Męczarnie z kwalifikantem

Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle – Olympikos Pireus. Kędzierzynianie od zwycięstwa rozpoczęli marsz po czwarty z rzędu Puchar Europy. Sukces z Olympiakosem Pireus rodził się w wielkich bólach.


Grecka drużyna do fazy grupowej musiała przebijać się przez eliminacje, ale to nie znaczy, że będzie dostarczycielem punktów. Trener Daniel Castellani – w 2009 roku doprowadził polskich siatkarzy do mistrzostwa Europy, w naszym kraju pracował też w Skrze Bełchatów, ZAKSIE i Indykpolu AZS Olsztyn – w swojej talii ma kilka asów, jak choćby byłego reprezentanta Włoch, rozgrywającego Dragana Travicę czy wicemistrzów Europy z reprezentacją Słowenii, Toncka Sterna i Alena Pajenka.

Gospodarze błyskawicznie przekonali się o sile Olympiakosu. Ogromne problemy mieli Bartosz Bednorz i Łukasz Kaczmarek, którzy nie kończyli ataków. Ten pierwszy kilka razy został też zaskoczony w przyjęciu. Z czasem kędzierzynianom udało się wypracować przewagę (13:9). Przyjezdni błyskawicznie jednak ją zniwelowali (16:16). Końcówka pierwszej partii była wyrównana. Decydujące akcje należały jednak do ekipy z Pireusu. Decydujące punkty wywalczyli Pajenk oraz Rafail Koumentakis, choć musieli walczyć z potrójnym blokiem kędzierzynian.


Czytaj także:


Przegrany set mocno podrażnił wicemistrzów Polski. Kolejny zaczęli z ogromnym animuszem. Rywale jednak nie odpuszczali. Walczyli o każdy punkt. Kibice oglądali więc sporo ciekawych wymian. Goście kroku kędzierzynianom byli w stanie dotrzymać jednak tylko do połowy odsłony. Później zaczął się popis naszej drużyny. Bednorz, Śliwka, Kaczmarek i David Smith z łatwością zdobywali kolejne punkty. Gospodarze pewnie wygrali drugiego seta, a w kolejnym prowadzili aż 23:16. I wtedy na parkiecie zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Kędzierzynian dopadła niemoc. Żaden z zawodników nie potrafił skutecznie zaatakować. Po chwili był już remis (23:23). Set zakończyła gra na przewagi, w której miejscowym dopisało szczęście. Gracze z Grecji mieli bowiem kilka szans na przejęcie inicjatywy, ale wtedy popełniali proste błędy, co w końcu się na nich zemściło.

Na tym emocje się jednak nie skończyły. Kędzierzynianie wciąż mieli problemy ze złapaniem właściwego rytmu. Za to rywale prezentowali się wybornie. Wygrywali już nawet 15:11 i zanosiło się, że dojdzie do tie-breaka. Grę Grupy Azoty odmienili dopiero Dmitrij Paszycki i Jakub Szymański. Miejscowi konsekwentnie odrabiali straty. Po raz pierwszy wyszli na prowadzenie po ataku Kaczmarka (21:20). Pierwsi mieli też piłkę meczową. Przed szansą na przedłużenie spotkania stawali też goście. Udało się to kędzierzynianom, ale dopiero za czwartym razem, gdy Smith popisał się udanym atakiem.


Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle – Olympikos Pireus 3:1 (23:25, 25:20, 28:26, 31:29)

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Gil (2), Bednorz (13), Takvam (6), Kaczmarek (22), Śliwka (9), Smith (12), Shoji (libero) oraz Paszycki (3), Szymański (2). Trener Tuomas SAMMELVUO.

OLYMPIAKOS: Travica (4), Oliva (13), Pajenk (8), Stern (19), Koumentakis (12), Tzourits (9), Tziavras (libero) oraz Guazzelli Bonatto, Chandrinos. Trener Daniel CASTELLANI.

Sędziowali: David Fernandez Fuentes (Hiszpania) i Risto Strandson (Estonia). Widzów 1800.

Przebieg meczu

  1. 10:9, 15:11, 19:20, 23:25.
  2. 10:8, 15:12, 20:16, 25:20.
  3. 10:7, 15:14, 20;15, 25:24, 28:26.
  4. 6:10, 11:15, 19:20, 25:24, 31:29.

Bohater – Łukasz KACZMAREK.


Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus