Ostatni raz Makuszewskiego

Maciej Makuszewski po meczu z Zagłębiem Sosnowiec ma rozwiązać kontrakt i z przyczyn rodzinnych wrócić do IV-ligowych Wigier Suwałki. Przy Oleskiej liczą, że jego decyzja nie jest nieodwołalna.


W pięciu kolejkach strzelił 2 gole i zanotował 3 asysty. Był pierwszoplanową postacią Odry, która świetnie zaczęła sezon, zajmując pozycję wicelidera tabeli zaplecza ekstraklasy. Wkrótce ma przenieść się do… IV ligi. Maciej Makuszewski rozwiąże obowiązujący do 30 czerwca 2024 kontrakt i wróci do Wigier Suwałki. Poniedziałkowym meczem z Zagłębiem Sosnowiec chce pożegnać się z klubem z Opola.

Grający dyrektor sportowy

– Chodzi o względy rodzinne – mówi Makuszewski na antenie Polsatu Sport oraz cytowany przez portal suwalki24.pl. – Osiągnąłem wysoką formę, nie narzekam na zdrowie, spokojnie poradziłbym sobie w ekstraklasie. Chcę być jednak bliżej rodziny, a z Opola mam daleko do domu. To dla mnie najważniejsze. Piłka jest bardzo ważna, ale najważniejsza jest rodzina. Moimi decyzjami kieruje serducho. Już wcześniej chodziło mi to po głowie. Po rozmowach z trenerem, prezesem, ustaliliśmy, że dam z siebie wszystko w meczach – ujmijmy to – wakacyjnych, do końca okienka transferowego, pomogę drużynie na tyle, na ile będę mógł, a później będę już myślał o istotniejszych sprawach – dodaje pomocnik, który we wrześniu skończy 34 lata, a dom, żonę i dwójkę małych dzieci ma w Białymstoku.

Makuszewski w miniony weekend oglądał już z trybun mecz Wigier z KS Garbówka, wygrany 5:0. W klubie, do którego trafił w 2008 roku, spędził dwa sezony i wypłynął na szersze wody, uzyskując angaż w ekstraklasowej Jagiellonii, ma być nie tylko zawodnikiem, ale także grającym dyrektorem sportowym klubu. Przypomnijmy, że Wigry rok temu wycofały się z II ligi, z przyczyn finansowych schodząc na poziom wojewódzki.

– Celem jest awans do III ligi. Będę pomagał w roli dyrektora sportowego na tyle, na ile będę mógł. W klubie nie ma osoby odpowiedzialnej za tę funkcję, a ja chciałbym uczyć się tego, by w przyszłości pracować na takich stanowiskach, zostać przy piłce nożnej – podkreśla 5-krotny reprezentant Polski.

Jeszcze rozmawiają

W Opolu na razie nie planują oficjalnego pożegnania Makuszewskiego, który gra w Odrze od zeszłego sezonu, wracając tu z Islandii.

– Cały czas rozmawiamy z Maćkiem na temat przyszłości, nie chcemy się z nim żegnać. Bardzo szanujemy jego decyzję, ale cały czas mocno wierzymy w to, że nie jest ostateczna. Wiemy, jak ważny to zawodnik dla naszej drużyny i nie podlega to dyskusji. Swoje problemy zgłaszał nam już przed startem sezonu. Cieszę się z tego, jak podszedł do swoich obowiązków, potrafił się na nich skupić, osiągnąć bardzo wysoką formę sportową, wspierać drużynę nie tylko na boisku, ale też w szatni. Rozumiemy sytuację Maćka i to, że najważniejsza dla niego jest rodzina. Chcemy mu pomóc. Jego odejście będzie pewne, gdy już wejdzie w życie – podkreśla Tomasz Lisiński, prezes Odry.


Czytaj także


Sam piłkarz mówi, że decyzja jest ostateczna.

– Koledzy i władze Odry, prezydent Opola namawiają mnie, bym jeszcze przemyślał decyzję, ale jest ona nieodwołalna. No chyba, że dostałbym jakąś ofertę z Arabii Saudyjskiej – żartuje Maciej Makuszewski.

Prezesa Lisińskiego pytamy, czy w obliczu rozstania z Makuszewskim w klubie planowane jest uzupełnienie kadry.

– Nie chcę dzisiaj tego przesądzać, ale póki jest otwarte okienko transferowe, nigdy nie można się zamknąć i stwierdzić, że nie będzie żadnych ruchów. To normalne. Wszyscy będziemy spokojni dopiero po 4 września, kiedy okres transferowy dobiegnie końca – przyznaje szef Odry.

Na własnych warunkach

Odejście Makuszewskiego będzie ciosem dla Odry, która świetnie zaczęła nowy sezon. Ostatnia wygrana, efektowne 3:1 w Krakowie z Wisłą, to tego najlepsza ilustracja.

W poprzednim sezonie zgrywaliśmy się, już runda rewanżowa pokazała, że zespół się dotarł. Czas działał na naszą korzyść, latem nie było w składzie wielu zmian, nowi zawodnicy wkomponowali się w styl gry, który prezentujemy i to przynosi efekty. Cieszę się, że mogę w tym pomagać; że forma dopisuje – mówi Makuszewski, który powoli kończy barwną karierę, okraszoną 235 meczami i 28 bramkami w ekstraklasie, występami w reprezentacji Polski, Jagiellonii, Lechii, Lechu, Tereku Groźny. Wygląda na to, że poniedziałkowe spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec będzie ostatnim na szczeblu centralnym. No chyba że wróci tam z Wigrami…
– Schodzę ze sceny na swoich warunkach. Dam z siebie wszystko do końca, pomogę chłopakom, ile będę mógł, a potem pogram jeszcze w niższej lidze, na ile zdrowie pozwoli, a Odrze będę kibicował sprzed telewizora. Chcę opuścić zespół w jak najlepszych okolicznościach. Mam nadzieję, że będą łzy szczęścia, a nie smutku – przyznaje doświadczony pomocnik.


Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus