Pod Klimczokiem zmiana

Grzegorz Mokry w środę pożegna się z posadą szkoleniowca Podbeskidzia. Jego następcą zostanie najprawdopodobniej Pavol Stano, przymierzany do tej roli już latem.


Po niedzielnym meczu z Miedzią Legnica piłkarze Podbeskidzia otrzymali dwa dni wolnego. W środę mają powrócić do treningów przed piątkowym sparingiem z Cracovią. Wszystko wskazuje na to, że najbliższy trening poprowadzi już następca Grzegorza Mokrego, który nie spełnił nakreślonego przed nim celu jakim było zdobycie co najmniej sześciu punktów w czterech ostatnich spotkaniach ligowych. „Górale” wygrali w niezłym stylu z Wisłą Kraków, zremisowali w weekend z Miedzią oraz przegrali z Arką Gdynia i GKS-em Tychy.

W ligowej tabeli z trzynastoma punktami są na przedostatniej 17. lokacie, wyprzedzają tylko Zagłębie Sosnowiec. Podbeskidzie pod wodzą trenera Mokrego punktuje z katastrofalną średnią 0,87 pkt na mecz. Jest również zespołem, który obok beniaminka Znicza Pruszków ma największy problem w ofensywie – w 15 kolejkach zdobyło zaledwie 11 bramek. Mimo rozegraniu siedmiu wyjazdowych spotkań jaki jedyni w lidze nie mają na swoim koncie wygranej na obcym terenie. Byłoby wielką niesprawiedliwością twierdzić, że winę za taki stan rzeczy ponosi tylko trener.

Nietrafione transfery

Współwinny jest pion sportowy na czele z dyrektorem Sławomirem Cienciałą, który latem zastąpił Łukasza Piworowicza. Były piłkarz klubu czasu na przygotowanie się do nowej roli miał bardzo dużo. W przerwie między sezonami zadanie miał trudne, bo musiał gruntownie przebudować zespół przy równoczesnym ograniczeniu wydatków w budżecie płacowym, ale wszystko zbyt diametralnie odbiło się na jakości sportowej. Kompletnym niewypałem okazało się sprowadzenie słowackiego bramkarza Patrika Lukaca, tylko nieznacznie lepiej prezentuje się jego konkurent Patryk Procek.


Czytaj także:


Wiele pozytywnego w szatni wnosi Jan Hlavica, ale na murawie popełnia proste błędy. Antonio Perosević przyjechał do Bielska-Białej chyba tylko po to, by regularnie kasować co miesiąc pensję, bo nie przejawia zbyt wielkich chęci do gry nawet w czwartoligowych rezerwach, a w pierwszej lidze uzbierał niewiele ponad dwa kwadranse. Podbeskidzie miało odważniej stawiać na wychowanków, a 11 spotkań w lidze rozegrał Jakub Kisiel wypożyczony z Legii Warszawa. Mniej minut uzbierał m.in. utalentowany Marcel Misztal, który ma znacznie więcej atutów ofensywnych, a przecież zespół z Bielska-Białej ma poważne problemy z kreowaniem sytuacji bramkowych.

Stano za Mokrego?

Schedę po Mokrym przejmie najprawdopodobniej Pavol Stano. Za zadanie będzie miał wyprowadzenie drużyny z najpoważniejszego kryzysu w ostatnich latach na zapleczu ekstraklasy. We wtorek w gabinetach przy Rychlińskiego trwały jeszcze ostatnie rozmowy ze szkoleniowcem, który pozostaje bez pracy od połowy maja, gdy rozstał się z Wisłą Płock.

W ostatnich dniach media informowały o porozumienia 46-latka z jego byłym klubem, który miał uregulować ostatnie kwestie kontraktowe (zainteresowana sprowadzeniem szkoleniowca miała być również ekstraklasowa Stal Mielec. Jednak w weekend zespół pokonał Górnik Zabrze i posadą – przynajmniej na ten moment – obronił Kamil Kiereś).

W ekstraklasie razem ze Słowakiem współpracowali asystenci Norbert Gula oraz Dariusz Pietrasiak. Latem, gdy mówiło się, że Stano może zostać szkoleniowcem Podbeskidzia wspólnie z nim do klubu miał trafić Pietrasiak. Wielkim orędownikiem tego pomysłu był Marek Sokołowski, który wspomaga Sławomira Cienciałę w pionie sportowym. Stano, Pietrasiak i Sokołowski w sezonie 2014/15 wspólnie reprezentowali barwy bielskiego klubu.


Fot. Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus