Spalony na niebieskiej. Tortury tępym nożem

Początek poprzedniego sezonu dla drużyny JKH GKS Jastrzębie był wizytą w przedsionku piekła. Podopieczni trenera Roberta Kalabera przegrali bowiem cztery mecze z rzędu (0:4 z Zagłębiem Sosnowiec i Podhalem Nowy Targ, 1:2 z GKS-em Katowice i 0:3 z Unią Oświęcim), co chluby im nie przyniosło.


Dla sympatyków JKH były to autentyczne tortury tępym nożem. Fatalne otwarcie było brzemienne w skutkach, bo zespołu z Jastrzębia Zdroju zabrakło w finałowym turnieju Pucharu Polski.

W bieżących rozgrywkach takiej fuszerki już nie było – jastrzębianie zapewnili sobie udział w turnieju w Krynicy, gdzie cztery zespoły powalczą o Puchar Polski. Jakie szanse ma JKH, by „odzyskać” to trofeum? Teoretycznie jest to 25 procent, ale de facto znacznie mniejsze. Po pierwsze – w półfinale trafia na lidera i niekwestionowanego hegemona rozgrywek ligowych, GKS Katowice. A po wtóre – ostatnimi czasy ekipa z alei Jana Pawła II wyraźnie spuściła z tonu, notując trzy porażki z rzędu.


Czytaj także:


Jeszcze przed przerwą na mecze reprezentacji Polski jastrzębianie musieli uznać wyższość Comarch Cracovii. Po wznowieniu rozgrywek doznali dwóch bolesnych porażek. Nie wiem, która z nich bardziej zabolała – ta poniesiona na własnym lodowisku z absolutnym outsiderem, Marmą Ciarko STS-em Sanok (0:1), czy wyjazdowa klęska z Energą Toruń (4:8)? Zespół z Górnego Śląska „rozbroił” Fin Riku Tiainen, który po końcowej syrenie był bogatszy o cztery punkty za dwie bramki i dwie asysty. Ostatnie dziesięć minut tej potyczki to był gwałt ze szczególnym okrucieństwem popełniony przez gospodarzy na zespole gości.

Nie zamierzam drążyć wątku zaskakującej zapaści jastrzębian akurat po meczach reprezentacji. Nie mam powodu, by wątpić w kompetencje Rafała Bernackiego, który jest prawą ręką Roberta Kalabera i na pewno pracował według jego wytycznych. Wiadomo jednak, że „pańskie oko konia tuczy”, a tym razem brakowało nadzoru słowackiego szkoleniowca. Jeżeli w piątek JKH przegra na „Jastorze” z Zagłębiem Sosnowiec, wówczas… Boję się myśleć, co może się stać.


Na zdjęciu: Pozycja bramkarza JKH GKS Jastrzębie jest wielce wymowna i nie trzeba do tego nic dodawać.

Fot. Magdalena Kowolik/PressFocus