Przyszłość owiana tajemnicą

W ciągu ostatniego miesiąca Marek Papszun był łączony z wieloma klubami. Przyszłość szkoleniowca nie jest jeszcze znana.


Trener Rakowa nadal nie zdecydował z kim zamierza się wiązać po wypełnieniu kontraktu z obecnym pracodawcą. Przy Limanowskiego trener Papszun pracuje, oficjalnie, do końca czerwca. Jak sam wspominał w ostatnich wywiadach – nie wyklucza przerwy od pracy, jak i podjęcia z automatu nowego wyzwania. Pojawia się coraz więcej plotek łączących go z zespołami z Izraela, Ukrainy czy Polski.

Towar eksportowy?

Przez ostatnie lata trudno znaleźć polskiego trenera z sukcesem na arenie międzynarodowej. Owszem, mamy przykład Macieja Skorży, który zdobył azjatycką Ligę Mistrzów. Poza nim i pojedynczymi przykładami, jak Bartoszem Grzelakiem, który sięgał po wicemistrzostwo Szwecji w AIK-u Solna czy Markiem Zubem na Litwie, trudno doszukiwać się szkoleniowców znad Wisły w ligach zagranicznych.


Czytaj także:


Można tłumaczyć to wieloma względami. Niezależnie jednak od nich trzeba przyznać, że szkoleniowcy znad Wisły nie zapisali się w głowach europejskich zespołów. W przypadku Marka Papszuna może być inaczej. Trener Rakowa zapisał się w historii klubu z Limanowskiego. Pokazał, że potrafi ewoluować zespół, jeżeli dostanie do tego odpowiednie warunki. Wydaje się więc, że gdyby otrzymał ofertę z klubu, który ma lepszą bazę treningową i zaplecze finansowe od Rakowa, to mógłby zbudować w nim solidny zespół.

Stąd też pojawiają się plotki o klubach z Izraela czy Dynamie Kijów. Postawa częstochowian w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy najwyraźniej nie przeszła bez echa. Trzeba przecież przyznać, że Raków nie dysponował w wielu przypadkach zawodnikami o klasę lub dwie lepszymi od rywali. Wygrywał lub stawiał się silniejszym dzięki taktyce oraz specyfice budowania zespołu. Zapewne Papszun przełożyłby taką formę pracy na nowy zespół. Oczekiwałby jednak za to godziwego kontraktu. Jako że polscy trenerzy poza granicami Polski nie są nazbyt cenieni, to nadal panujący przy Limanowskiego szkoleniowiec nie mógłby liczyć na solidne granty z drużyn z innych państw.

Pół „bańki” realne?

Trener Papszun przy odpowiednich narzędziach mógłby odnaleźć się poza granicami Polski. Patrząc jednak z drugiej strony kto wie, czy nie byłby w stanie wprowadzić innego zespołu znad Wisły na poziom częstochowski. Zapewne jest to realne pod warunkiem, że pozwoli mu się pracować w jego sposób, a także da się mu odpowiednie kompetencje, choćby w kontekście transferowym.

W ostatnich dniach w mediach pojawiły się informacje, jakoby właściciel Cracovii, Janusz Filipiak miał przedstawić szkoleniowcowi Rakowa ofertę. Trener Papszun, zgodnie z informacjami medialnymi miał otrzymać szeroki wachlarz kompetencji, podobnych do tych, jakimi dysponował w poprzednich latach Michał Probierz. Aktualny selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21 nie sprawdził się jednak w Krakowie i szybko z klubem musiał się pożegnać.

Papszun byłby w stanie podjąć się podobnego wyzwania. Problem w tym, że szybko medialne doniesienia zostały zdementowane przez władze ekipy z Krakowa. Niewykluczone jednak, że oferta na stole zagościła. Nie ma pewności, czy Jacek Zieliński nadal będzie prowadził „Pasy”. Jego umowa wygasa wraz z końcem sezonu. Zastępstwo w postaci Marka Papszuna byłoby ponad wszelką miarę dobre. Nadal pracujący w Rakowie szkoleniowiec jest od kilku lat na „topie” wśród szkoleniowców. Jeżeli jednak nie otrzyma solidnej oferty, to przez rok pozostanie na bezrobociu.


Na zdjęciu: Marek Papszun, trener Rakowa, nie może narzekać na brak zainteresowania.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.