Czekali na jedną kontrę

Podbeskidzie przez niemal całe spotkania miało przewagę nad Stalą Rzeszów, ale nie potrafiło udokumentować jej, zdobywając bramkę. Goście przejęli inicjatywę dopiero w samej końcówce, a decydujący cios zadali, gdy ruszyli z kontrą po rzucie rożnym „Górali”.


Na trzy zmiany w stosunku do przegranego spotkania z Polonią Warszawa zdecydował się trener Grzegorz Mokry. Po sprokurowanym rzucie karnym i czerwonej kartce miejsce w wyjściowym składzie stracił m.in. Mateusz Ziółkowski, którego zastąpił Piotr Tomasik. Na murawie inicjatywę od pierwszego gwizdka sędziego posiadało Podbeskidzia. Po kwadransie gry mocno z dystansu uderzył Jan Hlavica, ale Jakub Wrąbel sparował piłkę na rzut rożny.

Minutę później kolejną dobrą okazję wypracowali sobie gospodarze, gdy długie podanie w pole karne otrzymał Bartosz Bida. 23-latek przyjął piłkę i uderzył w kierunku dalszego słupka, ale minimalnie chybił. Ten sam zawodnik w 31 minucie zdołał umieścić piłkę w bramce, ale sędzia… odgwizdał pozycję spaloną. Wcześniej obrońcy zablokowali strzał Michała Janoty, a piłka nim trafiła do napastnika odbiła się na dziesiątym metrze od murawy i wydaję się, że trącił ją w kierunku Bidy jeden z obrońców Stali Rzeszów. Jeszcze przed przerwą niewiele brakowało, a strzał Tomasza Jodłowca trafiłby do siatki.


Czytaj także


Po przerwie gospodarze nieco spuścili z tonu, a groźnie starała się kontrować Stal. Jedna ze strat Jodłowca spowodowała, że goście wychodzili dwóch na dwóch, ale w końcowej fazie akcji źle dogrywał Andreja Prokić. Po ponad godzinie gry z trybun słychać były gwizdy, gdy piłkarze Podbeskidzia uporczywie w poprzek rozgrywali piłkę i nie byli w stanie od dłuższego czasu zagrozić bramce Wrąbla.

Najlepszą okazję na zdobycie gola w tym spotkaniu „Górale” wypracowali sobie w 72 minucie. W pole karne na dalszy słupek dośrodkował Janota, a piłkę wzdłuż bramki zgrywał głową Maksymilian Banaszewski. Wbiegający w pole bramkowe Haris Kadrić minął się z piłkę i nie zdołał wpakować jej do praktycznie pustej bramki. Stal przejęła inicjatywę w ostatnich minutach spotkania. Pierwszym ostrzeżeniem był zablokowany strzał Adlera Da Silvy, a w 87 minucie goście mieli dwie doskonałe okazje na przestrzeni kilku sekund. Najpierw na szóstym metrze zablokowany został strzał Jesusa Diaza, a po chwili z woleja niecelnie uderzył Manuel Ponce. Goście dopięli swego w doliczonym czasie gry, gdy ruszyli z kontrą po rzucie rożnym Podbeskidzia. Podanie wzdłuż bramki otrzymał Adler, który z piątego metra pokonał Patrika Lukaca.


Podbeskidzie Bielsko-Biała – Stal Rzeszów 0:1 (0:0)

0:1 – Adler, 90+1 min.

PODBESKIDZIE: Lukać – Hlavica, Chlumecky, Mikołajewski, Tomasik – Bida (79. Ziółkowski), Misztal (85. Mi. Stryjewski), Jodłowiec (67. Nnoshiri), Janota, Banaszewski (85. Milasius) – Abate (67. Kadrić). Trener Grzegorz MOKRY.

STAL: Wrąbel – Warczak, Kościelny, Oleksy (46. Góra), Wachowiak – Kłos (78. Diaz), Thill, Kądziołka (85. Ponce), Danielewski, Prokić – Adler. Trener Marek ZUB.

Sędziował Szymon Łężny (Kluczbork). Widzów 3005. Żółte kartki: Mikołajewski, Nnoshri – Thill.

Piłkarz meczu Bartosz Bida.


Tabela I ligi:


Fot. Wojciech Szubartowski/PressFocus