Tama na Odrze zaczęła przeciekać

Choć statystyki wskazują, że był to wyrównany mecz – 5:6 w strzałach celnych, 6:5 w niecelnych, 6:4 w rzutach rożnych i 52 do 48 procent posiadania piłki – to zespół z Łęcznej pokonał w Opolu lidera aż 3:0!


Jeżeli ktoś przed meczem Odry z Górnikiem spodziewał się bezbramkowego remisu, argumentując to faktem, że po 13 kolejkach zespoły Adama Noconia i Ireneusza Mamrota miały najmniej straconych goli w I lidze, szybko przekonał się, że w hicie kolejki będzie ostre strzelanie. Jako pierwsi zaatakowali gospodarze i pod bramką Macieja Gostomskiego kilka razy zrobiło się gorąco, ale bramkarz drużyny z Łęcznej był czujny i w znakomitym stylu obronił strzał głową Mateusza Kamińskiego, a Borja Galan dobijał zbyt lekko.

Jak się strzela, pokazał w 12 minucie Piotr Starzyński, który huknął z 19 metra i płaskim uderzeniem zaskoczył Artura Halucha. 25 minut później golkiper opolan skapitulował drugi raz, bo po wrzutce Damiana Gąski interweniujący na 5 metrze Tomasz Mikinic tak pechowo przyłożył głowę do piłki, że zamiast przerwać akcję rywali podwyższył ich prowadzenie.


Czytaj także


Ten samobój wyraźnie podciął skrzydła lidera, a dowodem na to była „stójka” opolan w swoim polu karnym podczas wykonywania przez Adama Deję rzutu rożnego w 40 minucie. Egzon Kryeziu miał dzięki temu dużo miejsca i czas na złożenie się do strzału z woleja z 12 metrów i choć nie trafił w piłkę zbyt dokładnie to i tak wystarczyło, żeby ustalił wynik.

Nie znaczy to jednak, że przez następne 50 minut gry nic się ciekawego na murawie nie działo. Wręcz przeciwnie. Odra ambitnie, ale nieskutecznie atakowała do końca i Gostomski jeszcze kilka razy musiał się popisać interwencjami – szczególnie w końcówce. A gościom, którzy dużo prostszymi środkami finalizowali swoje akcje, decydując się częściej na uderzenia z dystansu, też nie brakowało okazji, których nie wykorzystali. Nikt jednak w szeregach Górnika nie narzekał. Wszyscy się cieszyli z pierwszego od 18 września zwycięstwa, które utrzymuje drużynę z Łęcznej w czołówce tabeli. Natomiast ciągle będąca w strefie bezpośredniego awansu Odra, która w dwóch ostatnich meczach stracił 5 z 12 goli przepuszczonych z tym sezonie goli musi odbudować tamę pod swoją bramką, bo zaczęła przeciekać.


Odra Opole – Górnik Łęczna 0:3 (0:3)

0:1 – Starzyński, 12 min, 0:2 – Mikinicz, 37 min (samobójcza), 0:3 – Kryeziu, 40 min.

ODRA: Haluch – Żemło, M. Kamiński, Piroch (68. Hebel), Szrek – Mikinic, Niziołek (90+1. Wróbel), Galach, Purzycki (46. W. Kamiński), Antczak (59. Surzyn) – Czapliński. Trener Adam NOCOŃ.

GÓRNIK: Gostomski – Zbozień, Cisse, De Amo, Grabowski (46. Dziwniel) – Starzyński (76. Janaszek), Deja, Kryeziu, Gąska (76. Bednarczyk) – Podliński (83. Roginić), Żyra (76. Pawlik). Trener Ireneusz MAMROT.

Sędziował Piotr Rzucidło (Warszawa). Widzów 2000.

Żółte kartki: Żemło, Mikinic–Grabowski, Deja, Bednarczyk.

Piłkarz meczu – Piotr STARZYŃSKI


Tabela I ligi:


Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus