Najważniejszy cel to zwiększenie frekwencji

Przedstawiciele zarządu GKS-u Tychy nie mogą zrozumieć dlaczego w tak dużym mieście na mecze przychodzi tak mało kibiców.


W trakcie reprezentacyjnej przerwy w rozgrywkach I ligi piłkarze GKS-u Tychy trenują, żeby na finiszu rundy jesiennej poprawić swoją pozycję w tabeli. Zespół, który kilka razy atakował pozycję lidera po 15 kolejkach znalazł się na 5. miejscu, ale ma tylko 2 punkty straty do wicelidera. Czekające nas 4. ostatnie kolejki mają więc ogromne znaczenie i właśnie o tym co już się wydarzyło i o tym co nas jeszcze czeka na wczorajszym briefingu z dziennikarzami mówili członek zarządu Max Kothny i asystent zarządu Piotr Włodek.

Ekscytujące tygodnie

– Jesteśmy już prawie na półmetku sezonu. Ostatnie trzy tygodnie były dla klubu bardzo ekscytujące. Mecz z Legią był wielkim piłkarskim świętem. Wyprzedaliśmy cały stadion, ale niestety na boisku szczególnie w pierwszych piętnastu minutach Legia nas zmiażdżyła. Na pewno oczekiwaliśmy, że będzie to bardzo trudne spotkanie, choć szczerze mówiąc liczyłem, że stworzymy sobie trochę więcej sytuacji. Generalnie było to jednak wielkie święto w Tychach. Jeśli chodzi o mecze ligowe, to mieliśmy okazję awansować nawet na pierwsze miejsce w tabeli. Niestety przegraliśmy zarówno z Lechią Gdańsk jak i GKS Katowice. Cały czas jesteśmy na dobrej pozycji i gra zespołu wygląda zdecydowanie lepiej niż w poprzednich sezonach.


Czytaj także:


– Mamy jeszcze cztery spotkania do końca roku i aż trzy u siebie i zrobimy wszystko, żeby uzyskać jak najwyższą pozycję w tabeli. Atmosfera w zespole, sztabie i całym klubie jest bardzo pozytywna. Wszyscy bardzo ciężko pracują i bardzo to doceniam. Cały czas chcemy utrzymywać styl z początku sezonu, czyli grać wysoko, agresywnie i szybko odbierać piłkę. Pomijając mecz GKS Katowice, to przez większość sezonu graliśmy właśnie w taki sposób. Cały czas w tej kwestii się jednak rozwijamy.

34 procent więcej widzów

Klub rozwija się także pod względem marketingu. Rekord frekwencji na meczu z Legią, a także wyższa niż w poprzednich sezonach liczba widzów na trybunach Stadionu Miejskiego są efektem wysiłku wielu osób promujących tyski klub, ale i tak dużo jest jeszcze do zrobienia.

– Idziemy w bardzo dobrym kierunku. Chciałbym podziękować całemu zespołowi marketingu i komunikacji. Doskonałym przykładem jest mecz z Legią Warszawy, który został znakomicie przez nich „opakowany”. Cały czas dążymy do zwiększenia frekwencji na stadionie. W porównaniu do ostatniego sezonu zwiększyliśmy ją o 34 procenty, ale cały czas zbyt wiele miejsc na stadionie jest pustych. To jest cały czas wielkie wyzwanie. Nie mogę zrozumieć dlaczego w tak dużym mieście na mecze przychodzi taka liczba fanów. Mieliśmy mecz z Lechią Gdańsk, czyli drugi zespół grał z czwartym i mieliśmy zaledwie trzy i pół tysiąca kibiców. Ceny biletów są niskie, a my gramy atrakcyjny futbol. Cały czas staramy się znaleźć rozwiązanie.

Klub musi dopłacać

– Dzieci wchodzą na stadion za złotówkę, oferujemy promocyjne pakiety dla kibiców. Jeśli na stadionie mamy cztery tysiące kibiców, to klub musi dopłacać do organizacji dnia meczowego. Ludzie muszę zrozumieć, że musi być na trybunach minimum pięć tysięcy osób, żebyśmy wyszli przynajmniej na zero. W skali roku za pieniądze, które moglibyśmy otrzymać z biletów, bylibyśmy w stanie pozyskać dwóch dobrych piłkarzy. Ponadto koszt dnia meczowego wynosi od 80-100 tysięcy złotych. Moim największym celem jest zwiększenie frekwencji.

Minimum 5 tysięcy ludzi

– W Tychach jest duży potencjał i minimum 5 tysięcy ludzi powinno być na każdym meczu. Przed spotkaniami staramy się organizować pikniki dla kibiców. Na pewno zrobiliśmy krok do przodu, ale cały czas chcemy się rozwijać. Tym bardziej, że dobra atmosfera na stadionie niesie piłkarzy na boisku. Mamy najlepszy start sezonu od piętnastu lat i chcemy to kontynuować. Dlatego zapraszam wszystkich ludzi, którzy naprawdę kochają klub do wsparcia go w trzech ostatnich domowych spotkaniach w tym roku. Jeżeli po rundzie jesiennej będziemy na miejscach barażowych, to zimą łatwiej będzie pozyskać zawodników oraz otrzymać pieniądze od inwestorów. Chcemy, żeby zespół był jeszcze lepszy i na koniec sezonu zakręcić się w okolicach miejsc barażowych.

jaD


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus