GKS Tychy. Musi hamować piłkarzy

Junior GKS Tychy Michał Staniucha wysłał trenerowi Ryszardowi Komornickiemu mocny sygnał.  

W trenerskim kalendarzu trenera Ryszarda Komornickiego dzień 4 czerwca został zaznaczony na czerwono.

– Bardziej jaskrawo już się nie dało – mówi w swoim stylu doświadczony szkoleniowiec.

– Każdy kto wchodzi do naszego trenerskiego pokoju widzi od razu, że to jest teraz dla mnie, dla sztabu szkoleniowego, dla drużyny i dla klubu, najważniejsza data – podkreśla trener GKS.

W pierwszy czwartek czerwca tyszanie zmierzą się z plasującą się tuż za ich plecami drużyną Zagłębia Sosnowiec, tracącą 2 punkty. Trzy dni później podejmą Chojniczankę, która zamyka stawkę. Zespół trenera Komornickiego nie oglądają się jednak za siebie. W Tychach spoglądają w górę podkreślając, że od strefy barażowej dzielą ich ledwie trzy punkty, a do miejsca dającego bezpośredni awans dziewięć „oczek”.


Zobacz jeszcze: Czas rywalizacji


– Wiemy, że czeka nas dwanaście kolejek, w których każde potknięcie może mieć ogromną wagę – dodaje szkoleniowiec tyszan. – Dlatego pracujemy najlepiej jak potrafimy. Miniony tydzień był naprawdę intensywny, bo od poniedziałku do soboty spędziliśmy go na boiskach i rozegraliśmy dwie gry wewnętrzne.

Po środowym „pełnowymiarowym” meczu – trwającym 3×30 minut – wygranym przez zespół „czerwonych” 3:1, przyszedł czas na sobotni rewanż.

– Tym razem zagraliśmy 2×30 minut – wyjaśnia trener Komornicki. – Musimy trochę temperować zapędy piłkarzy, bo po tych tygodniach bez piłki są jej tak głodni, że nie czują zmęczenia, a zajęcia są bardzo intensywne. Po sprawdzeniu zapisów na testerach po środowej grze, okazało się, że w meczowym rytmie niektórzy zawodnicy wybiegali nawet 9 kilometrów. Trzeba więc ostrożnie podchodzić do tego „pędu”, bo w ostatecznym bilansie w dniu meczu lepiej pięć procent niedotrenowania niż jeden promil przemęczenia.


Zobacz jeszcze: Bezpośrednie zaplecze z nazwiskami


W sobotnim meczu, w którym strzelanie rozpoczął Szymon Lewicki, rywale odpowiedzieli golami: Wojciecha Szumilasa z wolnego, Jakuba Piątka i Sebastiana Stebleckiego z dystansu. Wynik na 3:2 ustalił Michał Staniucha, którego na podstawie statystyk z obydwu gier kontrolnych można określić mianem „człowieka tygodnia”.

– Na takie tytuł jeszcze za wcześnie – uważa trener GKS. – To są tylko gry wewnętrzne, ale to, że nasz 18-latek w środę strzelił dwa gole i zaliczył asystę, a w sobotę znowu trafił, to na pewno zostało zapisane w notesie w rubryce szybki i skuteczny. Na tym etapie przygotowań do rozgrywek każdy trening przynosi ważne informacje. Czy to było poniedziałkowe długie bieganie w trakcie gry czy wtorkowe zajęcia z pojedynkami jeden na jednego i dwóch na dwóch oraz w przewadze. W czwartek, choć mieliśmy w planie lżejsze i krótsze zajęcia, to jak zawodnicy zapalili się do gry, to zeszliśmy z boiska po dwóch godzinach, dlatego w piątek „zgoniłem” ich z murawy po 50 minutach zabawy z piłkami. Każdy w tej chwili pracuje na swoje miejsce w drużynie.


Zobacz jeszcze: Przygotowania od A do Z