Pogrom na Podlesiu

Szok. Podlesianka poniosła klęskę. Trudno się było spodziewać, a już szczególnie – że poniesiona zostanie w takich rozmiarach.


Wyżej niż ostatniej soboty Podlesianka przegrała przed własną publicznością we wrześniu 2021. Wtedy to „dwucyfrówkę” zaaplikowały jej bardzo mocne rezerwy Rakowa. Dąbrowianie zdobyli połowę mniej bramek niż wtedy częstochowianie, ale nie są przecież hegemonem ligi, a jedynie jej średniakiem.

Bardzo upokarzające

Już do przerwy prowadzili 3:0. – Każdy z nas – zawodników, członków sztabu – powinien powiedzieć słowo „przepraszam”. Skierować je trzeba przede wszystkim do kibiców. Przyszli na mecz i nie było to dla nich miłe 90 minut, a bardzo upokarzające. Jest nam przykro. Nadzieje były wywindowane wysoko, ale nie sprostaliśmy zadaniu. Mentalnie posypaliśmy się po straconym golu na 0:3 – mówił Dawid Brehmer, trener Podlesianki, walczącej o awans i dotąd pod względem charakterologicznym bardzo silnej.


Czytaj również:


Świadczyły o tym poprzednie spotkania – zwycięskie z Unią Kosztowy i remisowe derbowe z Rozwojem – gdy decydujące bramki zdobywała dosłownie w ostatnich akcjach doliczonego czasu. – Nie jesteśmy w stanie co tydzień dokonywać takich cudów, jak z Kosztowami i Rozwojem. Każdy ma swoje granice. Tym razem polegliśmy. Pozostaje nam jedynie zmobilizowć się na środowy zaległy mecz z Przemszą – przyznawał Brehmer.

Bez bagażu emocjonalnego

Gościom z Dąbrowy Górniczej trzeba zaś poświęcić kilka ciepłych słów. Wiosna układała się im słabo, mieli na koncie tylko jedno tegoroczne zwycięstwo, gdy po kilku latach z prowadzenia zespołu zrezygnował Dariusz Klacza. W jego miejsce klub z dzielnicy Strzemieszyce nie zatrudnił nikogo nowego, a powierzył zespół dotychczasowemu drugiemu trenerowi, Radosławowi Orłowskiemu. Mimo to, zadziałał efekt „nowej miotły”. Dąbrowianie pewnie pokonali oba katowickie zespoły oraz zremisowali ze Szczakowianką.

– Runda wiosenna wcześniej była dla nas nieudana, nie mamy już bagażu emocjonalnego, a chłopcy odzyskali trochę wiary, entuzjazmu, radości z grania w piłkę. Wykorzystujemy ogromny potencjał ofensywny, który tkwi w tej drużynie. Zmieniliśmy styl, przeszliśmy na granie trochę wyżej i to daje efekty. Zdobyliśmy 7 punktów z rywalami bijącymi się o awans – stwierdził trener Orłowski, chwaląc swoich podopiecznych, nakręcanych przez autora hat tricka, doświadczonego Józefa Misztala, za skuteczność.

– Byliśmy bardzo konkretni w trafianiu w biały prostokąt. W pierwszej połowie mieliśmy trzy sytuacje i strzeliliśmy trzy gole – zauważył szkoleniowiec Unii.


Podlesianka Katowice – Unia Dąbrowa Górnicza 0:5 (0:3)

Bramki: Misztal 5, 44, 55, Syguła 42, Kiwior 88.

PODLESIANKA: Tomanek – Żemła (66. Witas), Stachoń, Wacławski (46. Sobierajewicz), Lisiński (46. Gasz), Nawrot, Niesyto (76. Zając), Paszek, Rosiński, Nowotnik (65. Pasieka), Jarnot (58. Mendela). Trener Dawid BREHMER.

UNIA: Weber – Koziński, Krzykowski, Misztal (73. Kowalczyk), Syguła, Stefański (70. Machalski), Jędrzejczyk (83. Kiwior), Turczyński, Bielawski, Janus (65. Warzycki), Mączka. Trener Radosław ORŁOWSKI.
Sędziował Maciej Węgrzyk (Jejkowice). Widzów 250. [Żółte kartki]: Lisiński, Nawrot – Stefański, Koziński.


Na zdjęciu: Daniel Paszek i spółka mogli stać jak wryci. Po tyleż niespodziewanej, co wysokiej porażce z Unią, 1. miejsce oddaliło się od Podlesianki…
Fot. MAG


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie nas oczywiście na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.