Gdzie są ci liderzy?

Z pewnością nie takiej jesieni spodziewali się kibice Ruchu Chorzów. „Niebiescy” dzisiaj nie są jednak drużyną – również personalnie – która w poprzednim sezonie imponowała w walce o awans.


Chorzowianie w rozgrywkach Fortuna I Ligi zajęli drugie miejsce. Najwięcej minut w barwach Ruchu zaliczyli: Jakub Bielecki, Konrad Kasolik, Patryk Sikora, Daniel Szczepan oraz Tomasz Wójtowicz. – Trudno sobie wyobrazić awans Ruchu bez liderów tej drużyny, zwłaszcza bez Kuby Bieleckiego, Tomasza Wójtowicza oraz Daniela Szczepana – mówił swego czasu analizując grę „Niebieskich” były piłkarz chorzowian, Michał Mokrzycki.

Kontuzjowany i marnujący

Prezesi beniaminka nie zamierzali opierać składu wyłącznie na ekipie, która zrobiła awans – doświadczeni wcześniejszymi latami, gdy chociażby przygoda Miedzi, Sandecji czy też Zagłębia Sosnowiec z ekstraklasą trwała tylko rok. Nikt też sobie raczej nie wyobrażał, że akurat tych pięciu liderów może w drużynie zabraknąć. Dzisiaj jednak Ruch musi sobie radzić w większości przypadków bez tych zawodników.

Niepodważalną pozycję do tej pory mieli jedynie Tomasz Wójtowicz oraz Daniel Szczepan. Tyle że ten pierwszy wypadł z gry z powodu zabiegu artroskopii barku, jaki przeszedł ponad tydzień temu. W tym roku już go na boisku nie zobaczymy. Wcześniej jednak grał w każdym meczu w podstawowym składzie i zdobył bramkę w spotkaniu z Rakowem Częstochowa.

Powinno być lepiej

W przypadku Szczepana sytuacja jest o tyle inna, że mowa o najlepszym strzelcu „Niebieskich”. W meczu z Koroną Kielce wpisał się na listę strzelców po raz piąty w tym sezonie, ale więcej mówi się o jego sytuacjach… niewykorzystanych. Współczynnik xG pokazuje, że tych goli napastnik Ruchu powinien mieć zdecydowanie więcej, powinien być w czołówce klasyfikacji strzelców.

Zresztą w jednym z wywiadów ówczesny trener „Niebieskich” Jarosław Skrobacz zasygnalizował, że pozycja Szczepana nie byłaby taka pewna, gdyby wybór w pierwszej linii był większy. „Szczepek” tylko meczu z Pogonią Szczecin nie rozpoczął w podstawowym składzie, ale odkąd trenerem jest [Jan Woś], w każdym meczu jest zmieniany. – Na pewno Daniel musi więcej sytuacji wykorzystywać – to słowa obecnego trenera Ruchu po meczu z Radomiakiem, gdy pochodzący z Radlina zawodnik mógł zostać bohaterem spotkania.

Grają coraz mniej

Tylko sześć meczów w podstawowym składzie rozpoczął Konrad Kasolik, który do Ruchu trafił w najtrudniejszym momencie, gdy właściwie przyszłość klubu z Chorzowa stała pod sporym znakiem zapytania. Romantyczna historia pisała się od trzeciej ligi aż do ekstraklasy, a występy przeciwko najlepszym klubom mogły być swoistą klamrą. Trudne zderzenie z rzeczywistością objawiło się między innymi dwiema czerwonymi kartkami, w meczach wyjazdowych z Legią Warszawa i Widzewem Łódź. Z drugiej strony Kasolik brał udział we wszystkich trzech spotkaniach, w których „Niebiescy” zagrali na zero z tyłu.

Jeszcze mniej występów w wyjściowej jedenastce ma Patryk Sikora, czyli kolejny zawodnik, który przeszedł z Ruchem najtrudniejsze momenty. Defensywny pomocnik, podobnie zresztą jak Kasolik, miał jesienią problemy zdrowotne. Do podstawowego składu wskakuje właściwie co kilka tygodni, co mogłoby wskazywać na powtarzające się problemy fizyczne. Najlepszy mecz zagrał chyba przeciwko Warcie Poznań. W niedzielę pojawił się w „podstawie” w meczu z Koroną po blisko dwumiesięcznej przerwie, ale trudno by ten mecz zaliczył do udanych.


Czytaj także:


Z pewnością jednak największe rozczarowanie kibice mogą odczuwać w związku z osobą Jakuba Bieleckiego. Jeden z bohaterów minionego sezonu, wybierany w plebiscytach na najlepszego golkipera pierwszej ligi, wchodził do ekstraklasy z dużymi nadziejami. Latem doczekał się konkurenta w osobie Michała Buchalika, ale to przede wszystkim „Bielu” miał ratować Ruch z opresji.

– Bielecki wybronił nam poprzedni sezon, więc zasłużył na podstawowy skład – tłumaczył po pierwszym meczu z Zagłębiem Lubin trener [Jarosław Skrobacz]. Cierpliwość jednak szybko się skończyła, bo 23-letni golkiper nie imponował pewnością i po meczu z Legią w Warszawie do bramki wskoczył doświadczony Buchalik. Z czasem Bielecki dostał jeszcze dwie szanse, ale raczej utwierdził trenerów w przekonaniu, że zmiana była dobrym rozwiązaniem.

(TD)


Na zdjęciu: Patryk Sikora zagrał w tym sezonie 5 meczów w pierwszym składzie.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.