabrza. Podpisał kontrakt do końca czerwca 2025 roku.


Czytaj także:


Mieli swój plan

W słabo grającym w tym sezonie Górniku nie zachwycał. Przykładowo, w derbowym meczu z Ruchem został zmieniony już w przerwie. W większości z 6 występów w lidze w tym sezonie wchodził na boisko z ławki. Tak też było w niedzielne wczesne popołudnie we Wrocławiu, gdzie „górnicy” walczyli o przerwanie passy lidera, czyli 7 kolejnych wygranych. Byłaby ósma i przedłużenie rekordowej w ekstraklasie passy Śląska w historii, gdyby nie właśnie [Szymon Czyż]. Na kilkanaście sekund przed końcem, w ostatniej akcji spotkania, huknął tak, że Rafał Leszczyński musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Piękna bramka, radość z gola i punktu!

– Początek meczu ze Śląskiem mieliśmy bardzo dobry. 10-15 minut dominowaliśmy i zamknęliśmy ich na połowie. Po tym fragmencie przyszła frustracja, że nie strzeliliśmy bramki i przeciwnik zaczął łapać pewność siebie i przeważać. Mieliśmy plan na to spotkanie, żeby być blisko Exposito, ale on umiejętnie urywał się naszym obrońcom. Otwieraliśmy się, atakując i zostawiając pole oraz przestrzeń dla gry ich zawodników – analizuje Czyż.

We Wrocławiu wszedł na boisko po ponad godzinie gry za Daniego Pacheco. Zmiana pomogła, bo w czwartej minucie doliczonego czasu wpisał się na listę strzelców, ustalając rezultat na 1:1.

Tylko punkt

– Bardzo się cieszę z tego pierwszego gola w ekstraklasie, że w końcu padł i to jeszcze w barwach Górnika. Przed meczem ze Śląskiem mieliśmy wiele treningów strzeleckich. Jak tylko zobaczyłem, że piłka spada w okolicy 20 metra, to chciałem tylko dobrze przyjąć i oddać celne uderzenie. To się udało. Tylko się cieszyć, że padła bramka. Szkoda, że zdobyliśmy tylko jeden, a nie trzy punkty. Teraz przerwa reprezentacyjna, ciężko pracujemy i w meczu z Rakowem u nas walczymy o trzy punkty – podkreśla w rozmowie z klubowymi mediami pomocnik Górnika. Spotkanie z mistrzem Polski na Stadionie im. Ernesta Pohla w niedzielę 22 października o godzinie 17.30.


Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus