Zmiana raczej nastąpi

Wiele wskazuje na to, Fernando Santos meczem w Tiranie pożegna się z rolą selekcjonera reprezentacji Polski.


– Ani dziś, ani jutro nie podam się do dymisji – powiedział w niedzielę Fernando Santos. Biało-czerwoni przegrali 0:2 w Tiranie z Albanią. Są w bardzo trudnej sytuacji po rozegraniu 5 meczów kwalifikacyjnych, w których doznali aż 3 porażek. Kolejne spotkania odbędą się w październiku oraz w listopadzie. Choć Fernando Santos sam nie zrezygnował z prowadzenia naszego zespołu, to istnieją poważne przesłanki, że nie poprowadzi naszej drużyny w kolejnych spotkaniach.

Według informacji medialnych prezes Cezary Kulesza podziękuje trenerowi za prowadzenie reprezentacji Polski już dziś. Obaj panowie, którzy wczoraj wrócili z Albanii, spotkają się przed południem w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej. „Według moich informacji decyzja zapadła, ale sprawa ma być rozwiązana z klasą (nie odbyło się to obok autokaru i po meczu jak w przypadku Grzegorza Lato i wspomnianego Beenhakkera) na brak której pomstował ostatnio w wywiadzie Robert Lewandowski” – napisał w mediach społecznościowych dziennikarz TVP, Maciej Iwański.

Przeprosiny dla kibiców

Santos w Tiranie na pytanie rezygnację ze stanowiska selekcjonera zareagował, jak to ma w zwyczaju, nerwowo. O meczu również nie miał zbyt wiele miłego do powiedzenia. – Jesteśmy wszyscy bardzo smutni. Przede wszystkim jest nam bardzo przykro, bo przyjechaliśmy z naprawdę dobrym nastawieniem. Mieliśmy pozytywne przewidywania co do tego meczu. Spodziewaliśmy się innego rezultatu i przede wszystkim chciałbym powiedzieć kibicom, że jesteśmy bardzo smutni – stwierdził selekcjoner. – Wydaje mi się, że był to mecz w który dobrze weszliśmy. Przeważaliśmy w nim i dyktowaliśmy warunki przez długi czas. Mieliśmy sytuacja, później zdobyliśmy bramkę, która nie została uznana, trudno mi to teraz skomentować. Ale niestety od momentu anulowanej bramki mecz stał się bardziej wyrównany – dodał selekcjoner.

Rozbieżność w ocenie tego meczu między trenerem, a zawodnikami była znaczna. Przykłady? – Nie ma wytłumaczenia dla nas. Zawiedliśmy w tym meczu. Musimy przeprosić kibiców za to co pokazaliśmy. Osobiście ja też czuję się za to odpowiedzialny. To nie miało iść w tym kierunku. Mogę też mieć do siebie żal i pretensje o to, że tak zagrałem, że tak zagraliśmy – to słowa kapitana zespołu, Roberta Lewandowskiego. Bartoszowi Bereszyńskiemu, z kolei było po ludzku wstyd. – Nie chodzi teraz tutaj o to, bym na wizji przeklinał i pokazywał jak bardzo jestem zły. To nie tędy droga i nic to nie zmieni. Myślę, że każdemu z nas jest wstyd za to spotkanie, za naszą drużynę, za to jak to wyglądało na boisku. Możemy tutaj mówić o pięknym golu w pierwszej połowie i naszej nieuznanej bramce. To jednak nie ma znaczenia – kręcił głową piłkarz Empoli.

Fernando Santos nie nadaje na tych samych falach

Jednak chyba najbardziej dosłowni byli w niedzielę późnym wieczorem Piotr Zieliński i Wojciech Szczęsny. – Dramatycznie to wygląda – zaczął swoją wypowiedź piłkarz Napoli. – Dzisiaj brakowało wszystkiego, walki przede wszystkim. Albańczycy pokazali, że walką można wygrać mecz. Ta walka musiała być na równym poziomie, a wtedy może byśmy wygrali tą jakością. Zostały trzy mecze, musimy trzy mecze wygrać i liczyć na to, że Czesi się potkną, Albańczycy wygrają z Czechami i my musimy trzy mecze wygrać. Taki jest scenariusz i to musimy sobie wbić do głowy żeby tak było, bo inaczej to nie pojedziemy na Euro. Coś jest nie tak, rezultaty to pokazują. To nie jest tak, że my nie chcemy wygrywać, nie staramy się, ale tutaj jest najwidoczniej czegoś za mało. Nie jest to jeden aspekt, a kilka aspektów, które trzeba poprawić. Musimy stworzyć jedną drużynę i iść do przodu – dodał pomocnik naszego zespołu.

Nasz bramkarz z kolei nie miał żadnego racjonalnego wytłumaczenia na fatalny wynik i przygnębiająco słabą grę. – Ja nie bardzo w piłce nożnej wierzę w bieg niefortunnych zdarzeń i w pecha. Wygrał zespół, który strzelił dwie bramki. My nie stworzyliśmy sobie praktycznie żadnej klarownej sytuacji do strzelenia. Niefajny mecz. Muszę przyznać, że chłopaków nie można skrytykować za pracę i zaangażowanie, którą wykonują na zgrupowaniach, natomiast na boisku wygląda to do tej pory albo bardzo źle, albo fatalnie, a to nie jest dobry sygnał – przyznał Szczęsny.

Obie te opinie są zdecydowanie bardziej racjonalne i bliższe prawdzie aniżeli spojrzenie na mecz Fernando Santosa. Widać po naszych reprezentantach, że kolejny słaby występ powoduje w nich frustrację i złość. Santos z kolei wypowiada się o grze i wynikach, jakby się nic nadzwyczajnego nie stało. Selekcjoner nie nadaje na tych samych falach co zespół. Można było zauważyć to już wcześniej. W trakcie i po meczu w Tiranie upewniliśmy się wszyscy, że tak właśnie jest.


Czytaj również:


Fernando Santos ustąpi miejsca Papszunowi?

Kolejny mecz eliminacji mistrzostw Europy zagramy dokładnie za miesiąc. 12 października zmierzymy się na wyjeździe z Wyspami Owczymi, a 15 października u siebie z Mołdawią. I nikomu nie trzeba mówić, że mecze ten wygrać musimy. Jeżeli chodzi o sytuację w grupie, to walczyć przynajmniej o trzecią lokatę. Ta powinna nam z niemal stuprocentową pewnością dać udział w barażach. Dokładnie mówić o ich kształcie jest jeszcze zbyt wcześnie, bo i wiele jeszcze jest możliwości. Na razie ważniejsze jest jednak to, z którym trenerem przystąpimy do meczu z teoretycznymi słabeuszami w naszej grupie. Te jednak urosły do rangi spotkań o życie i być albo nie być na Euro 2024.

Jeżeli doniesienia medialne się potwierdzą, to nazwisko tego, który weźmie na siebie odpowiedzialność za końcówkę kwalifikacji musimy poznać jak najszybciej. Giełda ruszyła tuż po porażce z Albanią, a faworytem numer jeden do zastąpienia Portugalczyka jest Marek Papszun. Trener, który wywalczył mistrzostwo Polski z Rakowem Częstochowa pozostaje bez zatrudnienia. Stało się to w momencie, gdy zrezygnował z dalszego prowadzenia klubu częstochowian.

W gronie kandydatów wymienia się ponadto: Maciej Skorża, opiekuna Urawy Red Diamonds czy byłego selekcjonera reprezentacji Adama Nawałkę. Być może w trybie awaryjnym drużynę poprowadzi Michał Probierz, czyli opiekun naszej młodzieżówki. Nie ma raczej wątpliwości, że jeśli Santos zostanie zdymisjonowany, to zastąpi do polski szkoleniowiec.


Fot. Pressfocus