Najniższy wymiar kary

Polska – Estonia. Nie brakowało wiele, aby reprezentacja Polski U-21 wbiła rówieśnikom z Estonii nie pięć, a siedem goli!


W koncertowy sposób zagrali biało-czerwoni w pierwszym meczu o punkty pod wodzą selekcjonera Adama Majewskiego. Rywale nie mieli większych szans i wpuścili aż 5 bramek, choć tych mogło być więcej, bo Polacy nie wykorzystali jeszcze dwóch rzutów karnych! Sekundy przed przerwą pomylił się jednak Kajetan Szmyt, a późniejsza dobitka okazała się nieudana. Z kolei w 83 minucie z jedenastu metrów nie trafił Szymon Włodarczyk, uderzając obok bramki. Były snajper Górnika Zabrze chwilę wcześniej miał zresztą inną dogodną sytuację, ale nie był w stanie jej wykorzystać.

Znacznie lepszą skutecznością wykazali się koledzy. Już w 8 minucie dobrą akcję zespołu wykończył Michał Rakoczy, a kwadrans później podwyższył po efektownej indywidualnej akcji Nicola Zalewski. W 44 minucie na 3:0 strzelił Filip Szymczak, dobijając piłkę praktycznie z linii bramkowej. Napastnik Lecha w drugiej połowie zdobył jeszcze swoją drugą bramkę, a wynik ustalił krótko po wejściu z ławki rezerwowych Tomasz Pieńko. To była prawdziwa deklasacja, jakże inna od poprzedniego meczu z Estończykami – który Polacy wygrali tylko 1:0.


Czytaj także:


W efekcie biało-czerwoni kontynuują mocne wejście w eliminacje, które zapoczątkowali jeszcze pod wodzą Michała Probierza. W dwóch pierwszych spotkaniach udało im się pokonać Kosowo i właśnie Estonię, a teraz jeszcze raz młode „Orły” okazały się lepsze od „Niebieskich koszul”. Dzięki temu aktualnie są liderem swojej grupy eliminacyjnej z kompletem punktów. Różnie mogłoby z tym być, ale z oczywistych względów swojego spotkania w Izraelu nie mogli rozegrać Niemcy, będący teraz 3 „oczka” za biało-czerwonymi. W dobrych humorach do swoich klubów rozjadą się młodzi Polacy i będą czekać na kolejne mecze. Już w listopadzie zmierzą się u siebie z Izraelem, a potem zagrają w ważnym spotkaniu z Niemcami .

Jako ciekawostkę można dodać, że w pierwszym składzie trener Majewski wystawił wczoraj Filipa Marchwińskiego. Piłkarz Lecha zagrał co prawda tylko połówkę, ale poznański klub… i tak nie był z tego przesadnie zadowolony. W końcu „Marchewa” był powołany przez Probierza do seniorskiej kadry i zagrał w obu jej meczach, w obu wchodząc z ławki.

(PTub)


Polska – Estonia 5:0 (3:0)

1:0 – Rakoczy (8), 2:0 – Zalewski (23), 3:0 – Szymczak (44), 4:0 – Szymczak (57), 5:0 – Pieńko (72).

POLSKA: Tobiasz – Mosór, Lipkowski, Bejger – Pyrka (46. Marczuk), Rakoczy (71. Pieńko), Łęgowski, Zalewski, Szmyt (61. Buksa) – Marchwiński (46. Biegański), Szymczak (61. Włodarczyk). Trener Adam MAJEWSKI.

ESTONIA: Kivila – Hussar, Liit (82. Vaher), Tammik, Sotsugov – Minhailov, Palumets, Luts (63. Ivanov), Vassiljev (73. Teevali), Kuraksin (63. Veelma) – Sapovalov (82. Viidas). Trener Sander POST

Sędziował Mohammad Usman Aslam (Norwegia). Żółta kartka Palumets


Fot. Marta Badowska/Press Focus