Najgorszy mecz

– To był najgorszy mecz od momentu, jak pojawiłem się w Zabrzu w lutym. Katastrofa – mówi Daisuke Yokota.


W Zabrzu bardzo kiepskie nastroje po porażce z Radomiakiem. Nie może być inaczej, bo można oczywiście przegrać mecz, ale nie w takim stylu, jak było to w niedzielne popołudnie. Przy prawie 20 tys. widowni – oficjalnej frekwencji 16,5 tys. nie bierzemy poważnie, to zresztą inny temat – drużyna trenera Jana Urbana zaprezentowała się na tle radomian beznadziejnie. Stąd pytania dziennikarzy z Radomia na konferencji do trenerów, czy to Radomiak był tak silny, czy Górnik tak słaby.

Duże oczekiwania

Po tak beznadziejnej grze, której efektem w całym meczu były ledwie dwa niecelne strzały w wykonaniu Pawła Olkowskiego i Lukasa Podolskiego, załamani są kibice górniczej jedenastki, a także sami zawodnicy. Mówi o tym Daisuke Yokota, japoński pomocnik zabrzan.

– Trudno coś powiedzieć po takim spotkaniu. To był najgorszy mecz od momentu, jak pojawiłem się w Zabrzu w lutym – mówi 23-latek i dodaje po polsku. – Katastrofa.

Przegrany 0:2 mecz zaczął na nietypowej dla siebie pozycji, bo na środku pomocy. Wcześniej przez Bartoscha Gaula, a potem Jana Urbana, wystawiany był raczej na boku pomocy.

– Na obozie w Austrii grałem już na pozycji środkowego pomocnika – mówi.


Czytaj także:


W Zabrzu nie ma w obecnej chwili wielu zawodników, którzy mogliby pokierować grą. W tej sytuacji trener Jan Urban zdecydował, że spróbuje na tej pozycji właśnie Japończyka, tym bardziej, że już wcześniej tam występował, choćby w zespole mistrza Łotwy Valmierze, gdzie z powodzeniem grał w latach 2021-22. Jak sam podkreśla najlepiej czuje się jednak na skrzydle, gdzie grał w drugiej połowie starcia z radomianami.

Yokota ma być w obecnym sezonie jednym z tych, którzy mają ciągnąc grę Górnika.

– Zdaję sobie sprawę z oczekiwań, jakie są wobec mnie, żeby grać dobrze, trafiać do siatki rywala i zaliczać asysty. Jestem na to przygotowany. Niestety, z Radomiakiem nie wyszło. Zagrałem źle. Ciężko mi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak to wyglądało. Na pewno każdego z nas stać na to, żeby grać lepiej, dużo lepiej. W kolejnym ligowym spotkaniu musimy się odbić od dna – podkreśla.

Z Wartą będzie lepiej

Tymczasem wielkich powodów do optymizmu nie ma. Nie chodzi o same przegrane spotkanie na ligową inaugurację, ale też ostatnie mecze sparingowe, przegrywana ze stratą czterech, pięciu, czy nawet sześciu bramek.

– W Austrii graliśmy z bardzo mocnymi i wymagającymi rywalami. To były zespoły, które są silniejsze od tych, które grają w ekstraklasie. Powody do optymizmu są, bo wszystkich nas stać na dużo lepszą grę od tej, którą zaprezentowaliśmy w niedzielę – zaznacza Yokota.

W sobotę przeciwnikiem Górnika w Grodzisku Wielkopolskim będzie Warta, która na inaugurację też przegrała, z Pogonią u siebie 0:1.

– Na pewno w kolejnym spotkaniu wszyscy zaprezentujemy się lepiej. Pamiętamy niedawny mecz z nimi u nas, kiedy wygraliśmy 2:0. Teraz postaramy się to powtórzyć – mówi zawodnik z Azji.

Dodajmy, że w zabrzańskim klubie nie ma już rodaka Yokoty, Kanji Okunuki, który w Zabrzu był na wypożyczeniu z Omiya Ardija, a teraz został zawodnikiem grającego w 2. Bundeslidze 1. FC Nuernberg. W Górniku nie ma już też mówiącego po japońsku szwedzkiego obrońcy Emila Bergstroema, który nie zdecydował się na podpisanie nowego kontraktu.

– Nie czuję się z tego powodu jakoś gorzej. W zespole mam także innych kolegów – podkreśla.

Pomaga teraz w lepszym zaaklimatyzowaniu się w drużynie choćby Lawrencowi Ennali, który w starciu z Radomiakiem zadebiutował w ekstraklasie. Na obozie w Austrii dzielili ze sobą pokój. Japończyk jest przekonany, że pozyskany z Niemiec zawodnik pomoże w tym sezonie „górnikom”.


LICZBA

  • 14 MECZÓW na boiskach ekstraklasy rozegrał Daisuke Yokota. W tym czasie zdobył dla zabrzan dwa gole i zaliczył dwie asysty.

Na zdjęciu: Daisuke Yokota ma w tym sezonie ciągnąć grę Górnika.
Fot. Dawid Szczęch/gornikzabrze.pl