Oczekiwanie na ruchy beniaminka

Żeby utrzymać się w ekstralidze, trzeba się wzmocnić, co pokazuje również historia ostatnich lat.


Falubaz Zielona Góra zdominował pierwszą ligę. Pewnie przebrnął przez fazę zasadniczą sezonu, a później w play-offach był nie do pokonania. Teraz przed drużyną jednak postawione zostanie trudne zadanie. Utrzymanie w ekstralidze dla beniaminka wcale nie jest celem, który przychodzi z łatwością. Historia ostatnich rozgrywek pokazuje, jak trudno jest pozostać w elicie od razu po awansie do niej.

W 2022 roku awans wywalczyły Wilki Krosno, które w minionych rozgrywkach znów spadły na zaplecze ekstraligi. W 2021 roku 1. ligę wygrała Arged Malesa Ostrów, która po sezonie znów zawitała w to samo miejsce. Podobnie było także z ROW-em Rybnik, który 3 lata temu spadł od razu po awansie. Są oczywiście przykłady, które tej regule zaprzeczają, takie jak zespół Apatora Toruń, czy tegorocznego mistrza Motoru Lublin. Mimo wszystko trudno zaprzeczyć teorii, że życie beniaminka w ekstralidze nie jest usłane różami.


Czytaj także:


Falubaz oczywiście był aż za mocny na 1. ligę. To jednak nie oznacza, że zielonogórzanie nie potrzebują wzmocnień. Na razie pewne jest, że z zespołem pożegna się Krzysztof Buczkowski, który pozostanie na zapleczu ekstraligi i będzie reprezentował barwy Polonii Bydgoszcz. Oprócz tego (z pewnych rzeczy) do drużyny z wypożyczenia wróci Jan Kvech, który w nadchodzącym roku będzie stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix.

Ponadto najprawdopodobniej wzmocniona zostanie formacja juniorska, bo bardzo blisko Falubazu jest Krzysztof Sadurski (w minionym sezonie Wilki Krosno). W trakcie rozgrywek mówiło się także o możliwości sprowadzenia Piotra Pawlickiego do Zielonej Góry i w takim przypadku „Piter” znów – po latach – znalazłby się w jednym zespole ze swoim bratem Przemysławem.


Na zdjęciu:

Fot. Marcin Karczewski/PressFocus