Tie-break specjalność domu!

Tym razem dwaj skrzydłowi: Bartosz Bednorz – Kamil Semeniuk doprowadzili do zwycięstwa z reprezentacją „Klonowego liścia”.


Nikt nie mówił, że w turnieju kwalifikacji olimpijskiej w chińskim Xi’an biało-czerwonym będzie łatwo. W trzecim spotkaniu wygraliśmy po raz drugi w tie-breaku i też na przewagi. Tym razem pokonaliśmy dobrze grającą Kanadę i zrobiliśmy kolejny krok do przyszłorocznych igrzysk w Paryżu. Kolejna potyczka z Meksykiem powinna być nieco łatwiejsza.

Trener Nikola Grbić zdecydował na jedną zmianę w porównaniu z meczem z Bułgarią. Paweł Zatorski zmienił Jakuba Popiwczaka na pozycji libero, ale ona nie miała większego znacznie na postawę drużyny. Biało-czerwoni, podobnie jak w potyczce z Belgami, rozpoczęli niemrawo i już od pierwszych chwil mieli problemy nie tylko z przyjęciem, ale również ze skończeniem ataku. Siatkarze „Klonowego liścia” w każdym elemencie prezentowali się równo. Zagrywką odrzucili naszych zawodników, dobrze grali w defensywie i zdecydowanie lepiej prezentowali się w ofensywie. Objęli prowadzenie 16:12 i tę przewagę skrzętnie pilnowali. Wygrana rywali pewna i jak najbardziej zasłużona, bo byli zdecydowanie lepsi. Popełniliśmy dziewięć błędów własnych przy pięciu rywali – to stanowczo za dużo w tak wyrównanym secie.
Jednak w kolejnej odsłonie wszystko wróciło do normy. Nasi siatkarze wzmocnili zagrywkę i ograniczyli błędy własne. W roli głównej wystąpił niezwykle aktywny Bartosz Bednorz. Biało-czerwoni wypracowali solidną przewagę siedmiu punkt (13:7) i kontrolowali wydarzenia na boisku.


Czytaj także:


Prowadziliśmy już 21:14 i wydawało się, że set szybko się zakończy. A tymczasem przy stanie 24:15 w jednym ustawaniu straciliśmy pięć punktów. W końcu Bednorz zakończył tę partię. Scenariusz kolejnej był podobny. Podopieczni trenera Grbicia przy serwisie Bednorza zdobyli cztery „oczka”, objęli prowadzenie 17:10 i już go nie oddali do samego końca. Nic nie wskazywało, że będziemy mieli jeszcze takie emocje w tej potyczce.

W czwartym secie Kanadyjczycy po raz kolejny się skoncentrowali i grali niezwykle solidnie w ataku. Najpierw doprowadzili do remisu 15:15 i wyszli na prowadzenie 19:16. Mimo usilnych starań naszego zespołu do końca nie zdołał on odrobić strat. Po raz kolejny o wygranej zadecydował tie-break. A w nim, szczególnie w końcowych fragmentach, błyszczał Kamil Semeniuk. Kąsał rywali zagrywką, ale przede wszystkim był niezwykle skuteczny w ataku. To nie kto inny jak właśnie on zdobył trzy ostatnie punkty. Nim do tego doszło było sporo emocji, bo jedni i drudzy nie potrafili sobie wypracować większej przewagi niż dwa „oczka”. Kanadyjczycy zagrali kolejne dobre spotkanie i należą im się słowa uznania za walkę do samego końca. Przegrali spotkanie, ale nadal są w grze o awans do igrzysk olimpijskich i mają sporą szansę, wszak teraz będą grać z nieco niżej notowanymi drużynami.

– Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie będzie łatwo, ale przetrwaliśmy trudne momenty – mówił po meczu rozgrywający, [Marcin Janusz]. – W kluczowych momentach tie-breaka pokazaliśmy odpowiednią jakość. Nasi rywale nie mieli nic do stracenia i serwowali oraz atakowali z piekielną siłą. Wiemy, o jaką stawkę gramy i chcemy wygrywać do końca tego trudnego i męczącego sezonu międzynarodowego.

Biało-czerwoni popełnili aż 36 błędów własnych, w tym 30 w polu serwisowym przy 5. asach serwisowych. Łukasz Kaczmarek mocno cierpiał w tym meczu, zaś jego zmiennik Bartlomiej Bołądź nie był go w stanie zastąpić. W tej sytuacji trener zdecydował się na eksperyment i na krótko w roli atakującego wystąpił Aleksander Śliwka. To był w czwartym secie, ale na tie-breaka wrócił Kaczmarek zmieniony przez Bołądzia. Kolejny zwycięski mecz naszych siatkarzy, a przed nimi jeszcze cztery…

Polska – Kanada 3:2 (21:25, 25:20, 25:20, 20:25, 17:15)

POLSKA: Janusz (1), Bednorz (25), Kochanowski (10), Kaczmarek (9), Semeniuk (15), Huber (16), Zatorski (libero) oraz Łomacz, Bołądź (1), Leon, Śliwka (1). Trener Nikola GRBIĆ.

KANADA: Herr, Maar (19), Demianenko (2), Szwarc (11), Loeppky (16), Schnitzer (10), Lui (libero) oraz Hoag (4), Walsh (3), Canham, Van Berkel, Hofer. Trener Tuomas SAMMELVUO.

Sędziowali: Mozzo Carbajal (Urugwaj) i Stefano Cesare Stefano (Włochy). Widzów 800.

Przebieg meczu

  • I: 8:10, 12:15, 17:20, 21:25.
  • II: 10:6, 15:8, 20:14, 25:20.
  • III: 10:8, 15:10, 20:16, 25:20.
  • IV: 10:9, 15:14, 17:20, 20:25.
  • V: 5:3, 9:10, 17:15.

Bohater – Bartosz BEDNORZ.


Na zdjęciu: Bartosz Bednorz po raz kolejny był najskuteczniejszym zawodnikiem biało-czerwonych i dołożył oczywiście kilka „cegieł” do tej wygranej.
Fot. FIVB