Ruch ma mniej punktów niż powinien

– Ruch niepotrzebnie zmienił swój sposób gry, co było wypracowane wcześniej w I lidze. Myślę tutaj o grze pressingiem, o zaangażowaniu wszystkich zawodników – mówi Mariusz Śrutwa


Rozmowa z Mariuszem Śrutwą, byłym napastnikiem „Niebieskich”, piłkarskim ekspertem, zdobywcą 103 bramek w ekstraklasie

Czego spodziewa się pan po derbach Piasta z Ruchem?

Mariusz ŚRUTWA: – Pełnych trybun – jak to zawsze, kiedy Ruch gra w Gliwicach. Walki na boisku i zaangażowania, bo w końcu mówimy o derbowym starciu. No i też dobrego widowiska, bo obu zespołom zależy, żeby w tym meczu zdobyć 3 punkty.

Bez boiskowego atutu

W tym derbowym starciu atut własnego boiska odpada?

Mariusz ŚRUTWA: – To będzie mecz rzadko spotykany w piłce nożnej. Myślę, że atut własnego boiska tutaj odpada. Ruch od dłuższego czasu gra w Gliwicach. Może tam liczyć na doping często wypełnionego stadionu, czyli na coś, czego nie ma Piast. Zawodnicy z Chorzowa wybiegając na murawę i grając będą się czuli pewnie tak dobrze, jak zawodnicy Piasta, więc nie ma mowy o atucie swojego stadionu, a znając realia, jeżeli chodzi o doping, to on też raczej będzie po stronie Ruchu. Tym bardziej więc sprawy związane z miejscem rozegrania tego meczu, z samym stadionem, z tym gdzie on leży ,schodzą na drugi plan.

Rozmawialiśmy kilka tygodni temu, przed rozpoczęciem ligi i mówił pan, że do końca nie wiadomo, na co faktycznie po tym pierwszoligowym awansie stać „Niebieskich”. Po pięciu kolejkach chorzowianie na koncie mają 4 punkty i są na spadkowym miejscu. Co możemy teraz powiedzieć?

Mariusz ŚRUTWA: – Odpowiem w dwóch osobnych aspektach. Po pierwsze, gdyby nie ten ostatni mecz z Jagiellonią, to byłoby całkiem przyzwoicie. Można było pokusić się w tym spotkaniu o 3 punkty i teraz sytuacja byłaby zupełnie inna. Rozmawialibyśmy o tym, że Ruch bardzo fajnie w tą ligę wszedł i oby tak dalej. Niestety, strata punktów z białostoczanami spowodowała, że sytuacja jest dużo gorsza. To jednak początek rozgrywek, jeszcze wiele spotkań przed nami i sporo się jeszcze pewnie zdarzy. Natomiast trzeba powiedzieć, że to zderzenie z ekstraklasą jest dla wielu zawodników bolesne. Widać różnicę między tym co było rok temu w I lidze, a co jest teraz.

Zmiana stylu gry

A ten drugi wymieniony przez pana aspekt?

Mariusz ŚRUTWA: – Uważam, że Ruch niepotrzebnie stracił czy zmienił swój sposób gry; coś, co było wypracowane wcześniej w I lidze. Myślę tutaj o grze pressingiem, o zaangażowaniu wszystkich jedenastu zawodników biegających od pierwszej do ostatniej minuty. To był cały kolektyw, który atakował rywala już na jego połowie, starając się szybko odzyskać piłkę. To przynosiło efekty w każdej z poprzednich lig. Myślę, że w ekstraklasie byłoby podobnie.

Śrutwa przed Piast - Ruch
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

– Są takie momenty, kiedy drużyna potrafi to robić. Pokazał to choćby mecz z Legią w Warszawie. Choć Ruch grał w dziesiątkę, spisywał się zdecydowanie lepiej grając pressingiem niż we wcześniejszym fragmencie, kiedy stracił dwie bramki. Taki sposób grania jest moim zadaniem skutecznym antidotum na większość ekstraklasowych zespołów, bo Ruch piłkarsko się broni. Nie ma jakiejś przepaści pomiędzy chorzowianami a resztą. Gdyby ten styl dalej był kontynuowany, to drużyna by sobie poradziła.

Charakter i pressing

– Niestety, na skutek takiego a nie innego ustawienia, jest jak jest. Do tego niektóre transfery – mówiłem to wcześniej – nie okażą się wzmocnieniem i na razie mam rację. Trzeba szukać takich graczy, którzy wkomponują się w charakter gry chorzowian. Dadzą jakość piłkarską, ale dadzą też to coś, z czego Ruch słynął wcześniej, czyli zaangażowanie, charakter i pressing.

– Gdy sobie przypomnimy ostatnie mistrzostwa świata, to dla większości zaskoczeniem było to, że nawet ktoś taki jak Messi robił wślizgi, wcześniej będąc statystą, a swój kunszt pokazując w momencie otrzymania piłki. Na mundialu w Katarze walczył w obronie, walczył w środku, starając się odebrać futbolówkę. To w tym nowoczesnym futbolu jest najważniejsze.

– Gdy jeden czy dwóch graczy w tym elemencie odstaje, to jest przepaść, tym bardziej że w przypadku Ruchu mówimy o zespole, który jest debiutantem. Przecież wielu zawodników z kadry chorzowian w ekstraklasie grała mało albo wcale. Gdy się to wszystko zbierze do kupy, to wynik na teraz jest taki, że Ruch ma mniej punktów niż powinien.

Właściwy kierunek

Rozmawiając z kibicami nie tylko „Niebieskich”, ale też innych ekip, wielu podkreśla i podoba się to, że Ruch gra w polskim składzie, a w drużynie jest wielu ślonskich synków, z którymi można się utożsamiać i identyfikować. Jak pan na to patrzy?

Mariusz ŚRUTWA: – Jestem zwolennikiem takiego podejścia. Zawsze uważałem, że klub tak powinien być budowany i fajnie, że tak to wygląda. W ekstraklasie Polacy nie są skazani na pożarcie i porażki. To właściwy kierunek, no i dobry ku temu, żeby wielu młodych graczy trafiało do ligi – aniżeli sztuczne wymagania, by grał w niej na siłę młodzieżowiec. Nie tędy droga.

Pytanie o Piasta. Dla wielu to zaskoczenie in minus początku rozgrywek. Patrząc w tabelę, punktów nie ma wiele więcej niż Ruch. Jak ocenić gliwiczan?

Mariusz ŚRUTWA: – Na pewno grają poniżej tego, czego można od nich oczekiwać i do czego kibice się w ostatnich latach przyzwyczaili. Często był to zespół, który reprezentował nas w pucharowych rozgrywkach, a jeśli nie, to na koniec i tak był wysoko w tabeli, w jej górnej części. Przyzwyczailiśmy się do jakości, jaką Piast prezentował. Prędzej czy później ta drużyna zaskoczy i będzie wyżej niż niżej.

– Nie należy też zapominać o tym, że Ruch w ostatnim czasie grając sparingi z Piastem przegrywał. Gliwiczanie są trudnym i wymagającym przeciwnikiem, bardzo dobrą drużyną. To, że w tej chwili ich rezultaty są poniżej oczekiwań, jeszcze o niczym nie świadczy. Na pewno zaczną grać dużo lepiej i oby nie było to dla Ruchu już od tej kolejki.

Czasami służby zawodzą

Jeszcze na koniec takie nietypowe pytanie. Byłem ostatnio z dziećmi na meczu w Sosnowcu pomiędzy Rakowem a FC Kopenhaga. Po jego zakończeniu wychodząc ze stadionu stała policyjna polewaczka. Przypomniał mi się wasz derbowy mecz z Piastem w marcu 2004 roku na starym stadionie przy Okrzei, który skończył się waszą wygraną walkowerem po tym, jak na murawę wyjechała policyjna polewaczka i zlała kibiców na trybunach. Pamięta pan ten mecz?

Mariusz ŚRUTWA: – Oczywiście że pamiętam, tak jak swoje wypowiedzi po tamtym spotkaniu, że polewaczka nie była użyta w tym miejscu, w którym być powinna. Niestety, czasami służby nie radzą sobie z wydarzeniami boiskowymi, choć dziś takich wydarzeń, jak to przywołane, jest już zdecydowanie mniej. Skoro już o tym rozmawiamy, to chciałbym powiedzieć coś innego na temat organizacji ekstraklasowych meczów.


Czytaj także:


– Ostatnio miałem przyjemność być zaproszonym przez telewizję Canal + na mecz Legia – Ruch przy Łazienkowskiej. I co? Spóźniłem się na to spotkanie m.in. dlatego, że służby tak zorganizowały przejazd na stadion, wokół którego wszystko jest remontowane. Przed meczem nikt nie kontrolował przechodzenia kibiców przez pasy, które są 20 metrów od stadionu.

– Na pół godziny przed rozpoczęciem gry był już sznur kibiców ciągnących na obiekt. Ludzie szli, wszystko było zrobione na żywioł. Stworzył się korek samochodów, który miał 8-10 kilometrów. Ulicą Czerniakowską, która prowadzi do stadionu jeden kilometr, jechałem… 1,5 godziny. Co ciekawe, po meczu wszystko było już dobrze zorganizowane… Może warto głośno o tym mówić, żeby nie było sztucznych problemów i żeby wszystko nie kończyło się tak jak na mecz Piast – Ruch lata temu.


Na zdjęciu: W sparingu rozegranym 14 lipca przy Cichej Piast wygrał z Ruchem 1:0 po golu Michała Chrapka. Jak będzie w lidze?

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus