Koniec eksperymentów

Przed Polakami ostatni turniej fazy interkontynentalnej Ligi Narodów. W dalekim filipińskim Pasay wystąpią w najsilniejszym zestawieniu.


Nie będą to łatwe zawody. Biało-czerwoni wprawdzie udział w turnieju finałowym mają zagwarantowany, bo są jego gospodarzami – odbędzie się w Gdańsku w dniach 19-23 lipca – ale czekają ich trudne i prestiżowe starcia. Zaczną ze Słowenią, z którą mają na pieńku. Przegrali z nią ćwierćfinał w 2015 i półfinały mistrzostw Europy w 2019 i 2021 roku. Obie ekipy w bieżącej edycji Ligi Narodów mają taki sam bilans, sześć zwycięstw i dwie porażki, ale wyżej w tabeli są Słoweńcy – zajmują 4. pozycję, biało-czerwoni są na 5. miejscu – bo zgromadzili więcej punktów i mają więcej wygranych setów. Potem naszą drużynę czekają spotkania z Brazylią, Kanadą i rewelacją rozgrywek, niepokonaną Japonią.

Stawką zawodów jest jak najlepsze rozstawienie w ćwierćfinale.

W dwóch poprzednich turniejach Polacy grali w kratkę. Przytrafiały im się wpadki, jak porażki z Serbią i Stanami Zjednoczonymi. Zwłaszcza ta druga była bardzo bolesna, po nasi gracze zagrali bardzo słabo. Z drugiej strony szybko się po niej podnieśli, bo już w kolejnym meczu po efektownej grze pokonali mistrzów świata, Włochów. – Udowodniliśmy, że jesteśmy dobrą drużyną. Też mieliśmy kilka momentów, w których mogliśmy zagrać lepiej, ale najważniejsze, że wygraliśmy z mistrzami świata za trzy punkty. Walczyliśmy o każdą piłkę. Każdy z nas dał z siebie maksimum. Pokazaliśmy charakter na boisku. Większość elementów fajnie funkcjonowała, poza trzecim setem, który nam nie wyszedł – ocenił w rozmowie z dziennikarzami Tomasz Fornal, przyjmujący naszej kadry.


Czytaj także:


Z pewnością na nierówną grę biało-czerwonych miały wpływ roszady dokonywane przez trenera Nikolę Grbicia. W każdym z turniejów wystawiał inny skład. Na Filipinach też zobaczymy graczy, którzy w tym sezonie zagrają w kadrze po raz pierwszy. To zawodnicy Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle: przyjmujący Aleksander Śliwka, atakujący Łukasz Kaczmarek i rozgrywający Marcin Janusz oraz libero Jakub Popiwczak z Jastrzębskiego Węgla. Do składu powrócili także nieobecni w Rotterdamie środkowi Mateusz Bieniek i Karol Kłos, a także przyjmujący Kamil Semeniuk.

Zgodnie ze słowami Grbicia jest to w większości skład, który później powalczy w turnieju finałowym rozgrywanym w Gdańsku. Serb dopuszcza jedną lub dwie zmiany.

Drugi turniej równolegle rozgrywany będzie w Anaheim w USA.

Materiały przygotowali: Michał Kalinowski, Michał Micor, Włodzimierz Sowiński.


TABELA PO DWÓCH TURNIEJACH

  1. Japonia 8 8/0 22 24:7
  2. USA 8 7/1 21 22:4
  3. Brazylia 8 6/2 19 22:12
  4. Słowenia 8 6/2 18 19:10
  5. POLSKA 8 6/2 14 18:16
  6. Argentyna 8 5/3 16 20:13
  7. Włochy 8 5/3 15 16:11
  8. Holandia 8 4/4 14 18:14
  9. Serbia 8 4/4 11 15:15
  10. Francja 8 3/5 9 14:16
  11. Iran 8 2/6 8 10:19
  12. Kuba 8 2/6 5 10:22
  13. Kanada 8 2/6 5 9:21
  14. Chiny 8 2/6 5 8:21
  15. Bułgaria 8 1/7 6 10:21
  16. Niemcy 8 1/7 4 9:22

O wyższym miejscu w tabeli decyduje ilość zwycięstw


Na zdjęciu: Bartosz Kurek i spółka w meczu z Włochami pokazali, że zamierzają rozdawać karty. Teraz przed Polakami ostatni turniej fazy interkontynentalnej Ligi Narodów
Fot. FIVB


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was oczywiście w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych. Możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie nas oczywiście na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.