Komentarz „Sportu”. GieKSa, czyli klasyczne zawieszenie w piłkarskiej czasoprzestrzeni

Ziściła się przepowiednia kibiców ŁKS-u, którą uważałem za niezwykle życzeniową czy wręcz naiwną. Na pierwszy domowy mecz po powrocie na zaplecze ekstraklasy przygotowali oprawę z czarnoksiężnikiem, magiczną kulą i hasłem „Za rok cię widzę w najwyższej lidze”. Swoją drogą – czy ktoś pamięta, że ten pierwszy mecz łodzianie rozegrali z GKS-em Katowice? I… przegrali?

Piotr Koszecki, jeden z najbardziej rozpoznawalnych w internetowej rzeczywistości kibiców GieKSy, przypomniał dynamikę zdarzeń w ŁKS-ie. Od 2012 roku, kolejno sezon po sezonie: spadek z ekstraklasy, degradacja z I aż do IV ligi, awanse do III, II, I, aż wreszcie – wymarzonej najwyższej ligi. GKS? W tym czasie niezmiennie na zapleczu elity, co dobrze pokazuje jego zawieszenie w piłkarskiej czasoprzestrzeni.


To pierwszy sezon od lat, w którym przy Bukowej walczyć będą o konkretny cel do ostatniej kolejki – tyle że nie taki, jakiego by sobie życzyli. I choć nie mam wątpliwości, że sobie poradzą, to sama konieczność drżenia o utrzymanie jest już dostateczną kompromitacją.

Komentarz „Sportu”. Punkty potrzebne, jak… kobiecie lekkich obyczajów bliźnięta

Gratulujemy Rakowowi i ŁKS-owi, ale ciepłe słowa należą się też pierwszemu z przegranych, czyli Stali Mielec. Nie można nie zauważyć, że drużyna prowadzona przez Ślązaka Artura Skowronka już dziś ma na koncie 58 punktów – czyli tyle, ile w ostatnich latach wystarczyło Zagłębiu Sosnowiec i Górnikowi Zabrze do promocji. Za rok o tej porze zespół nr 3 będzie faworytem, by awansować z barażu. Już nie umiemy się tego doczekać! W myśl zasady – jeśli nie zawsze może być dobrze, niech przynajmniej będzie ciekawie.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ