Chce poprawić swoje liczby

Dominik Steczyk w meczu z Piastem, który przed laty wprowadzał go do profesjonalnej piłki, chce zdobyć pierwszą bramkę po powrocie do ekstraklasy.


W Gliwicach spędził 2,5 sezonu, trafiając tam w 2019 roku z rezerw Norymbergi, rozgrywając 56 meczów w ekstraklasie i zdobywając 4 bramki, by przenieść się potem do Stali Mielec. Dominik Steczyk przy okazji dzisiejszych derbów nie tyle wróci na stare śmieci – Ruch przy Okrzei rozgrywa przecież domowe mecze – ile zmierzy się ze swym dawnym zespołem.

Dobrze to wspomina

– Dobrze wspominam czas spędzony w Piaście. Ten klub, trener Fornalik, wprowadzali mnie do profesjonalnej piłki, kształtowali jako napastnika. Przeżyliśmy wiele pozytywnych momentów, zajęliśmy trzecie miejsce w lidze, graliśmy w europejskich pucharach. To był udany okres. W Piaście nie zmieniło się aż tak wiele, wciąż mam tam wielu kolegów. Najlepszy kontakt miałem z Michaelem Ameyawem, zawsze trzymałem się też z Sebastianem Milewskim, który nie gra już w Gliwicach. Ale wielu zawodników zostało, w sztabie trenerskim też są znajome twarze i miło będzie znowu się zobaczyć.

– Dość dobrze znam tę drużynę, jest dobrze zorganizowana i poukładana. Szczególnie u siebie to trudny przeciwnik, dlatego będziemy musieli zagrać dobry mecz, by wywieźć z Gliwic dobry wynik. Śląskie derby zawsze są spotkaniami, które fajnie się gra, czuć wtedy inną atmosferę. Czeka nas ciężkie wyzwanie, jak zresztą zawsze w tej lidze – nie ma wątpliwości 24-latek.

„Dziewiątka” nietypowa

W poprzedni weekend Ruch przegrał z Jagiellonią 0:1, a on sam miał świetną okazję, by dać beniaminkowi prowadzenie, gdy po dośrodkowaniu Macieja Sadloka i jego strzale głową piłka odbiła się od poprzeczki.

– Takie sytuacje trzeba wyrzucać z głowy, nie rozpamiętywać ich zbyt długo, bo szybko może przyjść kolejna, w której trzeba będzie skierować piłkę do siatki. Szkoda, bo gdybym uderzył trochę niżej, piłka wpadłaby do bramki i ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Myślę, że przegraliśmy niezasłużenie, mogliśmy przynajmniej zremisować, o ile nie wygrać – mówi Steczyk, dla którego mecz z białostoczanami był debiutem w wyjściowym składzie „Niebieskich”. Utworzył parę napastników z Danielem Szczepanem.

– Każdego dnia daję z siebie wszystko i pracuję jak najlepiej, a czy znów wyjdę w jedenastce – zadecyduje trener. Do mnie należy to, by być zawsze gotowym. Jestem zawodnikiem, który lubi grać na dwóch napastników. Współpraca z Danielem jest dobra, ale może wyglądać jeszcze lepiej – przyznaje rodowity katowiczanin, którego w ekstraklasie – zważywszy na pozycję napastnika – liczby jak dotąd nie za bardzo bronią.

– Jasne, że tak jest – zgadza się. – Tyle że nie jestem jakąś typową „dziewiątką”. Mogę grać na różnych pozycjach. W ubiegłym roku w Niemczech grałem na skrzydłach czy „dziesiątce”. W ofensywie można mnie wystawić wszędzie. Lubię grać na bramkę rywala, mam ten ciąg, a swoje liczby chciałbym poprawić – podkreśla gracz Ruchu.

Porównanie z 3. Bundesligą

Sam wywołał wątek niemiecki – ostatni sezon spędził w Hallescher FC. W 33 występach zdobył 5 bramek na boiskach 3. Bundesligi, jego zespół był zamieszany w walkę o utrzymanie. Pytany o porównanie z ekstraklasą odpowiada nam: – Trudno porównać te dwie ligi. Trzeba samemu pojechać, zobaczyć, jak to funkcjonuje… Jest trochę inna kultura gry, inne założenia, to mniej siłowa liga. Po sparingach, które grają polskie drużyny z tamtejszymi, można stwierdzić, że to wyrównany poziom – ocenia Dominik Steczyk.

Choć to dopiero start sezonu, przy Cichej już powinna delikatnie migotać lampka alarmowa, skoro Ruch do dzisiejszych derbów przystąpi ze strefy spadkowej, mając mniej punktów (4) niż rozegranych meczów (5).


Czytaj także:


– To początek ligi. Nie ma co jeszcze patrzeć, kto gdzie się znajduje. Meczów zostało mnóstwo. Choć jesteśmy w strefie spadkowej i punktów brakuje, to sądzę, że weszliśmy w ten sezon całkiem w porządku. Atmosfera w szatni jest dobra, dobrze pracujemy. Każdy widzi i wie, że naszą drużynę stać na więcej. Mamy takich zawodników, którzy mogą grać dobre mecze i zdobywać punkty. Ich będzie przybywać – przekonuje Steczyk.


Na zdjęciu: Dominik Steczyk przekonuje, że drużyna Ruchu nieźle weszła w sezon, mimo że na jej koncie brakuje punktów.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus