(Nie)spodziewany debiut

18-letni Eric Topór, a nie doświadczony Tomasz Loska zagrał w wyjazdowym spotkaniu Bruk-Betu Termaliki Nieciecza z Arką Gdynia.


Obsada bramki „Słoni” na inaugurację sezonu była bardzo dużym zaskoczeniem. Wszyscy spodziewali się występu kapitana drużyny, który zdecydował się pozostać w klubie mimo braku awansu do ekstraklasy. Zagrał Eric Topór, który skorzystał na problemach zdrowotnych innego młodzieżowca, Jakuba Braneckiego. Nie był to jednak debiut na siłę, bo trener nie miał innych rozwiązań. Wcześniej młody bramkarz zrobił na Mariuszu Lewandowskim bardzo dobre wrażenie i ten niemal w ostatniej chwili zablokował jego wypożyczenie do GKS-u Jastrzębie.

Młodzieńczy błąd

Po szalonym meczu Bruk-Bet zremisował w Gdyni 2:2. Goście przegrywali po kilkunastu sekundach, przed przerwą wyszli na prowadzenie 2:1, ale stracili też zawodnika za czerwoną kartkę. W końcówce Arka wyrównała, a podopieczni Mariusza Lewandowskiego nie wykorzystali rzutu karnego i dobrej okazji z dobitki. Dla Topora był to słodko-gorzki debiut. W kilku sytuacjach bronił jak natchniony, ale bramka na 2:2 bardzo obciąża jego konto. Pomylił się przy wyjściu do górnej piłki pod linię pole karnego i gospodarze strzelili na pustą bramkę.

– Czuję, że nie zachowałem się do końca dobrze, ale na pewno przeanalizujemy to z trenerem Piątkiem i więcej takiego błędu nie popełnię – mówi zawodnik małopolskiego klubu. – Cieszę się, że dostałem szansę, na którą ciężko pracowałem. Najtrudniejsza była obrona strzału głową Karola Czubaka.

Koledzy z szatni nie mieli do młokosa dużych pretensji. Wiedzieli, że był to jego pierwszy mecz, do tego sami mieli swoje za uszami, co w dużym stopniu miało wpływ na końcowy rezultat. Również pierwszy szkoleniowiec starał się usprawiedliwiać bramkarza i chwalił za to, co mu się udało. – W niektórych momentach bardzo dobrze się pokazał, przy bramce na 2:2 mógł zachować się lepiej, ale popełnił młodzieńczy błąd – przyznaje Lewandowski.

Syn biathlonisty

Bramkarz Bruk-Betu na podwójne obywatelstwo, ponieważ urodził się w Stanach Zjednoczonych. Jest wychowankiem Podhala Nowy Targ, synem biathlonisty Krzysztofa Topora, który reprezentował Polskę na zimowych igrzyskach w Lillehammer (1994) i Salt Lake City (2022), a w sztafecie m.in. z Tomaszem Sikorą zdobył dwa srebrne medale mistrzostw Europy. Jego młodszy brat gra w ataku napastnikiem i właśnie przenosi się do Śląska Wrocław.

Eric uprawia piłkę od siódmego roku życia. W 2020 roku trafił do AKS SMS Łódź, ale tam nie grał w seniorach. Zainteresował się nim Widzew, jednak według menedżera zawodnika, Bartłomieja Zaręby, pierwszy z łódzkich klub zablokował transfer. Rok temu udało się sfinalizować przenosiny do Bruk-Betu Termaliki, która szukała młodego bramkarza.

– Od razu został włączony do pierwszej drużyny, ale jesień miał spędzić w czwartoligowych rezerwach. Pod koniec sierpnia w czasie treningu doznał urazu kolana i potrzebny był zabieg. Mieliśmy swoją polisę, ale nie musieliśmy nic robić, ponieważ klub o wszystko zadbał. Ludzie z Niecieczy skierowali go na operację, szybko zaczęła się rehabilitacja. Trener bramkarzy osobiście dowoził piłkarza z mieszkania w Żabnie do Niecieczy, gdy nie mógł się poruszać. Potem zaplanował jego powrót do gry. To pokazuje, jak Bruk-Bet dobrze traktuje swoich zawodników. Takiego profesjonalizmu życzyłbym każdemu polskiemu klubowi – chwali działania pierwszoligowca Zaręba.

Weto Lewandowskiego

W grudniu Topór wrócił do treningów z pełnym obciążaniem. Po powrocie z zimowego obozu zapadła decyzja, że przepracuje pół roku z drugą drużyną (był tam bramkarzem numer jeden), a latem uda się na wypożyczeniem, by ograć się w wyższej lidze. – Porozumiałem się z drugoligowym GKS-em Jastrzębie, gdzie Eric dobrze wypadł na testach, ale trener Lewandowski powiedział, że nie wyraża zgody. – Stwierdził, że ma zagrać z Koroną Kielce i jak udowodni, że jest gotowy, to będzie pierwszym bramkarzem – zdradza Zaręba.

Choć Bruk-Bet przegrał ostatni, zamknięty sparing 0:3, 18-latek miał w nim grać pierwsze skrzypce. Jego agent nie spodziewał się jednak, że na poziomie centralnym zadebiutuje już w Gdyni. Liczył, że będzie dostawał szanse w Pucharze Polski, a szansa w I lidze przyjdzie później. Pierwsze sygnały o niespodziewanej obsadzie bramki dostał w czwartek, dzień przed spotkaniem z Arką. Lewandowski zmienił wcześniejsze plany, ponieważ przygotowywany do gry od początku napastnik Branecki zachorował i zmagał się z podwyższoną temperaturą.

Loska jak ojciec

Zaręba spodziewa się, że w sobotnim spotkaniu z Miedzią Legnica do bramki wróci doświadczony Tomasz Loska. To jednak przypuszczenia agenta, bo jeszcze nie wiadomo, na jaki wariant zdecyduje się sztab szkoleniowy. – Jakakolwiek będzie decyzja, czujemy, że Eric ma w Niecieczy bardzo dobre warunki do rozwoju. Trener bramkarzy Waldemar Piątek, moim zdaniem jeden dwóch z najlepszych w Polsce, jest dla niego jak ojciec. Podobnie zachowuje się Tomek Loska. Bardzo rzadko spotykamy się z tak przyjacielskim podejściem starszego bramkarza do żółtodzioba.


Czytaj także:


Od samego początku Erica w klubie traktuje go jak syna. Tomek cały czas wspiera młodszego kolegę, podpowiada. Myślę, że pod tym względem lepiej nie mógł trafić. Dotychczasowe osiągnięcia Erica w 70 procentach to jego zasługa, a reszta to podejście i praca rodziców, trenerów oraz klubu, z którego wyborem trafiliśmy w dziesiątkę – uważa Zaręba.


Na zdjęciu: Eric Topór jest góralem, więc niepowodzenie w debiucie tylko dodatkowo zmobilizuje go do pracy nad sobą.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus