Głową w mur

Warcie wystarczyła jedna bramka, żeby wrócić do Wielkopolski z trzema punktami. Widzew pomimo znacznej przewagi nie był w stanie pokonać Jędrzeja Grobelnego.


Łodzianie wspierani przez własną publiczność od początku spotkania narzucili tempo spotkania. Warta musiała się dostosować, co w jej przypadku oznaczało bronienie się. Widzew starał się pokonać Jędrzeja Grobelnego, który dwoił się i troił na linii bramkowej. Mimo tego, że jego początkowe interwencje nie były pewne, to z czasem stał się„murem” postawionym między słupkami bramki gości. Łódzki zespół w pierwszych 45 minutach miał jeden moment słabości. Tę jedną chwilę wykorzystali poznaniacy. Kajetan Szmyt pomknął prawym skrzydłem, ograł obrońcę i zagrał w pole karne, gdzie czekał już Marton Eppel. Węgierski napastnik zdobył pierwszego gola w barwach Warty.


Czytaj także


To spowodowało, że dobrze grający piłkarze Widzewa musieli zdobyć bramkę za wszelką cenę. Te chęci widoczne były w ich poczynaniach po przerwie. Łodzianie ruszyli do ataku, praktycznie zamknęli swoich przeciwników w polu karnym, ale bramek wciąż brakowało. Sporo pracy mieli defensorzy z Wielkopolski, jednak ze swoich zadań spisywali się poprawnie. Ostatecznie, pomimo ciągłego naporu zespołu Daniela Myśliwce, poznaniacy wywieźli z Łodzi trzy punkty.


Widzew Łódź – Warta Poznań 0:1 (0:1)

0:1 – Eppel, 20 min

WIDZEW: Ravas – Milos, Żyro, Silva, Ciganiks – Kun (83. Dawid), Alvarez, Klimek (62. Tkacz) – Terpiłowski (62. Nunes), Sanchez, Rondić. Trener Daniel MYŚLIWIEC.

WARTA: Grobelny – Pleśnierowicz, Szymonowicz, Tiru – Bartkowski, Luis (30. Borowski) (71. Paszkowski), Maenpaa (71. Kopczyński), Matuszewski – Szmyt, Eppel (71. Kiełb), Savić (57. Przikryl). Trener Dawid SZULCZEK.

Sędziował Damian Kos (Wejherowo). Widzów 13 794. Żółte kartki: Borowski, Grobelny.


Tabela ekstraklasy


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus