Bramka trzyma nas przy życiu

– W mojej opinii Raków lepiej czuje się w grze defensywnej niż ofensywnej. Nastawia się na kontratak, co było do przewidzenia – mówi Mariusz Stępiński


Rozmowa z Mariuszem Stępińskim, napastnikiem Arisu Limassol.

Patrząc na bramkę, którą zdobyliście w końcówce – jesteście z niej zadowoleni czy panuje w zespole niedosyt?

Mariusz STĘPIŃSKI: – Przyjechaliśmy do Częstochowy, aby wygrać to spotkanie. Takie było nasze założenie, jednak z drugiej strony wiedzieliśmy, że Raków to nie jest drużyna znikąd, tylko solidny zespół. Znaliśmy jego atuty. Na pewno boli nas fakt, że straciliśmy obie bramki po własnych błędach. Przez to mamy niedosyt, z drugiej strony piłka nożna to gra błędów. Musimy się ich wystrzegać.

– Dobrze, że udało nam się strzelić gola. Ta bramka trzyma nas przy życiu. Za tydzień rozegramy kolejne 90 minut. To tylko jeden mecz. Możemy na spokojnie wygrać u siebie i awansować. Jesteśmy nadal w grze.

Był taki moment…

Mecz mógł pójść w dwie strony – w pierwszej graliście lepiej, ale po przerwie Raków mógł prowadzić i 3:0.

Mariusz STĘPIŃSKI: – Zgadzam się. W drugiej połowie Raków miał taki moment, że mógł trafić jeszcze jednego gola. Wówczas nasza sytuacja byłaby zdecydowanie cięższa. Później jednak trafiliśmy, więc suma szczęścia się wyrównała. Niedosyt oczywiście jest. Przyjeżdżaliśmy tutaj po zupełnie inny wynik. Jesteśmy w grze. We wtorek zawalczymy o awans.

Mówi się, że defensywa to najmocniejsza formacja Rakowa. Odczułeś na własnej skórze niewygodę rywalizacji z nią?

Mariusz STĘPIŃSKI: – Aby to ocenić musiałbym spędzić więcej czasu na boisku. Gdy wchodzi się na murawę w drugiej połowie, to zupełnie inaczej wygląda spotkanie. Na pewno jednak jest to obrona klasowa, jedna z lepszych w Polsce. To jeden z najbardziej znanych atutów Rakowa. Potwierdził to w starciu z Karabachem. Mimo to postaramy się ją sforsować we wtorek.

Nie bylo okazji

Pogoda, jaka panuje na Cyprze – temperatura czy wilgotność powietrza – będzie waszym atutem w rewanżu?

Mariusz STĘPIŃSKI: – Warunki atmosferyczne dla obu zespołów są takie same. Na Cyprze nie byliśmy od 10 dni. Samo to, że gramy na swoim stadionie, będzie dla nas przewagą. We wtorek tak naprawdę po raz pierwszy byliśmy na tej murawie. W poniedziałek nie mieliśmy ku temu okazji. To nie jest dla nas żadna wymówka. Będziemy we wtorek walczyć o awans. Mamy na niego spore szanse.

Dobrze rozpoczął pan sezon. W poprzednich był pan raczej zmiennikiem.Jak więc czuje się pan pod względem indywidualnej formy?

Mariusz STĘPIŃSKI: – Siłą rzeczy byłem rezerwowym w poprzednim sezonie przez zerwane Achillesy. Ciężko jest wrócić do gry po takiej kontuzji. Ten okres przygotowawczy przepracowałem w pełni. W klubie walczę o swoją pozycję. Zobaczymy, co będzie dalej. Pod względem liczb wygląda to bardzo dobrze, ale trzeba dalej pracować.


Czytaj także:


Byliście zaskoczeni, że Raków oddał wam w tym meczu inicjatywę?

Mariusz STĘPIŃSKI: – W mojej opinii Raków lepiej czuje się w grze defensywnej niż ofensywnej. Nastawia się na kontratak, co było do przewidzenia. Raków chciał oddać nam inicjatywę i będzie próbował to wykorzystać.

Trudno będzie wam odrobić jednobramkową stratę?

Mariusz STĘPIŃSKI: – Raków zapewne będzie się bronił, podobnie jak z Karabachem. Jesteśmy na to przygotowani. To tylko 90 minut. Zobaczymy co się wydarzy, ale na pewno będziemy walczyć o to, aby awansować dalej.

Notował (ptom)


Na zdjęciu: Mariusz Stępiński wierzy w awans Arisu do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.

Fot. Łukasz Sobala/PresFocus