Bukowa tamą dla Ruchu. GieKSa wygrała w ostatniej minucie!

Co za finał emocjonujących katowicko-chorzowskich derbów. GKS Katowice zagrał jeden z najlepszych meczów w sezonie i dzięki bramce Dominika Kościelniaka w doliczonym czasie gry pokonał „Niebieskich”, którzy teraz w walce o ekstraklasę są zależni od Wisły Kraków.


Sprawa bezpośredniego awansu do ekstraklasy po meczu GKS Katowice – Ruch dla „Niebieskich” trochę się skomplikowała

GieKSa zagrała w derbach w strojach stylizowanych na te, w których 30 lat temu sięgnęła po Puchar Polski, wygrywając w finale na Stadionie Śląskim z Ruchem. Przed pierwszym gwizdkiem na murawę wyszli bohaterowie tamtych chwil, a dzisiejsze derby symbolicznie rozpoczęli Piotr Świerczewski i Marian Janoszka. Katowiczanie stanęli na wysokości zadania i zaprezentowali się w sposób godny hasła „Jak za dawnych lat”, którymi promowali ten hit. Zagrali jeden z najlepszych meczów w sezonie i choć częściowo odzyskali twarz po bardzo nieudanej rundzie. Takiej chwili radości, jak po zwycięskim golu Dominika Kościelniaka, społeczność GKS-u nie przeżywała od dawien dawna. Co prawda drużyna nie gra już ani o awans, ani baraże, ale satysfakcja z racji stanięcia na drodze sąsiadowi, wielkiemu rywalowi, komplikując mu drogę ku ekstraklasie, musi być wielka,

Po pierwszej połowie gospodarze mogli żałować, że jest tylko 1:0. Chorzowianie byli spięci, większość podstawowej jedenastki miała na koncie przynajmniej jeden indywidualny widoczny gołym okiem błąd. Jedyny gol przed przerwą padł po stracie Tomasza Wójtowicza, świetnym podaniu Oskara Repki, dośrodkowaniu Grzegorza Rogali i spokojnym wykończeniu Sebastiana Bergiera.

Na drugą połowę Ruch wyszedł z trzema zmianami i wreszcie zaczął trochę zagrażać gospodarzom. Ich bramki strzegł Patryk Szczuka, rozgrywający dopiero trzeci mecz w pierwszej lidze, zastępując mającego problem z plecami Dawida Kudłę. Szczuka długo czekał, aż zostanie sprawdzony przez wicelidera, ale gdy już to nastąpiło – centra Łukasza Monety, główka Daniela Szczepana – to przedstawił się kibicom w sposób fenomenalny. Chwilę później – była 74. minuta – i on był jednak bezradny, gdy po podaniu Tomasza Foszmańczyka między Arkadiusza Jędrycha i Bartosza Jaroszka wbiegł Daniela Szczepan i podcinką przerzucił Szczukę, a już za linią piłkę nieudanie próbował wybijać ją Michał Kołodziejski.


Czytaj także:


Po wyrównującej bramce mecz jeszcze nabrał rumieńców, bo GieKSa była zainteresowana wyłącznie zwycięstwem. W boczną siatkę strzelił Dominik Kościelniak, na poprzeczce spoczął centrostrzał niesamowitego tego dnia Marcina Wasielewskiego. Potem nadeszła druga minuta doliczonego czasu… Adrian Błąd dośrodkował, na „długim” słupku zamknął to Kościelniak.

Bukowa odleciała, a Ruch musi nerwowo czekać na niedzielę i ewentualne potknięcie Wisły z Zagłębiem. Albo czy „Biała gwiazda” potknie się tydzień w Łęcznej, pod warunkiem, że sam w Gliwicach pokona GKS Tychy. „Niebiescy” mocno skomplikowali sobie drogę do ekstraklasy. Zwykle to oni cieszyli się w doliczonym czasie, teraz role się odwróciły.

Warte podkreślenia, że mimo szeregu derbowych „uprzejmości”, mecz przy komplecie blisko 6 tysięcy widzów i ponad 400 fanatyków Ruchu w klatce toczył się bardzo sprawnie, bez żadnych przerw. Kibice też zdali egzamin i doczekali się drugiego w tej rundzie domowego zwycięstwa.


GKS Katowice – Ruch Chorzów 2:1 (1:0)

1:0 – Bergier, 31 min, 1:1 – Szczepan, 74 min, 2:1– Kościelniak, 90+2 min

GKS: Szczuka – Jaroszek (88. Urynowicz), Jędrych, Kołodziejski (84. Janiszewski) – Wasielewski, Repka, Kozubal, Rogala (46. Wojciechowski) – Arak (72. Roginić), Błąd – Bergier (72. Kościelniak). Trener Rafał GÓRAK.

RUCH: Bielecki – Michalski, Baranowski (68. Pląskowski), Szywacz, Sadlok – Wójtowicz (81. Kasolik), Sedlak (46. Witek), Piątek (46. Foszmańczyk), Sikora, Feliks (46. Moneta) – Szczepan. Trener Jarosław SKROBACZ.

Sędziował Leszek Lewandowski (Zabrze). Widzów 5988. Żółte kartki: Rogala, Kozubal.


Na zdjęciu: GKS Katowice po świetnej grze skomplikował życie chorzowianom.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.