Największy dzień w historii MLS

Tak określił transfer Lionela Messiego do USA trener Philadephia Union Jim Curtin. Mistrz świata robi za Oceanem furorę i jak nikt przyczynia się do popularyzacji futbolu w Stanach Zjednoczonych.


Oczywiście tam na piłkę nożną mawia się… soccer, ponieważ futbol w Ameryce Północnej to przede wszystkim – poza Meksykiem – sport przypominający rugby. Choć globalnie nikt nie zaprzeczy temu, że piłka kopana to najpopularniejsza dyscyplina świata, to w narodzie słynącym z rozrywki, komercji, show i reklamy jej miejsce nie znajduje się na świeczniku. Przyjście Messiego zaczyna jednak przełamywać i tak topniejące już od kilku lat lody.

DiCaprio i… Ślązak

Aspekt sportowy ma w tym wszystkim drugorzędne znaczenie, chociaż oczywiście 36-latek już od swojego debiutu czaruje publikę. Do podpisania kontraktu przekonał go Inter Miami, klub Davida Beckhama, który ściągnął do siebie latem także Sergio Busquetsa oraz Jordiego Albę, dobrych znajomych Messiego z czasów Barcelony. Argentyńczyk pierwsze mecze dla Interu rozgrywał w Leagues Cup, turnieju łączącym fazę grupową i pucharową, w którym rywalizowały kluby USA oraz Meksyku.

Drużyna Messiego wygrała go, potrzebując do tego 7 spotkań. Aktualny mistrz świata… w każdym wpisywał się na listę strzelców co najmniej raz, w efekcie czego został królem strzelców turnieju z 10 bramkami! Końcem sierpnia rozpoczął występy w Major League Soccer, ponownie trafiając do siatki, a w poniedziałkowym starciu z Los Angeles FC, wygranym przez Inter 3:1, zanotował 2 asysty. A nie było to byle jakie spotkanie…

Los Angeles jest bowiem miastem przemawiającym do wyobraźni. Mieszka tam mnóstwo gwiazd, a jego częścią są słynne Beverly Hills czy przede wszystkim Hollywood. Wspomniany mecz był ewenementem, bo na trybunach pojawiło wielkie grono celebrytów, chcących zobaczyć Messiego w akcji. Na specjalnej liście znalazło się prawie 40 nazwisk, a takim magnesem dla LAFC nie było nawet… pierwsze w historii klubu mistrzostwo MLS, zdobyte w zeszłym roku!

Wymienić można takie postacie, jak: aktorzy Leonardo DiCaprio, Gerard Butler czy Owen Wilson, muzycy Selena Gomez, Tyga czy Liam Gallagher, koszykarz LeBron James, a nawet… książę Harry z żoną Meghan. W całej tej sytuacji pojawił się również wątek górnośląski. Piłkarzem Los Angeles FC jest bowiem pochodzący z Rudy Śląskiej Mateusz Bogusz, który przeciwko Interowi rozegrał pełne 90 minut.

Wzrost o 1000 procent

Oczywiście fenomen Messiego nie dotyczy tylko jednego spotkania. Tłumy walą drzwiami i oknami na każdy mecz, w którym udział bierze Argentyńczyk. Ceny biletów na spotkania Interu po ogłoszeniu jego transferu wzrosły o ponad 1000 procent. By kupić najtańszą wejściówkę na mecz Leagues Cup z Cruz Azul, trzeba było zapłacić 29 dolarów. Gdy Messi został piłkarzem Interu i okazało się, że będzie to jego debiut, cena wzrosła do… 329 dolarów.

Teraz taki panuje w Ameryce standard, a korzystają na tym także inni – dla wspomnianego LAFC mecz z Interem był rekordowym pod względem zainteresowania, ale w ogóle było to jedno z najbardziej obleganych spotkań w całej 27-letniej historii MLS!

Lionel Messi w MLS
Fot. Jayne Kamin-Oncea-USA TODAY Sports/SIPA USA/PressFocus

Messi przybył do Miami dokładnie w połowie lipca. Wówczas Inter miał na Instagramie niecały milion obserwujących. Obecnie liczba ta zbliża się do 15 mln. – Konwersja obserwujących w obserwujących przynoszących zyski zawsze jest wyzwaniem.

To pomaga w nawiązywaniu umów handlowych, bo chcąc dotrzeć do partnera można powiedzieć: „Teraz twój produkt będzie oglądany nie przez milion, ale przez kilkanaście milionów osób” – tłumaczył dla CNN Kieran Maguire, wykładowca z University of Liverpool Management School. Oczywiście pieniądze to naturalna konsekwencja rosnącego zainteresowania. W USA coraz częściej zadają sobie pytanie, czy Amerykanie dzięki Messiemu staną się wkrótce piłkarskim narodem?

Piłka nie ma szans

Skoki popularności „soccera” następują za Oceanem zawsze w większym czy mniejszym stopniu, kiedy pojawia się tam jakaś wielka gwiazda. Tak samo było przecież w 1975 roku, gdy do New York Cosmos przeniósł się legendarny Pele. Najnowszy trend rosnący – szybciej czy wolniej – trwa, odkąd do Stanów Zjednoczonych 16 lat temu przeniósł się David Beckham. Od początku jasne stało się, że nie chodzi tylko o granie w piłkę. Także również o biznes, do którego angielski gwiazdor ma smykałkę. Krótko po zakończeniu boiskowej kariery Beckham ogłosił, że rusza z projektem stworzenia nowego klubu, Interu Miami. A teraz ściągnął do niego Messiego.

Argentyńczyk oczywiście „nakrywa czapką” Anglika, jeśli chodzi o swoje zasięgi i popularność. Nie bez znaczenia jest tu także fakt, że mowa o piłkarzu z Ameryki Południowej. Dla licznej społeczności latynoskiej za Oceanem ma ikoniczne znaczenie. Przed „soccerem” jednak ciągle daleka droga.

W rankingach zainteresowania wciąż musi ustępować w USA futbolowi amerykańskiemu (NFL), koszykówce (NBA), hokejowi (NHL) oraz baseballowi (MLB). Wspomniany wcześniej Maguire twierdzi, że choć tendencja wzrostu popularności piłki nożnej będzie trwać, nigdy nie przegoni ona wyżej wymienionych dyscyplin. – NFL i NBA są częścią kultury USA, a są one tak mocno ugruntowane, że nie ma szans, aby piłka nożna kiedykolwiek z nimi konkurowała – stwierdził.

Międzynarodowa rodzina

Ameryka Północna stawia jednak na futbol i nie jest to żadna tajemnica. Wchodząc na oficjalną stronę internetową Major League Soccer, pod głównymi newsami znajduje się osobna zakładka poświęcona… Leo Messiemu. „Messi powołany do reprezentacji”, „kiedy i gdzie swoje mecze gra Messi (i Inter)”, „Messi był w Hollywood”, „podaj swój e-mail, będziemy cię informować o tym, co robi Messi!” itp.

Dodatkowo należy pamiętać, że za trzy lata Stany Zjednoczone (wraz z Meksykiem i Kanadą, której kluby również występują w MLS) będą organizować mistrzostwa świata. USA była ich gospodarzem także w 1994 roku i turniej ten był za Oceanem wielkim sukcesem. – Chodzi o bycie częścią globalnej dyskusji o międzynarodowym futbolu – mówił komisarz MLS [Don Graber], pełniący tę funkcję od 1999 roku.

– Koniec końców rywalizujemy z uznanymi ligami, które mają ogromne zasięgi i fanów, stuletnią historię, wsparcie pokoleniowe. Taki jest właśnie rynek i odbiorca, na którym się skupiamy, współpracując z globalnymi partnerami medialnymi. Wciąż znajdujemy się we wczesnych latach MLS, dlatego spoglądamy na przyszłe możliwości.


Czytaj także:


– Jeśli spojrzycie na nasze programy rozwojowe, sposób szkolenia zawodników, nasze transfery, które rosną także pod kątem sprzedażny zagranicznej, to wszystko jest częścią globalnej konwersacji. Bycie częścią tej rodziny doprowadziło nas do takich opcji, jak szansa transferu Leo Messiego. Aby w skali długoterminowej to przyniosło efekty, on musi wpoić w siebie część kultury amerykańskiej – podkreślił swego czasu Graber.


Messi wierzy w MLS

Miesiąc po swoim transferze do Miami [Lionel Messi] udzielił wywiadu telewizji ESPN. Jedną z głośniejszych opinii, jaką wtedy wygłosił, była ta mówiąca, że Major League Soccer jest w stanie osiągnąć poziom rozgrywek ze wschodniej części Atlantyku. – Jest szansa, aby tak się stało. Rozwój w dużej mierze zależy od samej ligi, a teraz jest idealny do tego moment. Zbliżają się mistrzostwa świata, które zostaną tutaj rozegrane.

– Nadszedł czas, aby MLS zrobiła krok do przodu i skończyła szukać tego, czego szuka od jakiegoś czasu. Jest tutaj wszystko, abyśmy byli świadkami futbolu na najwyższym poziomie. Myślę, że i tak piłka nożna w USA mocno się rozwinęła w ciągu ostatniego roku. Pokazały to wyniki reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Na mundialu miała świetny skład, bardzo konkurencyjny, stawiała się każdemu rywalowi. Piłka w USA coraz bardziej zbliża się do poziomu piłki w Meksyku – ocenił Messi.


Na zdjęciu: Lionel Messi w MLS. Wszystkie błyski fleszy w Stanach Zjednoczonych są skierowane na Leo Messiego.
Fot. Gary A. Vasquez-USA TODAY Sports/SIPA USA/PressFocus