Czas Huka

Do połowy września Tomas Huk rozegrał jedynie osiem minut w lidze. Potem jednak sytuacja się zmieniła, a ostatnio słowacki piłkarz gra coraz więcej. W sobotę zastąpi Ariela Mosóra.


Od drugiej połowy września aż do teraz Tomas Huk rozegrał prawie trzysta minut na ekstraklasowych boiskach. W ostatnich trzech meczach trzykrotnie pojawiał się na boisku, a w niedawnym meczu z Jagiellonią rozegrał pełne spotkanie jako… defensywny pomocnik. To druga po środku obrony pozycja, na której Słowak się sprawdza i w razie konieczności trener Aleksandar Vuković po takie rozwiązanie sięga. Huk po meczu z „Jagą” bardziej skupiał się na postawie całej drużyny niż na swojej roli defensywnego pomocnika.

Klasyczna rola

– Pierwsza połowa w Białymstoku była taka, jak sobie zakładaliśmy, mieliśmy niezłe sytuacje. Szkoda, że nie zdobyliśmy bramki. Z pewnością wtedy grałoby nam się łatwiej. W drugiej części graliśmy trochę gorzej niż w pierwszej połowie. Jagiellonia przejęła inicjatywę, ale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że u siebie jest mocna. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz i zasłużyliśmy na ten punkt – wraca do ostatniego meczu ligowego były kapitan DAC 1904 Dunajska Streda.

https://twitter.com/KatowickiSport/status/1729787484425338940

W najbliższym meczu z Puszczą Niepołomice można się jednak spodziewać Huka w klasycznej roli jednego z dwójki środkowych defensorów. Wszystko przez to, że Ariela Mosóra czeka krótka przerwa spowodowana czerwoną kartką, jaką młodzieżowy reprezentant Polski zobaczył w meczu z Jagiellonią Białystok. Huk ma większe doświadczenie, a poza tym ostatnio jest wyżej w hierarchii sztabu szkoleniowego, jeśli chodzi o obrońców. Dlatego to raczej on, a nie Hiszpan Miguel Munoz, wystąpi u boku kapitana Jakuba Czerwińskiego w meczu z Puszczą przy Okrzei.

Długo czekał

Huk długo czekał na regularne występy i na kolejne minuty w ekstraklasie. Teoretycznie już pod koniec poprzedniego sezonu był gotowy do gry po wyleczeniu poważnej kontuzji kolana. Sztab Piasta postanowił jednak powoli, krok po kroku wprowadzać piłkarza do ligowego grania i pełnego obciążenia.

– Przypadek Tomasa Huka pokazuje, że czasami lepiej miesiąc dłużej poczekać niż ciut za szybko wprowadzić do gry. Tak samo robimy teraz z Tiho Kostadinowem. Jest brany pod uwagę, ale stopniowo chcemy go wprowadzać.


Czytaj także:


– Długo czekaliśmy, więc nie ma co teraz robić gwałtownych ruchów – podkreśla trener Aleksandar Vuković, nawiązując do będącego w gotowości pomocnika Tihomira Kostadinowa, który – podobnie jak Huk – długo czekał na powrót do gry. Czy obu zobaczymy w sobotę na stadionie przy Okrzei?


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.