Podbeskidzie nie chce zmian

Szukamy wyjścia z trwającego kryzysu, a nie nowego szkoleniowca – zapewnia prezes Bogdan Kłys.


„Górale” do siatki nie trafili w dwóch ostatnich meczach, a po 11 kolejkach na swoim koncie mają zaledwie dziewięć goli. W sobotę (w przegranym 0:1 meczu ze Stalą) było podobnie, choć Grzegorz Mokry ma wątpliwości czy gol zdobyty w 32 minucie przez Bartosza Bidę słusznie został anulowany z powodu spalonego. – VAR dopatrzył się minimalnego dotknięcia piłki przez Lionela Abate. Z telewizyjnej powtórki wynika, że nic takiego nie miało miejsca – mówił.

Trener w trakcie pomeczowej konferencji wymienił także okazję z drugiej połowy, gdy nikt nie wcisnął piłki do bramki, gdy ta leciała praktycznie wzdłuż linii bramkowej. – Brakuje nam pazerności, by napastnicy, czy pomocnicy szli agresywniej na piłkę. My wierzymy, chcemy iść po bramkę i w 90 minucie dajemy się skontrować przy naszym rzucie rożnym. Błąd przy kontrze, prosta piłka przeskakuje zawodnika na przedpolu. Szkolny, dziecinny błąd – mówił Mokry o zachowaniu Mateusza Ziółkowskiego.

– Jeżeli chodzi o rozegranie piłki, jesteśmy drugą drużyną w lidze. Tylko że to jest tiki-taka, która nic nie daje i mnie nie cieszy. Gramy do momentu pola karnego. O ile w pierwszej połowie sytuacji kreujemy więcej, to w drugiej kreujemy już mało. Na nieduże usprawiedliwienie chciałbym powiedzieć, że na naszym boisku nie jest łatwo grać w piłkę. Na tej murawie nikt nie chce prowadzić gry. Większość zespołów czeka na kontrę i jedną okazję – mówił w trakcie konferencji trener Podbeskidzia.


Czytaj także:


Jego zdaniem widoczny był postęp w porównaniu do meczu z Polonią. – Stal nie miała żadnej sytuacji, a my graliśmy na połowie przeciwnika – ocenił. Piotr Tomasik po meczu nie ukrywał, że w przerwie spotkania dałby sobie uciąć dwie ręce za wygraną Podbeskidzia. – I to bez dwóch zdań, bo byliśmy stroną dominującą. Stali nie pozwoliliśmy praktycznie na nic. Byłem pewny, że wygramy – mówił doświadczony obrońca.

– Stało się, jak się stało. Jesteśmy w ciężkiej sytuacji, ale to nie jest tak, że nie da się z niej wyjść. Nie możemy przejść obok tego obojętnie, bo to, jakie tracimy gole, i to nie tylko w tym meczu, ale również wcześniej, nie przystoi na tym poziomie. Boli nas to, bo ambicji i woli walki nie można nam odmówić. Staramy się, ale nic z tego nie wynika. Kolejki i punkty uciekają nam, a my ugrzęźliśmy w dole tabeli. Każdy wie, jak w takiej sytuacji gra się kolejne spotkania. Mamy doświadczony zespół, by się podnieść i zmobilizować, zostało nam sześć spotkań – mówił Tomasik.

W poniedziałek o sytuacji w klubie rozmawialiśmy z prezesem Podbeskidzia. Bogdan Kłys zapewnia, że nie szuka nowego trenera. – Jestem po spotkaniu z trenerem Mokrym. Skupiamy się na tym, jak wyprowadzić drużynę z kryzysu, a nie na szukaniu nowego trenera – zapewnił nas Kłys. Drużyna z Bielska-Białej w trakcie przerwy reprezentacyjnej ma w planach rozegranie sparingu z Zagłębiem Sosnowiec.


Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus